Można grać w koszykówkę, sprzedawać biżuterię i zegarki, jeździć amerykańskim vanem, a jednocześnie kochać Ostrowiec Świętokrzyski. Tak wiele udało się zmieścić w jednym z radnych miejskich – 47-letnim Arturze Ćmikiewiczu.
Artur Ćmikiewicz urodził się w dniu 30 września 1977 roku w Starachowicach. Ojciec Adam był rodowitym ostrowczaninem, a mama Danuta pochodzi z okolic Włoszczowy. Ukończył Szkolę Podstawową Nr 3 im. Bolesława Chrobrego w Ostrowcu Świętokrzyskim. Kontynuował naukę w II Liceum Ogólnokształcącym im. Joachima Chreptowicza w Ostrowcu Świętokrzyskim. Wybrał profil humanistyczny, a jego wychowawczynią była pani Alicja Sokołowska
-Zamiłowanie do nauk humanistycznych mam po tacie, który był miłośnikiem literatury historii –mówi. Od dziecka uczył mnie kupować i szanować książki. Jego zainteresowania były związane z okresem II Wojny Światowej. Czytał m.in. książki pochodzącego z rodziny żydowskiej Leopolda Tyrmanda, pisarza, publicysty, znawcy jazzu. To postać owiana legendą, ikona polskiego świata artystycznego lat pięćdziesiątych XX wieku. Był łączony z bikiniarzami, chociaż sam się za bikiniarza nie uważał.
Artur Ćmikiewicz studiował historię w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Częstochowie.
Praca i koszykówka
Po studiach, a tak naprawdę pod koniec studiów, rozpoczął pracę w Galerii Obrazów w Kielcach.
-Obrazy malował jeden z moich kolegów –mówi. Były one wystawiane w galerii obrazów, ale również obaj jeździliśmy do klientów próbując je sprzedać.
Jak dziś mówi, była to wspaniała przygoda u progu jego kariery zawodowej.
Potem podjął pracę w sklepie sportowym Jordan w Ostrowcu Świętokrzyskim. Jego atutem podczas rozmowy kwalifikacyjnej było to, że grał w koszykówkę. Mając dwa metry wzrostu należał do Ostrowieckiego Klubu Koszykówki.
-Grą w koszykówkę interesowałem się od czasów szkoły podstawowej –mówi. Wtedy to Mariusz Rokita, nasz nauczyciel wuefu, dostrzegł moje możliwości w tej dziedzinie sportu. Był to czas, kiedy liga NBA, wielka koszykówka zza oceanu dopiero przebijała się do Polski. Przyznam, że mnie to bardzo imponowało. Zaczęliśmy grać w koszykówkę od rana do wieczora na asfaltowym boisku szkolnym „trójki”.
Z czasem, gdy weszli jako drużyna do trzeciej ligi koszykówki, mieli swoich trenerów. Jeden trenował ich pod względem taktycznym, a drugi pilnował kwestii przygotowania kondycyjnego i wytrzymałościowego. Potem mieli też trem eta, który miał doświadczenie zdobyte w grze w akademickiej koszykówce. Mecze odbywały się w weekendy, nie kolidowały więc z pracą zawodową. Grali w Biłgoraju, Lublinie, Radomiu. Na miejsce jeździli wynajmowanym busem. Koszty wyjazdów oraz zakupu strojów sportowych pokrywali sponsorzy, których udawało im się pozyskać
Pod szyldem OKK grał przez dwa lata. Grał zazwyczaj jako niski skrzydłowy albo rzucający obrońca. W drużynie grał także Rafał Masternak, Wojciech Bieniek czy Grzegorz Olech, który obecnie gra w drużynach 3x3 we Wrocławiu. Treningi odbywały się już w hali sportowej Szkoły Podstawowej Nr 14 oraz na starej hali KSZO.
Była to wspaniała przygoda sportowa połączona z rywalizacją. Żadnych pieniędzy z tego tytułu nie otrzymywali.
Koszykówka jest sportem kontaktowym, wymaga siły i kondycji oraz umiejętności taktycznych. Bakcyl koszykówki został mu zaszczepiony bardzo mocno, tak że do dziś kocha koszykówkę, ogląda mecze koszykówki. Sport ten można spokojnie uznać za jego życiową pasję.
Od jakiegoś czasu koszykówkę zamienił na badminton i wraz z osobami tworzącymi Ostrowieckie Stowarzyszenie Badmintona uczestniczy w treningach, które odbywają się w hali Liceum numer I imienia Stanisława Staszica.
Następnie sprzedawał produkty AGD oraz próbował swoich sił, ucząc historii Polski, w Centrum Kształcenia Ustawicznego w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Złoto i zegarki
Siedemnaście lat temu dostał się do pracy w przedsiębiorstwie APART.
-Przyznam, że był to trochę przypadek -mówi. Nigdy wcześniej nie marzyłem o tym, aby zostać konsultantem w sklepie jubilerskim. Firma APART ma już swoje tradycje. Jej początki sięgają 1977 roku. Nazwa powstała z połączenia pierwszych liter imion założycieli – Adama i Piotra Rączyńskich – ze słowem „art” oznaczającym „sztukę”. W 1997 roku powstał pierwszy firmowy salon jubilerski w Poznaniu. Spółka APART zdobyła liczne nagrody, takie jak Dobra Firma 2007, Doskonałość Mody 2007 i Superbrand. Jako pierwsza w kraju rozpoczęła sprzedaż drogiej biżuterii w centrach handlowych.
Artur Ćmikiewicz dobrze wypadł na rozmowie kwalifikacyjnej i został przyjęty do pracy. Przeszedł liczne szkolenia w Poznaniu, nabył nowych umiejętności. Zyskał ogromną wiedzę na temat wyrobów ze złota, a także na temat wysokiej klasy zegarków.
-Chcąc w sposób profesjonalny sprzedawać wyroby ze złota i srebra, biżuterię oraz zegarki trzeba mieć niemałą widzę nie tylko na temat sprzedawanego asortymentu, ale również o potencjalnych klientach –mówi. Każdy zegarek ma swą duszę czyli mechanizm, który powoduje, że pokazuje czas i jest niezawodny. Trzeba wiedzieć z czego powstał i jakie są możliwości tego sprzętu. Tego typu wiedza wymaga ciągłego uzupełniania, gdyż zegarki są coraz bardziej skomplikowane i uzyskują coraz to większe możliwości.
Sprzedawca musi znać psychikę klientów.
-Ja bym porównał dobrego sprzedawcę do dobrego trenera koszykówki -mówi. Musi być trochę socjologiem, trochę psychologiem, trochę intuicyjnie działać. Pozyskana w okresie szkolenia wiedza jest tu przydatna, to bez wątpienia. Ale nieocenione jest tu doświadczenie, zdobyte w pracy podczas bezpośrednich rozmów z klientami. Są klienci, którzy chcą uzyskać pomoc ze strony sprzedawcy i nawet sami zadają pytania, bo chcą nabyć przedmiot, który będzie im najbardziej odpowiada, ale są też tacy, którzy sami wiedzą, czego chcą. Trzeba to poznać, wyczuć i odpowiednio się zachować.
Artur Ćmikiewicz mówi, że po siedemnastu latach pracy w firmie APART nie mas problemów z rozpoznaniem tego, z jakim klientem ma w danym momencie do czynienia.
-Przyzwyczaiłem się do siebie jako pracownika firmy APART –mówi Cieszy mnie fakt, że mam obok siebie dobrych współpracowników i że wszystkim nam zależy na osiąganiu jak najlepszych wyników. Jak jest dogra atmosfera, to można myśleć o sukcesach. Nadal wkładam serce w to, co robię.
Rynek sprzedaży wyrobów ze złota oraz zegarków jest różnorodny. Ostrowiec Świętokrzyski nie odbiega pod tym względem od średniej krajowej. Ludzie są różni, mają różne potrzeby, nie brak ludzi zamożnych. Z oceny mojego rozmówcy wynika, że największy popyt jest na wyroby ze złota i srebra.
Miasto z dużym potencjałem
Województwo świętokrzyskie nie jest województwem wysoko rozwiniętym. Nie ma w nim zbyt wielu dobrych miejsc pracy, ale ma za to malowniczy krajobraz i to, co jest ważne – spokój.
-Ostrowiec Świętokrzyski to fajne miasto do życia – tak uważa mój rozmówca. Nigdy nie kusiło mnie, aby stąd wyjechać. To miasto z dużym potencjałem, w którym człowiekowi nie ucieka czas przez ręce, jak to ma miejsce w wielkich aglomeracjach. Ludzie tracą pół dnia na dojazd do pracy i z pracy. Gdy się to wszystko podsumuje, to otrzymamy ładny kawał życia. To czas bezpowrotnie stracony – dla rodziny, dla pasji, dla czynienia dobra.
Według Artura Ćmikiewicza w Ostrowcu Świętokrzyskim można znaleźć wiele atrakcji. Przede wszystkim to miasto pełne subkultur oraz ludzi o różnych zainteresowaniach. Jeśli się chce, to można znaleźć w tym miejsce wiele ciekawych imprez kulturalnych, koncertów, ale również imprez sportowych. To pozwala na aktywne spędzanie czasu wolnego i realizowanie swoich pasji. Mimo, że Ostrowiec znajduje się w gronie stu dwudziestu miast w Polsce, które tracą mieszkańców, to wierzę, że ten zły proces można będzie odwrócić.
-Miasto jest rozkopane i to od wielu lat, ale ja to przyjmuje pozytywnie –mówi. Nowy most, dokończona obwodnica, przebudowana Aleja 3 Maja i ulica Radwana, a także ulica Sienkiewicza, Mickiewicza i wiele innych – ja to wszystko przyjmuję jako rzecz dobrą. Wszyscy bowiem na tym skorzystamy, bo będzie nam żyło się w naszym mieście jeszcze lepiej i wygodniej.
Teraz musimy wszyscy zgodnie powalczyć o podłączenie naszego miasta do dróg szybkiego ruchu –mówi. Mam tu na myśli – z jednej strony dwujezdniową nitkę do obwodnicy opatowa i drogi S73 oraz drugą dwujezdniową nitkę do Skarżyska –Kamiennej i drogi S7.
Ostrowiec Świętokrzyski powinno nadal być rewitalizowane i stawać się coraz ładniejszym miastem. Jeśli miasto będzie przyciągało ludzkie oczy, to za tym przyjdą nowe miejsca pracy i nowi mieszkańcy.
Radny miejski
Artur Ćmikiewicz jest radnym miejskim obecnej kadencji. Reprezentuje m.in. dolną część miasta osiedle Ludwików i Hutnicze, Denków oraz Rosochy.
-Po raz pierwszy startowałem w wyborach samorządowych wiele lat temu –mówi. Byłem tylko figurantem, bo żadnej kampanii nie prowadziłem. Reprezentowałem Stowarzyszenie Kibiców KSZO Ostrowiec. Teraz zostałem namówiony do udziału w wyborach przez ludzi, którzy wiedząc, że jestem zwolennikiem dialogu i budowania, szukania nici porozumienia, a nie rozrabiania, chcieli, abym został ich reprezentantem w Radzie Miasta Ostrowca Świętokrzyskiego.
Artur Ćmikiewicz startował z Komitetu Wyborców Artura Łakomca. Mama pana prezydenta była moją nauczycielką geografii w szkole podstawowej. Wierzę, że z tym zespołem możemy osiągnąć wiele dobrego dla miasta. Chcę być szczególnie aktywny w takich dziedzinach, jak sport, kultura i ekologia.
Komiksowe Archiwum X
W mieście, a nawet szerzej w Polsce, Artur Ćmikiewicz znany jest ze swej pasji do komiksów. Komiksy są jego życiową pasją.
-Jak tylko nauczyłem się czytać, interesowałem się komiksami –mówi. Dziś opowiadam o komiksach, piszę o komiksach. Biorę udział w spotkaniach i prowadzę takie spotkania, które są poświęcone komiksom. Wezmę na pewno udział w imprezie pod nazwą Komiksowa Warszawa, gdzie poprowadzę trzy spotkania razem z Rafałem Szłapą, rysownikiem komiksowym z Krakowa, z duetem francuskich rysowników tworzących wspaniałą serię dla dzieci pt. Kalinka, a także z gwiazdą tego festiwalu, znanym na całym świecie twórcą powieści graficznych Amerykaninem Craigiem Matthew Thompsonem.
Od czasów swej młodości pamięta pierwsze komiksy Janusza Chrristy twórcy Szkoły latania. Kajko i Kokosz, Papcia Chmiela Tytus, Romek i Atomek, czy Szarloty Pawel Jonka Jonek i Kleks. Polski komiks ma się bardzo dobrze. Nie brak wydawców i odbiorców tego typu twórczości. Wielu polskich rysowników i scenarzystów odnosi sukcesy w Polsce, Europie i za oceanem. Z ogromną przyjemnością patrzy się na prace Wojciecha Stefańca, Rafała Szłapy, Marcina Podolca, Piotra Nowackiego czy Jakuba Rebelki – autora komiksów, absolwenta Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.
Artur Ćmikiewicz mówi, że cały czas wychodzi słynny komiks pt. Kapitan Żbik. Triumfy święci też komiks pt. Wydział siódmy, tzw. komunistyczne Archiwum, gdzie bohaterami są ksiądz, esbek, milicjant i pani naukowiec. Rynek komiksowy jest ogromny.
Duży wóz dla wysokiego pana
Artur Ćmikiewicz jeździ Chryslerem PT Cruiserem. To samochód osobowy typu minivan klasy kompaktowej produkowany pod amerykańską marką Chrysler w latach 2000 – 2010. Auto ma silnik benzynowi o pojemności 2 litrów o mocy 144 KM i z tylnym napędem. Właściciel wyposażył pojazd w instalację gazową.
-Pojazd odpowiada mi także z tego względu, że mając dwa metry wzrostu nie czuję się zmęczony jazdą –mówi. Nie wyobrażam sobie siebie w aucie japońskim. Wcześniej jeździłem Saabem 9003.
Artur Ćmikiewicz dodaje, że jego rodzina ma rodzinne koneksje z jednym z najważniejszych piłkarzy w kadrze Kazimierza Górskiego, Lesławem Ćmikiewiczem.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz