Swoje życie i działalność gospodarczą związał z rzemiosłem. Podjął naukę w zawodzie fryzjerstwo męskie. Kształcił się pod okiem znanych w Ostrowcu Świętokrzyskim mistrzów fryzjerstwa - Jana Sokoła i Stanisława Kisiela.
W latach 70. XX wieku Gustaw Połetek, bo o nim mowa, otworzył własny zakład fryzjerski. W roku 1979 otrzymał tytuł mistrzowski w rzemiośle fryzjerskim oraz uzyskał uprawnienia pedagogiczne. Z początkiem lat 80. XX wieku zaczął przyjmować na praktyczną naukę zawodu pierwszych uczniów. Do dnia dzisiejszego wykształcił ich ponad pięćdziesięcioro. Wielu z nich prowadzi własną działalność gospodarczą.
Kierowca ciężarówki i autobusu
Urodził się 8 listopada 1942 roku w Dębowej Woli. Ojciec, Bronisław, pracował w hucie ostrowieckiej, matka Genowefa, pozostawała na utrzymaniu męża. Uczęszczał do Szkoły Podstawowej w Sarnówku, a potem ukończył Szkołę Zawodową Fryzjerską przy ulicy Iłżeckiej w Ostrowcu Świętokrzyskim. Krótko pracował zawodowo jako fryzjer w Ostrowcu Świętokrzyskim oraz w Kielcach, Krynkach koło Nowej Słupi oraz Opatowie. Była to praca w różnych zakładach fryzjerskich.
Przed wojskiem zrobił prawo jazdy. Służbę wojskową odbył w Warszawie. W jednostce przy ulicy Żwirki i Wigury służył jako kierowca.
-Po odbyciu służby wojskowej wróciłem do Dębowej Woli -mówi. Pracę zawodową podjąłem nie jako fryzjer, lecz jako kierowca w przedsiębiorstwach państwowych. Pracowałem m.in. przy budowie wiaduktu w Ostrowcu Świętokrzyskim. Kolejnym miejscem mojej pracy było Miejskie Przedsiębiorstwo Remontowo -Budowlane przy ulicy Kilińskiego w Ostrowcu Świętokrzyskim. Praca była ciężka, bo jeździłem pojazdami ciężarowymi. To nie były wozy porównywalne z tymi, które obecnie kursują po polskich drogach. Trzeba było mieć spore umiejętności i niemało siły fizycznej, aby poradzić sobie z ówczesnym sprzętem.
Kolejnym miejscem pracy Gustawa Połetka było Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne. Wcześniej zrobił prawo jazdy II kategorii, bo takie było wymagane od kierowców autobusów miejskich.
-Było to dla mnie bardzo dobre miejsce pracy zwłaszcza jeśli je porównać z pracą kierowcy ciężarówki -mówi. Jeździłem autobusami kursowymi do 1972 roku. Były to czasy, kiedy z komunikacji miejskiej korzystało bardzo wielu ludzi. Wiązały się z tym poważne problemy dla kierowców, którzy niekiedy mieli problem z domknięciem drzwi po załadowaniu wszystkich pasażerów. Prawdziwe tłumy wsiadały do autobusów po zakończeniu zmiany w Hucie Nowotki, bo wszyscy chcieli jak najszybciej dostać się do domu po pracy.
Na początku bilety kupowało się u konduktorek, które miały swoje miejsce w autobusach. Potem bilety sprzedawali kierowcy.
Praca na swoim
Gustaw Połetek mówi, że pewnego dnia spotkał kolegę, który miał Zakład Fryzjerski przy ulicy Okólnej w Ostrowcu Świętokrzyskim. Tak się złożyło, że wyjeżdżał do Krakowa, gdzie mieszkała jego żona. Zaproponował mu sprzedaż swojej firmy.
-Sprzedałem swoją syrenkę po to, żeby odkupić od kolegi Zakład Fryzjerski –mówi Gustaw Połetek. Działalność na własny rachunek rozpocząłem w dniu 1 września 1974 roku. Dość długo pracowałem sam w swoim zakładzie. Byłem jednocześnie szefem i fryzjerem, który obsługiwał klientów. Jednak po pewnym czasie przyjąłem na naukę zawodu uczennicę. W tym czasie była to jedyna dziewczyna, która w naszym mieście uczyła się fryzjerstwa męskiego. Bardzo dobrze ją wspominam, bo miała talent do fryzjerstwa. Po ukończeniu nauki zawodu pracowała w moim zakładzie przez parę lat. Kiedy wyszła za mąż i urodziła dziecko, odeszła z zawodu.
Gustaw Połetek, zanim mógł wziąć sprawy w swoje ręce, sam terminował u mistrza fryzjerskiego przez dwa lata. Umowa została zawarta w Cechu Rzemiosł w Ostrowcu Świętokrzyskim. Uczył się sztuki strzyżenia i golenia, ale również kultury obsługi klientów, co jest wymagane w tym zawodzie.
Fryzjer to rzemieślnik zajmujący się strzyżeniem włosów, ich pielęgnacją, układaniem, farbowaniem, myciem. Dlatego powinna go cechować spostrzegawczość i podzielność uwagi, wrażliwość estetyczna, a także precyzja i poczucie odpowiedzialności w pracy. Dobrze jest też mieć pewien zmysł artystyczny i estetyczny, a także zdolności manualne, reszty trzeba się nauczyć.
Obecnie istnieje kilka dróg kształcenia w zawodzie fryzjera. Jedną z możliwości jest technikum fryzjerskie – po odbyciu praktyk i zdaniu egzaminu absolwent otrzymuje dyplom technika fryzjera. Kwalifikacje można również uzyskać po szkole branżowej I stopnia o profilu fryzjerstwo.
Fryzjerstwo to praca lub czynność polegająca na strzyżeniu, farbowaniu i układaniu włosów. Moda we fryzjerstwie ma duże znaczenie.
-Dawniej modne były długie włosy, dzisiaj to zupełna dowolność –mówi Gustaw Połetek. Z tyłu włosy przycinało się w kant lub jaskółkę. Dużo strzygło się przy pomocy jedynie nożyczek. Maszynki dopiero wchodziły i były przeważnie ręczne. Używało się też brzytwy do golenia. Teraz jest to nie do pomyślenia, bo w okresie pandemii zabronił tego sanepid. Jeśli ktoś się uprze, to musi zadbać o odpowiednie odkażenie brzytwy.
W 1986 roku nastąpiła zmiana. Gustaw Połetek musiał oddać lokal przy ulicy Okólnej i znaleźć sobie inny.
-Byłem zmuszony odejść stamtąd, bo córka właściciela wyszła za mąż i potrzebowali lokalu na sklep –mówi mistrz fryzjerski. Nie miałem wiele czasu na wybudowanie własnego lokalu przy ulicy Młyńskiej. Było dużo pracy, ale udało się. Na dole mamy lokale fryzjerskie, a na górze jest część mieszkalna. Na szczęście klientów nam nie brakowało, było więc za co wybudować i wyposażyć nowy lokal.
Gustaw Połetek zdał egzamin na mistrza fryzjerskiego. Wcześniej zrobił dyplom czeladnika, a potem dyplom mistrzowski. Zakład przy Okólnej był zakładem męskim, a ten przy Młyńskiej jest damsko –męskim.
Na żądanie
W latach 70. I 80. XX wieku modne były tzw. trwałe.
-Ja mogłem szkolić w tym zakresie i nawet robiłem trwałą, ale miałem od tego dziewczyny –mówi mistrz fryzjerski. Dziś trwałą robi się raczej sporadycznie. Od czasu do czasu trafiają się klientki, które składają takie zamówienie. Są to przeważnie starsze panie, które mają taki nawyk. Na żądanie wycinałem zygzaki i gwiazdki na głowach swoich klientów, a niektórym chłopakom robiłem trwałą, bo taki mieli kaprys. Był jeden klient, wcale nie taki młody, który zjawiał się w zakładzie co jakiś czas i robił sobie pół głowy na biało, a drugie pół na czarno.
Podczas strzyżenia najczęściej poruszanym tematem jest polityka i wybory. Pierwszy rozmowę na ten temat zaczynał klient, bo pan Gustaw nigdy nie narzucał tematu rozmowy. Zawsze starał się wyczuć intencje klienta, aby nie doprowadzić do spięcia.
-Raz miałem taki przypadek, że dwaj klienci poróżnili się właśnie na tle polityki -mówi. Musiałem wkroczyć i przerwać tę ich żywiołową dysputę.
Najlepszym tematem rozmów były fryzury, bo każdy ma jakieś życzenie.
Pandemia COVID-19 spowodowała, że zakład był przez pewien czas zamknięty. Dostali nakaz i musieli zamknąć. Potem królowała dezynfekcja – wszystko trzeba było dezynfekować. Sprzęt, jakim się posługują w zakładzie, jest coraz lepszy – nie trzeba używać brzytwy, bo wszystko robią tak samo bezprzewodowe maszynki.
Zawsze blisko Cechu
Gustaw Połetek należy do Cechu Rzemieślników i Przedsiębiorców w Ostrowcu Świętokrzyskim.
-Członkostwo uważam za coś normalnego i bardzo potrzebnego w zawodzie, który wybrałem –mówi pan Gustaw. Starsi Cechu zmieniali się przez te lata, ale szczególnie ciepło wspominam swego kolegę – Jerzego Białasa. Rzemieślnika, przedsiębiorcę, samorządowca, społecznika - od początku swojej działalności gospodarczej związanego z Cechem Rzemieślników i Przedsiębiorców. Jerzy Białas przez wiele lat pełnił funkcję Starszego Cechu. W tych latach przyczynił się do jego rozbudowy oraz rozwoju działalności na terenie ziemi świętokrzyskiej. Aktywnie wspierał średnią i drobną przedsiębiorczość. Przez dwie kadencje, w latach 2002 -2006, 2006 -2010, był radnym Rady Miasta Ostrowca Świętokrzyskiego. Wspierał tworzenie, na terenie miasta oraz powiatu ostrowieckiego, wielu instytucji użyteczności publicznej. Wspomagał liczne inicjatywy społeczne i charytatywne. To współtwórca ostrowieckiego Dnia Rzemiosła. Został uhonorowany wieloma odznaczeniami państwowymi, rzemieślniczymi i branżowymi, w tym najwyższym odznaczeniem honorowym Szablą Kilińskiego.
Uczniowie garnęli się do zakładu Gustawa Połetka, aby nauczyć się wymarzonego fachu. Mistrz zawierał w Cechu umowy na szkolenie młodych adeptów. Umowy były zawierane na okres trzech lat. U niego uczniowie szkolili się praktycznie, a w Szkole Zawodowej Fryzjerskiej mieli zajęcia teoretyczne. Początkowo egzaminy czeladnicze odbywały się w Kielcach, a potem w zakładzie przy ulicy Młyńskiej w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Na przestrzeni lat liczba uczniów zmieniała się. Na początku miał dwie uczennice, a potem trzy. Niektóre uczennice przez długi czas pracowały w ego zakładzie, a potem otworzyły własne zakłady fryzjerskie. Potem byli też mężczyźni. W sumie przez te kilkadziesiąt lat wyszkolił 52 osoby.
-Przekazywałem uczniom nie tylko tajniki technik strzyżenia i golenia, ale również pokazywałem im, jak należy postępować z klientami –mówi mistrz. Niektórzy moi uczniowie przyprowadzali do zakładu swoich kolegów i koleżanki, aby na nich uczyć się strzyżenia, układania włosów, itp. Kiedy już uczniowie w sposób dostateczny zgłębili tajniki zawodu, mogli obsługiwać osoby przychodzące do zakładu.
Po zdaniu egzaminu niektórzy adepci odchodzili do innych zakładów, a niektórzy, jeśli chcieli, zostawali w zakładzie. Np. pani Anna od trzydziestu lat mieszka w Ostrowcu Świętokrzyskim, a od 25 pracuje w zakładzie przy ulicy Młyńskiej. Szlif męski zdobyła u swego szefa czyli u Gustawa Połetka, a szlif damski miała już wyuczony.
Różne talenty
W wieku 60 lat Gustaw Połetek przeszedł na emeryturę, bo była taka możliwość. Od 22 lat pracuje już jako emeryt.
-Lubię strzyc cudze włosy, nie nudzi mi się ta praca –mówi mistrz fryzjerstwa. Zawód fryzjera wybrałem z pełnym przekonaniem. Tata nie był fryzjerem, pracował w hucie, ale mnie pociągnęło fryzjerstwo. Od dziecka miałem też talent do rysowania. Już w szkole podstawowej bardzo lubiłem rysować ołówkiem i malować akwarelami. Jego rysunki znalazły się w szkolnej gazetce. Tematyka tych jego obrazów była różna – widoki, natura, ludzie. W czasie służby wojskowej malował na ścianach sal w jednostce samochody ciężarowe. Tę swoją wyobraźnię artystyczną z powodzeniem wykorzystuję w zawodzie fryzjera.
Gustaw Połetek ma dwóch dorosłych synów - Roberta i Dariusza. Żona Marianna ma córkę o imieniu Monika. Razem mają sześcioro wnucząt i jednego prawnuczka – 4-letniego Aleksandra. Pan Gustaw jest zmotoryzowany, jeździ swoim samochodem.
Gustaw Połetek był odznaczony srebrnym oraz złotym Krzyżem Zasługi.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz