Andrzej Nowak -Arczewski to dziennikarz, publicysta, reporter. Debiutował na łamach miesięcznika literackiego młodych „Nowy Wyraz” w 1975 roku, autor książek reporterskich, m.in. „My z pałacu”, „Zmiłuj się nad nami”, „Pseudonim Tarzan”, „Przykosa”, „Na uboczu”, „Długi cień świętej góry”. Dwukrotny laureat Nagrody Marszałka Województwa Świętokrzyskiego, laureat Ogólnopolskiej Nagrody imienia Aleksandra Patkowskiego, ojca polskiego regionalizmu. W ubiegłym roku otrzymał Brązowy Medal Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Mieszka w Ostrowcu Świętokrzyskim.
-Jeśli chodzi o mnie to miałem szczęście poznać Andrzeja Nowaka -Arczewskiego w 1990 roku, kiedy obaj zostaliśmy zatrudnieni jako dziennikarze w Redakcji Gazety Ostrowieckiej. Już wtedy Andrzej należał do Związku Literatów Polskich, a jego piórobyło ostre i bezkompromisowe. To bez wątpienia literat obdarzony talentem dziennikarza śledczego i reportera, którego polem dociekań okazała się m.in. historia regionu, w którym się urodził.
Czytelnicy chcą z nim rozmawiać
Kto zdecydował się skorzystać z zaproszenia prezes Stowarzyszenia Rozwoju Wsi Chocimów, Barbary Domagały i przyszedł na spotkanie w dniu 21 lutego 2025 roku w chocimowskim dworku, nie zmarnował swego czasu.
-Akcja książki pt. „Długi cień świętej góry” toczy się w naszym regionie, na ziemi ostrowieckiej, opatowskiej, sandomierskiej –mówi autor Andrzej Nowak –Arczewski. - Opisałem w niej historię trzech rodzin z rejonu Pasma Jeleniowskiego w Górach Świętokrzyskich. Każdą z nich dotknęła wojna, w różnych tragicznych zdarzeniach ginęli jej przedstawiciele. Pokazuję czytelnikom, jak doszło do tych zdarzeń i jaki wpływ miały one na kolejne pokolenia, na synów i wnuków. Historia ta nie jest czarno-biała, ma różne odcienie.
Publikacja wzbudziła olbrzymie zainteresowanie czytelników z Ostrowca Świętokrzyskiego, Opatowa, Sandomierza, ale także Kielc, Warszawy i nie tylko.
Rozprawia się z mitami polskimi
„Długi cień świętej góry” to książka, której akcja rozgrywa się w Paśmie Jeleniowskim Gór Świętokrzyskich, przedstawia historię trzech rodzin: chłopskiej Szczykutowiczów z Bukowian, ziemiańskiej Reklewskich z Wronowa i inteligenckiej Młudzików z Piórkowa. Autor zrekonstruował dzieje rodzin na podstawie relacji ich synów i wnuków, fotografii, dokumentów i źródeł pisanych.
- Zawsze opisuję zdarzenia z naszego terenu, z powiatów: ostrowieckiego, opatowskiego, sandomierskiego - mówi Andrzej Nowak -Arczewski. – Stąd pochodzą moi bohaterowie. Przypominam ich najtrudniejsze momenty życia, gdy muszą podejmować ważne decyzje, które wpływają na losy ich dzieci i wnuków. Ich biografie pokazuję na tle naszej najnowszej historii. To książki o nas, o naszym czasie współczesnym, o naszym tu i teraz.
Ta podróż po Paśmie Jeleniowskim stała się tłem do podróży po naszych najskrytszych zakamarkach. Jest próbą odpowiedzi na pytanie, kim jesteśmy w obliczu historii i duchowości.
- Andrzej Nowak -Arczewski rozprawia się z mitami polskimi- mówił prof. Stanisław Żak podczas promocji książki, która odbyła się w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej im. Witolda Gombrowicza w Kielcach i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Ostrowcu Świętokrzyskim. - Budujemy mit nieskazitelnego narodu, a Andrzej Nowak – Arczewski w ten mit uderza. Szczególnie mocno uderza w ten generalny, że my, Polacy, jesteśmy święci, zawsze w porządku, a inni próbują nam to odebrać.
Znakomity publicysta piszący o kulturze, Krzysztof Krzak, podkreśla, że najbardziej przerażająca w tej książce jest hipokryzja, koniunkturalne traktowanie religijności, która przegrywa z ideologią, która każe kościelnym chórzystom mordować niewinnych ludzi.
Redaktor Piotr Łoś z Rozgłośni Radia dla Ciebie w Warszawie przypomina w kontekście książki Andrzeja Nowaka -Arczewskiego, że żywa prawdziwa historia to nie publicystyka naginana do doraźnej polityki, nie płaskie oceny, ale losy poszczególnych ludzi, rodzin. Nic więcej nie potrzeba, by zrozumieć zawikłane, nie tak oczywiste, nasze dzieje ostatnich lat.
Prezes Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, prof. Instytutu Badan Literackich Polskiej Akademii Nauk Anna Nasiłowska, która prowadziła spotkanie z autorem w Muzeum Niepodległości w Warszawie zauważyła, że osoby i zdarzenia z książki można oglądać poprzez jakby zmieniające się ściany prostopadłościanu, zmieniającą się w przez ostatnie 70 lat optykę historyczną, politykę historyczną. Za każdym razem jest to inny obraz. Tak przyjęta forma narracji pokazuje, że nic nie jest raz na zawsze ustalone.
W ostatnim, marcowym numerze Miesięcznika Literackiego „Nowe Książki” Marta Tomczok napisała: „Opowieść Nowaka -Arczewskiego to książka napisana elegancką frazą, albumowa, z niedługimi zapiskami. Wielogłosowa i wielostylowa – są w niej także dokumenty i zdjęcia. Narrator nie zajmuje określonego stanowiska, nie podpowiada czytelnikowi drogi, i najważniejsze – bo o to przecież w reportażu o zbrodni chodzi – nie rozgrzesza i nie wskazuje palcem, kto jest winny, a kto nie.
Czytelnik ma swoje teorie, ma upodobania, nie powinien więc kończyć tej opowieści z jednoznacznym wnioskiem. I tak się nie dzieje. Pisarz zbyt dobrze wie, jak bardzo jesteśmy dziś podzieleni, nie stara się więc pogłębiać różnic, a jedynie wskazuje miejsca trudne i bolesne. I to mu się znakomicie udaje”.
Olimpijczyk z „Chreptowicza”
Andrzej Nowak -Arczewski jest absolwentem Liceum Ogólnokształcącego imienia Joachima Chreptowicza w Ostrowcu Świętokrzyskim. Jako olimpijczyk trafił do Warszawy, gdzie ukończył studia na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego w zakresie kulturoznawstwa.
Debiutował na łamach miesięcznika literackiego młodych „Nowy Wyraz” w 1975 roku. W latach 70. i 80. XX wieku zajmował się publicystyką kulturalną, krytyką literacką w Warszawie. Szkice literackie, eseje, recenzje publikował w ówczesnych pismach literackich, m.in. w „Nowym Wyrazie”, „Filmie”, „Literaturze”, „Poezji”, „Radarze”, „Argumentach”, „Tygodniku Kulturalnym”. Był stypendystą Ministerstwa Kultury i Sztuki, przez kilka lat przebywał za granicą jako publicysta, krytyk literacki.
Po 1990 r. pracował jako reporter między innymi w Kielcach, w „Słowie Ludu”, „Echu Dnia”. Z tego okresu jest autorem książek reporterskich: „Magdalena z mrocznej baśni”, „Być jak diament”, ”Orłowińska ballada”, „Na uboczu”.
W ostatnich latach współpracuje z największymi wydawnictwami w Polsce, m.in. Bellona, Prószyński i Spółka, Znak, w których publikuje swoje książki. Do najgłośniejszych należą: „My z pałacu”, „Zmiłuj się nad nami”, „Pseudonim Tarzan. Stan do apelu”, „Przykosa” i wydana niedawno „Długi cień świętej góry”.
Współpracuje także z pismami literackimi, społeczno -kulturalnymi, m.in. w ostatnich latach publikował swoje teksty w „Twórczości”, „Newsweeku”, systematycznie zamieszcza swoje teksty w „Nowych Książkach”.
Z Medalem „Gloria Artis”
Andrzej Nowak -Arczewski jest laureatem Ogólnopolskiego Konkursu na Reportaż imienia Zbigniewa Nosala. Dwukrotnie otrzymał Świętokrzyską Nagrodę Kultury. Jego książka „Zmiłuj się nad nami” znalazła się w drugim etapie 9. edycji Nagrody imienia Ryszarda Kapuścińskiego. Książka „Stań do apelu. Pseudonim Tarzan” została uznana książką miesiąca września 2018 r. według „Miesięcznika Literackiego Książki”, następnie zakwalifikowano ją do Nagrody imienia Kazimierza Moczarskiego w 2019 r. Książkę „Stań do apelu. Pseudonim Tarzan" z powodzeniem prezentował na spotkaniach podczas Targów Książki Historycznej w Warszawie.
Otrzymał Ogólnopolską Nagrodę BonumPublicum imienia Aleksandra Patkowskiego za książkę „Zmiłuj się nad nami”. Jego książki wywołują spory wokół polityki historycznej w Polsce, ogólnopolskie dyskusje wokół żołnierzy wyklętych, wokół najtrudniejszych problemów w naszej historii ostatnich lat. Wiele razy występował w rozgłośniach radiowych, w programach telewizyjnych i zawsze jego wypowiedzi wnosiły nową jakość intelektualną.
Od kilkunastu lat realizuje projekty poświęcone historii mówionej i starej fotografii. Jest pomysłodawcą Ogólnopolskiego Festiwalu Literatury „Fakt. Biografia. Dokument", który organizuje w Sandomierzu wspólnie z Warszawskim Klubem Przyjaciół Ziemi Kieleckiej.
W ubiegłym roku otrzymał Brązowy Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Odznaczenie przyznała mu minister kultury i dziedzictwa narodowego, Hanna Wróblewska. Medal nadawany jest osobom szczególnie wyróżniającym się w dziedzinie twórczości artystycznej, działalności kulturalnej lub ochronie kultury i dziedzictwa narodowego.
Przewodniczący Rady Programowej Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi
Andrzej Nowak –Arczewski, dziennikarz, pisarz, autor wielu książek reporterskich, mieszkaniec Ostrowca Świętokrzyskiego został przewodniczącym Rady Programowej Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi.
- Zostałem wybrany przewodniczącym Rady Programowej Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi, którego siedziba mieści się na Krakowskim Przedmieściu 66 w Warszawie, między Zamkiem Królewskim i Pałacem Prezydenckim – mówi Andrzej Nowak -Arczewski. - Będę reprezentował w tym gremium środowisko literackie, dziennikarskie, wydawnicze, małe środowiska wiejskie, o których pisałem w swoich książkach.
Jednogłośnie na tak ważne stanowisko wybrali go członkowie Rady Programowej, między innymi Bożena Żelazowska, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, dr Barbara Fedyszak-Radziejowska, socjolożka i etnografka, doradca etatowy Prezydenta RP od 2015 r., Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa i rozwoju wsi, Iwona Ciechan, doradca ministra rolnictwa i rozwoju wsi, dr. hab. Anna Gomóła, profesor Uniwersytetu Śląskiego, dr Arkadiusz Jełowicki, kustosz w Muzeum Narodowym w Szreniawie.
Rada Programowa jest organem doradczym i opiniotwórczym. Narodowy Instytut Kultury i Dziedzictwa Wsi to państwowa instytucja kultury. Organizatorem instytutu jest minister właściwy do spraw rolnictwa. Instytut działa w formie ośrodka badań, dokumentacji kultury, dziedzictwa obszarów wiejskich oraz jego upowszechniania.
Kiedy nowy Rynek? Prace nie zaczną się w tym roku
Wiem. Postwawmy tam snopki, dużo snopków. Nawiążemy tym do wspaniałej roli Mireneusza Baki w ostatniej ekranizacji Chłopów, tudzież autora powiesci. Zbliżają sie żniwa to da się to zrobić tanutko. Tym zwrócimy uwage na to że cofamy się w rozwoju, nie dalekie przecież od prawdy, co może otworzy oczy tym wyżej na nasze problemy. Żule będą mieli się gdzie przespać co podkreśli folklor naszego miasta. I tak w Rynku nie uwidzisz żywego ducha oprócz żuli i scigających ich elektorskich. Bedą się mogli zagrzebać w słome i przynajmniej nie będzie ich widać, gdy po paru głębszych znurzy ich cofzienność dnia. No chyba że któryś wyjdzie się odlać. Ale to też folklor. Na taką inscenizacje bez wątpienia większość, nawet ta ospała powie niemożliwe, to jest nie możliwie, muszę to zobaczyć. I bedziemy mieli skansen na żywo. Może przyjadą nawet z hollywoodu nakrecić na podstwawie tej inscenizacji kolejną część powrotu do przeszłości. No wiem nie da sie, główny aktor w drodze do gwiazd. Ale taniutki pomyśl może ożywić Rynek . Do banków już nikt nie ma po co chodzić, bo kto miał wziąć kredyt to już jest tak zadłużony że bez komornika nie chcą z nimi gadać. A kto nie miał by ochoty walnąć sie plackiem, gryżć sobie słomke i podziwiać np film Chłopi z telebimu. To był by taki letni festyn, Zarobić by można na zimnych napojach. Pitych oczywiście wyłącznie przez słomke. Nie tylko nie wydamy na tym pieniędzy, ale jeszcze zarobimy. I było by zgodne z programem Rządu. Słomiane inwestycje.
Słomiany zapał
22:32, 2025-07-25
Kiedy nowy Rynek? Prace nie zaczną się w tym roku
Nowy remont fontanny? No od razu widać Tuskowych u władzy. Choć nawiązywanie do Misia z tym snopliem, to chyba od czerwonych zapewne wyszło. Trzeba było wsadzić tę trzcine do fontanny, to by była tężnia. Próba rozpaczliwego bycia fajnym. Tak ogłaszam konkurs. Jak wydać pieniądze miasta żeby z tego był jak najmniejszy urzyteczny cel.
Nowa tężnia
21:32, 2025-07-25
Co zrobić jak tężnia nie działa?
Tężnia powinna być ogrodzona od wiatru i powinna tworzyć mikroklimat, a nie prysznic na otwartym powietrzu. Ja wiem że ogrodzenie stanowiło by miejsce do ćwiary i gitary i musiało by angażować służby bezpieczeństwa tego kraju do inwigilacji tego środowiska. Jednak, może jednak, nie tworzyły by się tam siły zdolne do obalenia Rządu.
Siła tworzenia
21:01, 2025-07-25
„Bronek” sięga po najwyższe wyróżnienia
Myśle że miasto powinno uchororować Dyra tej szkoły, ten człowiek dba o uczniów jak o własne dzieci. Dba o szkołe jak o własny dom. Wprawdzie nie ma jeszcze stu lat żeby zauważyć jego zasługi, ale zamiast przekazywać miejskie pieniądze obcym gminom, bo jak pokazała historia tej przyjażni po tamtym huraganie, pieniądze przyjeli i mają nas w gdziesiu. Choć po sprzedaży drewna z powalonego lasu nieżle na tym zarobili i mogliby znależć u nas coś, co warte by było wsparcia jako forma spłaty długu, wsparcie za wsparcie. Taka forma zwykłego realnego podziękowania. Choćby pomoc poszkodowanym po osuwisku. No wiem tutaj przesadzam, to by było bardzo nie polityczne, bo w tym problemie wszyskie instytucje miejskie sprzysięgły sie przeciwko tym poszkodowanym. Jednak myśle że Radni zamiast stawać murem za tymi co biorą po dysze wsparcia za oko na sprawy, lub oddają miejskie pieniądze innym gminom jak swoje, choć ze swoich to pewnie nie uszczknęła by nasza hojna ani grosza. Cudzym gospodaruje się znacznie lżej, łatwiej je wydawać na żeczy bezprzyszłościowe jak ten odnoszący się do słynnego misia snopek trzciny w Rynku. Przypominam że szkoły, uczniowie i ludzie sercem zaangażowani w nauczanie, są i stanowią bloki startowe iprzyszłość tego kraju. Świetlaną, a nie zbieraczy szparagów u niemca, czy hanlarza krzemiennymi wisiorkami na jarmarkach. Warto takich ludzi zauważać i uhonorować jeszcze za życia w pracy, a nie po osioągnięcu setki. (Tu mam na myśli wiek zasłużonego nie jego desperacje)
Zauważ dobro
20:42, 2025-07-25
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz