Zamknij

Lech Janiszewski –pierwszy prezydent, wicewojewoda, pracownik

Wiesław RogalaWiesław Rogala 09:56, 05.11.2024 Aktualizacja: 10:08, 05.11.2024
Skomentuj

Lech Janiszewski to - po pierwsze - pierwszy w wolnej Polsce Prezydent Ostrowca Świętokrzyskiego, po drugie – Wicewojewoda Świętokrzyski, a - po trzecie - Pracownik, mieszkaniec miasta.

Skrócony życiorys

Lech Janiszewski urodził się i wychował w Ostrowcu Świętokrzyskim. Jak mówi, zawsze pociągała go technika i nowoczesne technologie. Liceum Chreptowicza dało mu dobre, ogólne podstawy humanistyczne i język angielski. Studiował na Wydziale Elektroniki Politechniki Wrocławskiej.

-Czasy szkolne i studenckie to był też czas doświadczeń społecznych i poznawania Polski –mówi Lech Janiszewski. Jako uczeń otarłem się o wydarzenia Marca 68’, a jako student o Grudzień 1970’. Później - już jako pracownik Huty w Ostrowcu - byłem świadkiem Czerwca 1976’. Wydarzenia te wywarły na mnie bezpośredni i mocny wpływ, i sprawiły, że stałem się aktywnym uczestnikiem zrywu „Solidarności” w latach 1980 -1981.

Lechowi Janiszewskiemu udało się w tamtym czasie zobaczyć trochę świata, co pomogło potem patrzeć na to, jaka ta Polska powinna być.

-Stan wojenny i lata, które po nim nastąpiły, były kolejnym doświadczeniem, które kazało trwać w staraniach o wolną Polskę –mówi Lech Janiszewski. W roku 1989 powstała nowa szansa i trzeba było podjąć kolejną próbę w polskim łańcuchu pokoleń. Powstały ze środowisk „Solidarności” Komitet Obywatelski wygrał wybory samorządowe i w efekcie 10 czerwca 1990 r. Lech Janiszewski został wybrany przez Radę Miasta na urząd Prezydenta Miasta.

Prezydentura - sukcesy, tematy, które należało kontynuować

Lech Janiszewski doskonale pamięta czas powstawania Solidarności, ale także czas rodzenia się wolnego samorządu w Polsce i Ostrowcu Świętokrzyskim.

-To już 30 lat temu, ale trwa w pamięci, bo było olbrzymim doświadczeniem -mówi. Podstawowa była świadomość, że po latach totalnej kontroli mieszkańców przez władzę nastał czas służby ludziom i swobodnej kontroli, i oceny władzy przez mieszkańców. Trzeba było stworzyć podstawy funkcjonowania samorządu – formalne i materialne - pokazać kuchnię funkcjonowania Małej Ojczyzny, aby włączyć mieszkańców w podejmowane decyzje, zainspirować ich do bycia jej prawdziwymi gospodarzami.

Lech Janiszewski mówi, że w czasie tamtych pionierskich lat trzeba było przejąć od Państwa  mienie gminne, utworzyć miejskie firmy obsługujące podstawowe dziedziny życia wspólnoty, przejąć organizację oświaty, próbować pomóc sytuacji szpitala, a przede wszystkim podjąć lokalnie sprawy  z jednej strony - strategiczne, decydujące o rozwoju i przyszłości miasta – budowa oczyszczalni, obwodnica, zabezpieczenie miasta przed powodzią, a z drugiej - usuwające podstawowe bolączki mieszkańców – głównie w zakresie układu drogowego, infrastruktury wodno -kanalizacyjnej, telekomunikacyjnej czy gazowej.

-To wszystko działo się w czasie zasadniczych przekształceń gospodarczych z Hutą Ostrowiec na czele, upadku firm, prywatyzacji wielu dziedzin życia -dodaje. Skutkowało to - w sytuacji zadłużenia miasta - zmniejszeniem przychodów budżetowych i rosnącym bezrobociem. Trzeba było dobrze funkcjonować i sprostać wyzwaniom mimo to. Stąd otwieranie się na doświadczenia innych – przystąpienie do Związku Miast Polskich czy nawiązanie współpracy z angielskim miastem trzech hut Scunthorpe.

Lech Janiszewski podkreśla, że równie wiele wyzwań trzeba było podjąć w sferze ducha i kultury, budować i wzmacniać tożsamość lokalną. Stąd nawiązywanie do tradycji i odtworzenie pomnika Marszałka Piłsudskiego, przywracanie pamięci i prawdy o historii Polski i miasta, i zastąpienie pomnika „wyzwolicieli” pomnikiem upamiętniającym ostrowczan powieszonych na Rynku w 1942 roku, wymazanie z nazw ulic wątpliwych bohaterów, traktowanie Święta Konstytucji 3 Maja czy Dnia Niepodległości 11 Listopada jako wydarzeń służących budowaniu patriotyzmu i kontynuowaniu dorobku poprzednich pokoleń.

Z powyższej listy widać szereg tematów ponadczasowych – te same pytania: co stanowi bariery naszego rozwoju, jak budować nasz potencjał jako indywidualnych mieszkańców jak i zbiorowości, z czym i kim przychodzi nam konkurować w obecnym świecie, jak najlepiej wykorzystywać rozwijający się świat do lokalnego rozwoju, jak robić to wspólnie z mieszkańcami.

Wicewojewoda - epizod, czy coś więcej?

Lech Janiszewski był nie tylko Prezydentem Ostrowca, ale również Wicewojewodą Świętokrzyskim. Oglądał Polskę nie tylko z perspektywy miasta, ale i województwa. Na ile Ostrowiec liczył się i liczy się w optyce Rządzących Świętokrzyskim? Co dziś powie na ten temat?

-Objęcie funkcji wicewojewody było kolejnym etapem mojej drogi życiowej –mówi Lech Janiszewski. Lata 90. to był ciągły kontakt z samorządem lokalnym. Do tych doświadczeń doszło zbudowanie w Ostrowcu Świętokrzyskim oddziału międzynarodowej firmy niezależnego operatora telekomunikacyjnego „Netia” i telefonizacja miasta oraz okolic, a potem dyrektorowanie Zespołowi Opieki Zdrowotnej, budowanie podwalin pod funkcjonowanie Agencji Rozwoju Lokalnego, praktyka z wykorzystywania funduszy przedakcesyjnych w sandomierskim Ośrodku Wspierania Przedsiębiorczości Rolnej. Stąd w roku 2006 mogłem podjąć się funkcji przedstawiciela rządu w województwie, tj. wicewojewody, a po jej zakończeniu w roku 2007 kontynuowałem ten „wojewódzki” etap w Sejmiku, czyli Samorządzie Województwa jako członek Zarządu Województwa Świętokrzyskiego. Ciekawie było uczestniczyć w procesach decyzyjnych na wyższym poziomie, jednocześnie współpracując zarówno ze szczeblem rządowym, jak i z innymi samorządami regionalnymi w całej Polsce i poza nią, a lokalnie z władzami gmin, powiatów, organizacjami społecznymi, uczelniami.

Lech Janiszewski mówi, że Ostrowiec z takiej perspektywy jawi się jako jeden z wielu samorządów, mający swoje potrzeby i wyzwania. Naturalnie odpowiedzialne władze rozumieją wagę i hierarchię tych potrzeb, ale w warunkach skończonej ilości pieniędzy trzeba wybierać pomiędzy różnymi zadaniami.

-Ostrowiec zawsze zazdrościł Kielcom, czy zarzucał im niesprawiedliwy podział środków naszym kosztem –stwierdza Lech Janiszewski. Jednak jako mieszkańcy województwa musimy sobie zadawać pytanie, jakiej stolicy regionu potrzebujemy? Czy zapyziałej, o wielu drogach „tradycyjnych”, czy o nowoczesnym układzie komunikacyjnym? Czy ma to być odpowiadający wymogom czasu ośrodek naukowy, gospodarczy, handlowy, na wysokim poziomie ośrodek leczniczy, kultury, edukacji, czy ma to być, po prostu, większe miasto, z większą ilością sklepów,  szkół, urzędów? Wybicie się na szybsze tempo czy wyższy poziom rozwoju wymaga odpowiedniego potencjału lokalnego, umiejętności przygotowywania i realizowania dużych projektów oraz lobbingu w ośrodkach decydujących o kierunkach i zasadach przyznawania środków. Regiony też konkurują o środki. Politycy też mają różne wizje rozwoju i Polska Wschodnia nie zawsze mogła liczyć na środki niezbędne na nadrabianie zaległości. Lokalnie musimy się doskonalić w tej grze. Władze wyższe będą pomagać, ale gdy lokalnie będą dobrze przygotowane i policzone ciekawe projekty oraz będzie pewność ich dobrej realizacji. Musimy też nauczyć się umiejętności wspólnego politycznego targowania się w Kielcach - pomimo różnic politycznych - o realizację ostrowieckich celów, czy to na forum Sejmiku, czy poprzez inne fora samorządów lokalnych czy gospodarczych. Optyka odgórna zależeć będzie od tego, jak jasno i zgodnie będziemy „świecić” lokalnie. Bardzo wiele zależy więc od kapitału społecznego w Ostrowcu.

Lech Janiszewski – pracownik

Lech Janiszewski pracował m. in. w Hucie, Netii i Wodociągach. Zatem nie tylko uprawiał politykę, ale także zarabiał na chleb jak każdy z nas.

-Los obdarzył mnie umiejętnościami technicznymi, jako kierunek edukacji wybrałem dziedzinę nowoczesną zarówno 50 lat temu, jak i obecnie, i to pozwoliło mi nigdy nie zostać niewolnikiem polityki -mówi. Zawsze mogłem realizować się w ciekawych przedsięwzięciach organizacyjnych i technicznych - od Huty poprzez „Netię”, a na ostrowieckich wodociągach skończywszy. Teraz - już jako emeryt - cieszę się niezłym zdrowiem i staram się trzymać formę dużo się ruszając, czytając – głównie o historii Polski, bawiąc różnymi hobby, dobrze wykorzystując dany mi czas. Oby jak najdłużej.

Wnioski, nauka życiowa

Lech Janiszewski, emeryt, ma jeszcze wiele do zrobienia i powiedzenia. Jestem przekonany, że jego uwagi w tym zakresie mogą i powinny zachęcić niejednego młodego człowieka do posłuchania i mądrego naśladownictwa. Warto bowiem uczyć się na dobrych przykładach.

-Współczesność to społeczeństwo wiedzy i rozwijanie umiejętności współdziałania osób o różnorakich specjalizacjach –mówi Lech Janiszewski. Kiedyś na spotkaniu z młodzieżą prosiłem, aby wykorzystywali maksymalnie swój czas i aktywnie zdobywali wiedzę – pamiętając o jednym z przesłań Jana Pawła II: „wymagajcie od siebie choćby inni nie wymagali”. Dziś trzeba umieć konkurować – najlepiej zespołowo - i nikt nam niczego nie podaruje za darmo. Wskazywałem, aby wzorowali się na doświadczeniach innych, bo to przyspiesza osiąganie celów i obniża ich cenę, a nie na własnych błędach, które przed nimi wielu już przerobiło. Apelowałem, aby wcześnie, a nie po szkodzie, nauczyli się, jak dbać o los Polski na podstawie naszej tragicznej historii, której całą prawdę i złożoność możemy wreszcie swobodnie poznawać - aby nie dać się wyzyskiwać i osłabiać, aby nie być znowu bezradnymi na nowe wyzwania Historii. Wtedy będą dokonywać dobrych wyborów życiowych i zapewnią szczęśliwszą przyszłość zarówno sobie, jak i Polsce. Myślę, że te wskazówki są wciąż aktualne.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%