Aleksander Salij to skromny i taktowny człowiek, ale zarazem wielki i wciąż aktywny artysta fotografik oraz malarz. Jego twórczość jest znana w wielu galeriach w kraju, ale i za granicą.
Aleksander Salij urodził się 4 kwietnia 1942 roku na Kresach Wschodnich. Młodość spędził w Wielkopolsce. Studiował historię sztuki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Swoją przygodę z fotografią rozpoczął ponad sześćdziesiąt lat temu w poznańskim Pałacu Kultury. Później pracował w Czarnkowie na terenie Wielkopolski, a także w Hucie Ostrowiec i Zakładzie Plastycznym.
Artysta był prezesem Grupy V oraz instruktorem fotografii przy Ostrowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej w Ostrowcu Świętokrzyskim. Prowadził Grupę Powiększenie.
Spotkanie z prawdziwą sztuką
W Czarnkowie Aleksander Salij był instruktorem ds. fotografii i plastyki. W 1965 roku pojechał z grupą kilku twórców na wystawę do Poznania, gdzie po raz pierwszy obejrzał „Sąd ostateczny” Michała Anioła. Dzieło to zrobiło na nim duże wrażenie.
-Podczas spaceru po mieście jako 18-letni chłopak spotkałem dwa razy starszego od siebie artystę, który był bardzo biedny, nie miał nawet na farby i malował swoje obrazy zwykłą klejówką –mówi Aleksander Salij. Podziwiałem jego talent oraz kunszt, choć jednocześnie współczułem mu, że nie mógł swego talentu w sposób profesjonalny okazać. Był biedny jak Nikifor Krynicki, a tworzył wspaniałe rzeczy.
Nikifor Krynicki, właściwie Epifaniusz Drowniak to łemkowski malarz, przedstawiciel prymitywizmu. Dzięki swej naiwnej twórczości zdobył światową sławę.
-Uwielbiam malarstwo i fotografię podobnie jak Van Gogh, który w ciągu życia sprzedał tylko jeden obraz –mówi Aleksander Salij. Kupiła od niego ten obraz artystka malarka za 400 franków. Malarz nie umarł z głodu, gdyż miał brata, który handlował pracami i płacił mu zapomogę. Van Gogh za każdym razem mówił bratu, że odda mu wszystkie te pieniądze, jak tylko sprzeda jakiś swój obraz. Były to przysłowiowe obiecanki cacanki, bo nigdy Van Goghowi za życia to się nie udało.
Aleksander Salij mówi, że wielcy artyści często miewali pod górkę. Mimo, że tworzą rzeczy genialne, to czasem nie mają na chleb.
Fotografia klasyczna
Aleksander Salij fotografuje od 1957 roku. Uprawia fotografię klasyczną, ale również rysunek i malarstwo. Zajmuje się też teorią sztuki.
Ostrowiecki artysta należy do trzech związków twórczych. Od 1979 roku jest członkiem Polskiego Związku Artystów Fotografików. Należy też do Stowarzyszenia Pastelistów Polskich w Nowym Sączu oraz Związku Polskich Artystów Plastyków. Salij jako pierwszy z ostrowieckiego środowiska twórców w 1979 r. został członkiem rzeczywistym Związku Polskich Artystów Fotografików.
-Fotografia pochłonęła mnie do tego stopnia, że gdy jako Grupa X mieliśmy własne pracownie, całe noce pracowałem i tworzyłem w ciemni –mówi artysta. Bywało, że wracałem do domu z pracowni dopiero nad ranem.
Dobrzy mistrzowie
Na początku swej drogi twórczej Aleksander Salij miał kontakt ze Zbigniewem Dłubakiem, jednym z najwybitniejszych przedstawicieli awangardy. To polski teoretyk sztuki, malarz i fotograf, członek grupy Permafo i współtwórca galerii o tej samej nazwie. Był on więźniem obozów Auschwitz i Mauthausen. Pierwszą wystawę zorganizował na pryczy w baraku obozowym.
Aleksander Salij współpracował z Pawłem Pierścińskim, który tworzył fotografię realistyczną w stylu klasycznym na dobrym poziomie.
Paweł Pierściński, fotograf, publicysta, krytyk i teoretyk fotografii, działacz społeczny, organizator ruchu fotograficznego pejzażystów polskich, komisarz ogólnopolskich wystaw fotografii krajobrazowej, twórca, organizator i animator pracy kierunku artystycznego pod nazwą Kielecka Szkoła Krajobrazu, napisał w publikacji pt. „Aleksander Salij fotografia 1957- 2007”, że w centrum jego zainteresowania ostrowieckiego artysty leży zawsze człowiek.
Edward Hartwig to jeden z najbardziej znanych na świecie fotografików polskich; uznawany za artystę wszechstronnego, łączącego w pracach fotografię i grafikę; zafascynowanego na równi pejzażem i człowiekiem, fotografią teatralną, architekturą, szczegółem.
Paweł Pierściński i Edward Hartwig oraz Zbigniew Dłubak mieli pewien wpływ na twórczość Aleksandra Salija.
-Uprawiałem fotografię klasyczną, pokazując ludzi, portrety, krajobrazy –mówi artysta. Imponowali mi ludzie ciężko pracujący, penetrowałem ich środowisko, obserwowałem zachowanie. Moje spotkania z nimi mógłbym nazwać spotkaniami reporterskimi.
Fotografia i malarstwo są jednakowo ważne dla Aleksandra Salija. Chyba pierwsze było malarstwo, gdyż jako kresowiak podziwiał ikony cerkiewne, którymi był bardzo zafascynowany i pod ich wpływem sam tworzył.
Fotografik czy fotograf?
Aleksander Salij nie lubi być nazywany fotografikiem.
-Termin ten przyjęto w czasie tworzenia Związku Polskich Artystów Fotografików –mówi. Chciano wówczas czymś zabłysnąć i odróżnić się od innych fotografów. Szczególnie naciskał na użycie tego terminu Jan Bułhak - nestor polskiej fotografii, filozof i teoretyk fotografii. Był on założycielem Fotoklubu Wileńskiego i współzałożycielem Fotoklubu Polskiego. Jego twórczość uważana jest za część wspólnego dziedzictwa kulturowego Białorusi, Litwy i Polski. To m.in. pod jego wpływem ukuto termin „fotografik”. Jednak po latach część artystów chce wrócić do słów artysta fotograf.
Sprawa nie została jeszcze przesądzona, nazwa związku pozostała się niezmieniona.
Sztuka nowoczesna
Był taki etap w życiu Aleksandra Salija, że akceptował w sztuce tylko to, co było realistyczne. Jednak pewnego razu, zwiedzając galerię w Poznaniu, natknął się na sztukę nowoczesną.
-Wtedy złapałem bakcyla i zacząłem pogłębiać swą wiedzę na temat sztuki nowoczesnej -mówi. Zachwyciłem się Picassem, ale również Matissem.
Henri Matisse to francuski malarz uważany za najsłynniejszego fowistę. Fowizm to kierunek w malarstwie francuskim początku XX wieku, charakteryzujący się bardzo żywą i oderwaną od rzeczywistości kolorystyką dzieł, który ten artysta uprawiał. Henri Matisse był rywalem Pabla Picassa, światowej sławy hiszpańskiego malarza, rzeźbiarza, grafika, ceramika oraz poety, uznawanego za jednego z najwybitniejszych artystów XX wieku. Pablo Picasso i Georges Braque są twórcami nurtu malarstwa zwanego kubizmem.
Dusza artysty
Potrzeba tworzenia pozostaje w artyście bez względu na okoliczności.
-Ksawery Dunikowski, będąc w obozie tworzył prawdziwą sztukę -mówi. Podobnie było z mistrzem Aleksandra Salija – Zbigniewem Dłubakiem. Mimo, że malowanie i rysowanie na kartkach groziło karą, oni to robili. Ich dzieła można obejrzeć w Muzeum Obozu w Oświęcimiu.
Aleksander Salij mówi, że jeśli ktoś ma w sobie taką potrzebę, to będzie tworzył – fotografował, malował. Znajdą się też i tacy, którzy będą podziwiali dzieła artystów.
Ostrowiecki artysta mówi, że w swej twórczości interesuje się światłem i cieniem. Analizuje ich właściwości, możliwości wyrazowe przez kontrastowanie z cieniem, ukrywanie i odsłanianie odbić. Przekazując refleksje na temat przemijalności wszystkiego, co materialne, dążąc do ustalenia granic między tym, co zobaczone, a tym co wyobrażone i odczute.
Sam na sam ze sztuką
Aleksander Salij nigdy nie był tuzinkowym artystą Martwi go, że ludzie nie interesują się sztuką. On sam nie tylko uprawia sztukę, ale chętnie chodzi ją oglądać.
-Zdarza mi się, że przychodzę, kiedy ludzi nie ma w galerii, aby móc spokojnie pooglądać i rozważać czyjeś prace –mówi artysta. Patrzę, jak to zostało namalowane, co sobą przedstawia obraz, do czego zmierza. Potrafię sześć, siedem razy oglądać dane dzieło. Chciałbym obudzić w ludziach podobne zamiłowanie do sztuki, czy to do fotografii artystycznej, czy to do malarstwa. Chciałbym aby wśród nas było jak najwięcej ludzi wrażliwych na sztukę.
Artysta jest przekonany, że komputery nie zabiją obcowania z żywą sztuką. Zawsze będą ludzie, którzy zamiast migającego obrazka na monitorze wybiorą prawdziwe dzieło. Nie zabraknie takich, którzy będą malowali, fotografowali, ale i takich, którzy zechcą to podziwiać i w sposób bezpośredni z tym obcować.
Aleksander Salij mówi, że bardzo trudno jest rozpoznać ludzi, którzy znają się na sztuce. A na sztuce trzeba się znać. Gdy człowiek zaczyna naukę w szkole, to powinien już wtedy chodzić na wystawy, by oglądać, zwiedzać, porównywać. Taki kontakt nieustanny może sprawić, że po pewnym czasie człowiek stanie się dobrym odbiorcą sztuki.
-Michał Anioł, gdy był młody, praktykował u malarza –mówi Aleksander Salij. Pewnego razu uczniowie wykonywali zadany im rysunek. Kiedy Michał Anioł skończył, patrzył na to, co zrobili inni. Podszedł do jednego ze starszych adeptów malarstwa i po obejrzeniu jego pracy, powiedział, że gdyby nawet sto razy zrobił to samo, to i tak nigdy nie zrobi tego dobrze. Ten człowiek nie wytrzymał i uderzył go tak mocno, że uszkodził mu nos na całe życie. To pokazuje, że wielu jest malarzy, ale tylko nieliczni zapisują się w historii sztuki.
Z drugiej strony nie jest prawdą, że wielcy artyści malowali same arcydzieła. Także tym wielkim zdarzały się obrazy lepsze i gorsze. Prawdą jest też, że wiele ich dzieł znalazło uznanie dopiero u kolejnych pokoleń. Można by tu podawać wiele przykładów na potwierdzenie tych słów, ale taka jest prawda. Nawet sami artyści potrafili się poróżnić ze sobą z powodu oceny swej twórczości do tego stopnia, że przestawali być przyjaciółmi.
Powiedzieli o artyście
Marian Rumin, oceniając twórczość Aleksandra Salija napisał, że zainteresowanie rysunkami i malarstwem pojawiło się u ostrowieckiego artysty w sposób naturalny jako niedostatek fotograficznego tworzywa, do dania pełnego wyrazu swojego widzenia otaczającego świata.
-Malarstwo obserwujemy w jego twórczości już w latach 90 –stwierdził Marian Rumin. Sam artysta nie lubi przypisywać się do jednego nurtu malarstwa. Nawet nie jest tym specjalnie zainteresowany. Kręci go kreowanie, przetwarzanie, improwizowanie – swoje malarstwo nazywa malarstwem abstrakcyjnym, figuratywnym.
Paweł Pierściński napisał, że minione dwadzieścia pięć lat portretu ukazują Aleksandra Salija jako twórcę wszechstronnego, z równą łatwością poruszającego się w klasycznej formule fotografii, jak i poszukującego w rozmaitych obszarach warsztatowych.
-Paweł Pierściński stwierdził, że pracuję i dokonuję odkryć na swój prywatny użytek, niekiedy dla jednego dzieła –mówi Aleksander Salij. Fotografuję ludzi z najbliższego otoczenia, dzieci, kobiety, starców, jestem mistrzem portretu klasycznego. Natomiast w fotomontażach stosuję skomplikowane rozwiązania, fotocollage, łączę fotografię z rysunkiem, niekiedy naklejam drobne elementy i przedmioty, a w najnowszych pracach wprowadzam ingerencję pędzla, akcentuję i domalowuję żądane elementy.
Paweł Pierściński dodał, że działania te są destrukcją materiału światłoczułego, jednakże znakomicie powiększają one ekspresję fotomontaży. Salij często i chętnie wyposaża swoje dzieła w atrybuty romantyczne, jak na przykład mroczne pejzaże z połyskującymi elementami jasnymi, groźne ciemne chmury, czy powykręcane pnie i konary drzew. W połączeniu z twarzami ludzkimi tworzy się przestrzeń surrealistyczna.
Z kolei Jerzy Olek, urodzony w Sanoku, artysta plastyk z tytułem profesorskim i teoretyk sztuki, zajmujący się fotografią i sztuką multimedialną, napisał, że Aleksander Salij – na szczęście – nie wpisał się (tak do końca) w żaden nurt i żaden ruch; czy to kieleckiej szkoły krajobrazu, czy neo-awangardy. Cały czas – wchodząc raz po raz w konkretne sytuacje i układy – egzystuje pomiędzy. Pomiędzy historyczną nowoczesnością i najnowszej nowoczesności zaprzeczeniem, pomiędzy próbami akademizowania oraz brakiem przekonania do skrajnego radykalizmu. Stale jest więc jak gdyby pośrodku. Jak tylko może ucieka od rozmaitych akademizmów, lecz równocześnie mocno jest przywiązany do minionych kanonów estetycznych proweniencji awangardowej. I właśnie to zawieszenie „nigdzie” wydaje się być jego największą siłą.
Wystawy – wydarzenia
Gazeta Ostrowiecka zawsze interesowała się twórczością Aleksandra Salija. Napisaliśmy m.in. o ostrowieckim Jesiennym Salonie Plastyki w 1998 roku, na którym prezentowana była jego twórczość.
Profesor Marian Czapla powiedział, że na III Jesiennym Salonie Plastyki Aleksander Salij pokazał swoje piękne duże kompozycje olejne, dowodzące jego dojrzałości formalnej i bogactwa przesłań filozoficznych szkoły ekspresjonistycznej. Różnorodność gatunków twórczości od fotografii poprzez rysunek, grafikę malarstwo, dobrze świadczyła o talencie i twórczych poszukiwaniach artysty.
Wystawę „Malarstwo, rysunek, fotografia” można było oglądać w Pałacu Wielopolskich w Częstocicach.
W 2016 roku wydarzeniem kulturalnym była wystawa malarstwa, rysunków i fotografii Aleksandra Salija.
-W Pałacu Wielopolskich w Częstocicach pokazano kilkadziesiąt moich prac z różnego okresu twórczości, znane i nagradzane na wielu międzynarodowych wystawach, ale również nowe prace, które świadczyły o moim ciągłym rozwoju artystycznym i refleksyjnym spojrzeniu na życie. Były to prace powstałe w latach 1957 –2016.
Aleksander Salij miał możliwość wyboru swoich prac, jednak ostatnie słowo, należało do Mariana Rumina, dyrektora Biura Wystaw Artystycznych w Kielcach, który zamieścił też w katalogu wystawy informację o twórczości ostrowieckiego artysty.
-Najważniejszą dla mnie kwestią było pokazanie malarstwa rzadziej prezentowanego na wystawach poza Ostrowcem Świętokrzyskim -mówi. Chciałem się przekonać, jaki będzie odbiór tej mojej twórczości.
Wielkim wydarzeniem kulturalnym w 2017 roku był długo oczekiwany przez ostrowieckie środowisko wernisaż wystawy fotografii Aleksandra Salija pt. „Inny obraz świata”. Artysta zgromadził w salonie Biura Wystaw Artystycznych na III piętrze Miejskiego Centrum Kultury przy alei 3 Maja w Ostrowcu Świętokrzyskim przedstawicieli różnych środowisk miasta, świata kultury, znanych ludzi sztuki.
Wystawa miała charakter retrospektywny, była podsumowaniem 60 lat twórczości artysty, ale również wyrazem swoistego uznania dla jednego z najlepszych polskich fotografików przez młodych ostrowieckich twórców. Można było na niej obejrzeć fotografie artysty z rożnych okresów jego twórczości, m.in. prace zakwalifikowane i pokazywane na międzynarodowych wystawach, cykle tematyczne, struktury, fotografię socjologiczną ukazującą życie naszego miasta na przestrzeni ostatniego półwiecza. Wiele emocji budziły zatrzymane na kliszy obrazki dawnego Ostrowca, oddające niepowtarzalny klimat niektórych ulic i miejsc, a także portrety hutników.
Sam artysta potraktował tę wystawę jako podsumowanie jego dorobku. Wielką satysfakcję sprawiło mu wydanie przez ostrowieckie Biuro Wystaw Artystycznych pięknego albumu, obrazującego jego drogę twórczą do 2017 r.
Artysta doceniony
-Pierwszym moim sukcesem artystycznym był udział w Międzynarodowym Salonie Fotografii Artystycznej Venus w Krakowie –mówi Aleksander Salij. W 1973 r. zdobyłem na tej wystawie honorowe wyróżnienie i uznanie krytyków.
Artysta brał udział w kilkuset wystawach zbiorowych, uzyskując kilkadziesiąt nagród. Do najważniejszych zalicza: „Medal Europa 75” – Hiszpania, wyróżnienie honorowe w międzynarodowym konkursie „Venus 73” Kraków, medal i wyróżnienie w Konkursie Fotografii Polskiej „Złocisty Jantar” w 1977, 1979 i 1982 r.
Na jego koncie jest wiele nagród i wyróżnień. Podczas III Jesiennego Salonu Plastyki Ostrowiec Świętokrzyski 1998 r. jury na czele z prof. Marianem Czaplą, wybitnym polskim malarzem, współzałożycielem grupy artystycznej Sympleks S4, po przejrzeniu 704 prac nadesłanych przez artystów zarekomendowało do wystawy 227 dzieł autorstwa 122 artystów. W tej grupie – jak to oficjalnie stwierdzono - szkolę ekspresjonistyczną reprezentowali najdoskonalej: Krzysztof Ciok oraz Aleksander Salij, który w swoich pięknych, dużych kompozycjach olejnych zaprezentował dojrzałość formalną i bogactwo przesłań filozoficznych.
Salij przedstawił również fotografie - portret kobiecego piękna zniszczonego przez czas, nieubłaganego sędziego ludzkiej egzystencji. Prostym zabiegiem, naśladując kadry taśmy filmowej, uzyskał efekt doskonały, świadczący również o bogactwie jego wyobraźni i wrażliwości.
W tym salonie Aleksander Salij brał udział dwanaście razy. Tadeusz Szypowski i on mają najwięcej akceptacji. Tu trzeba dodać, że Tadeusz Szypowski zajmuje się malarstwem i rysunkiem. Jest autorem ok. 30 wystaw indywidualnych i uczestnikiem ok. 70 wystaw zbiorowych, m.in. wielokrotnie od 1996 r. w „Salonach Jesiennych", kieleckich „Przedwiośniach", sandomierskich „Porównaniach" oraz innych ogólnopolskich konfrontacjach plastycznych.
W 1998 r. otwarta została wystawa jego prac w Małej Galerii Fotografii Związku Polskich Artystów Fotografików Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie. Katalog prac z tej wystawy znajduje się w zbiorach wybitnych artystów polskich Muzeum Sztuki Współczesnej, Centrum Pompidou w Paryżu.
Aleksander Salij ma niekwestionowany dorobek. Dwukrotnie jego prace były prezentowane w wystawach zbiorowych w warszawskiej Zachęcie. Aż pięć razy jego fotografie zostały zakwalifikowane i prezentowane na słynnym Międzynarodowym Salonie Fotografii Artystycznej Aktu i Portretu „Venus” w Krakowie. Na jednej z nich zostały wyróżnione spośród fotografii autorów z 46 państw. Podczas II Biennale Fotografii w Hiszpanii w 1975 r. otrzymał brązowy medal.
Jego prace znajdują się w paryskim Centre Pompidou, Muzeum Historii Fotografii Bievres we Francji i renomowanych galeriach sztuki. Był laureatem wielu konkursów w kraju.
-Mam świadomość tego, że moja twórczość jest trudna w odbiorze, wymaga od widza pewnego przygotowania i wrażliwości -mówi.
Na swoim koncie ma I Nagrodę na Dorocznej Wystawie Okręgu Świętokrzyskiego w Kielcach w 1979 r. Za prace „Biennale krajobrazu” – medal w 1983 roku, III nagroda w 1984 r., II w 1985 r. (medal za poszukiwania twórcze), II w 1989 r. Za zasługi w rozwoju polskiej fotografii polskiej uhonorowano go w Warszawie medalem 150-lecia fotografii. Brał udział w prestiżowych wystawach w 16 th Denmark 1984, Targach Sztuki w Poznaniu „Inter art.” 1986, II Triennale Polskiej Fotografii Artystycznej Warszawa 1988, XXV Konfrontacjach Fotograficznych – Gorzów Wielkopolski. 1995 r., trzykrotnie w Zestawach autorskich w Krakowie, dwukrotnie w wystawie „Polska Współczesna Fotografia Artystyczna” w Warszawie (Zachęta) 1985, a także „40-lecie Związku Polskich Artystów Fotografików 1987 r. Warszawa. Prezentował swe pace w Paryżu, uczestniczył w plenerach polskich i zagranicznych. Jego prace znajdują się we Francuskim Muzeum Fotografii, w Bibliotece Narodowej w Warszawie, BWA Kielce, w Płowdiw w Bułgarii, ZPAF w Warszawie, w Galerii Jerzego Olka w Gierałtowie oraz Muzeum we Wrocławiu.
Wielki dyrektor
Jednym ze znanych ostrowieckich szefów kultury, zaprzyjaźnionym z Aleksandrem Salijem był Tadeusz Maj.
-Mogę o nim mówić jedynie w samych superlatywach –mówi. Tadeusz uczył w szkole plastycznej w Kielcach i kierował Biurem Wystaw Artystycznych w Ostrowcu Świętokrzyskim. To on jako jedyny zaproponował mi własną wystawę fotografii oraz malarstwa. Tadeusz sam wszystkiego dopilnował, nigdy tego nie zapomnę.
Na podobnym poziomie zorganizowana została wystawa twórczości Aleksandra Salija w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie w Małej Galerii prowadzonej przez Marka Grygla.
Proza życia
Życie artysty nie jest lekkie. Artyści nie mieli w przeszłości i obecnie nie mają łatwego życia. O dofinansowaniu do twórczości można tylko pomarzyć, choć artysta, który tworzy, powinien być odpowiednio wynagradzany.
-Gratyfikacji finansowych mi nie przyznawano, ale otrzymywałem liczne wyróżnienia, które nie łączyły się z nagrodami pieniężnymi –mówi artysta. Mimo to nie porzuciłbym ani fotografowania, ani malowania, bo gdy nie maluję lub nie fotografuję, to po prostu źle się czuję.
Aleksander Salij ma aparat cyfrowy, robi zdjęcia tym aparatem, ale nie przepada za tym rodzajem fotografii. Interesuje go fotografia klasyczna, czyli analogowa. Nie próbuje żadnych sztuczek z komputerem i zdjęciami cyfrowymi.
Amator dobrego kina i sportowiec
Nie wszyscy wiedzą, ale Aleksander Salij był dobrym sportowcem. Jako uczeń szkoły średniej w Czarnkowie brał udział w licznych zawodach sportowych i to z powodzeniem. Zdobył nagrodę w skoku w dal z wynikiem 6 metrów 40 centymetrów. Ten jego rekordowy wynik przetrwał niepobity przez kolejnych 17 lat.
Poza fotografią i malarstwem artysta interesuje się dobrym filmem.
-Pracując w Miejskim Centrum Kultury w Czarnkowie, zostałem wysłany do Gdańska na pogłębienie wiedzy o filmie –mówi Aleksander Salij. Z reżyserów najbardziej cenię sobie Ingmara Bergmana oraz Andrzeja Tarkowskiego.
Aleksander Salij posiada wiele swoich prac. Można je nabyć po uzgodnieniu warunków z artystą.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz