Zamknij

Klarnecista, który został kapelmistrzem

Wiesław RogalaWiesław Rogala 09:25, 14.01.2025 Aktualizacja: 09:30, 14.01.2025
Skomentuj

W rodzinie Jerzego Kłonicy nie było talentów muzycznych. Mama ładnie śpiewała, ale nie należała do żadnego zespołu muzycznego. Tata był jak najdalej od gry na instrumentach muzycznych. Jednak to rodzice kupili synowi akordeon i chcieli, aby uczył się gry na tym instrumencie. Syn spełnił ich nadzieje, choć nie do końca tak jak oni sobie tego życzyli.

-Gra na instrumencie muzycznym, w moim przypadku na klarnecie i saksofonie, to nie jest łatwa praca –mówi kapelmistrz. Na szczęście w moim przypadku nauka nie poszła na marne, a przygoda z muzyką okazała się dla mnie życiową przyjemnością.

Szczęśliwe lata

Jerzy Kłonica urodził się w dniu 8 stycznia 1957 roku w Ostrowcu Świętokrzyskim. Uczęszczał do Szkoły Podstawowej w Szewnie. W tym czasie jego rodzice pracowali w Cukrowni „Częstocice”, a mieszkali w bloku na osiedlu obok zakładu pracy. Potem rodzice wybudowali swój własny dom, położony niedaleko szkoły w Szewnie. W tej miejscowości zamieszkiwał do 1983 roku.

Po ukończeniu podstawówki poszedł do średniej Szkoły Muzycznej w Kielcach.

-Od dziecka interesowała mnie gra na akordeonie –mówi. Na terenie Dolnej Szewny zamieszkiwał Edward Post. Był on skrzypkiem, samoukiem. Rodzice poznali go i doszli do wniosku, że ich syn powinienem uczyć się gry ma akordeonie. Rodzice szybko zakupili mi instrument muzyczny. Była to sławna Victoria, jak na tamte czasy bardzo dobry akordeon.

Historia akordeonu sięga pierwszej połowy XIX wieku, kiedy to w Europie pojawiły się pierwsze próby stworzenia instrumentu, który łączyłby w sobie cechy organów i harmonii. W 1822 roku niemiecki wynalazca, CyrillDemian, opatentował pierwszy prototyp instrumentu, który przypominał dzisiejszy akordeon. Początkowo nazywany był Handäoline, jednak szybko zyskał popularność w całej Europie i Ameryce Północnej.

-Przez pierwsze dwa lata mieszkałem w internacie w Kielcach –mówi Jerzy Kłonica. Ponieważ kierownictwo wymagało od nas, zakwaterowanych tam uczniów, wykonywania za darmo określonych prac porządkowych, jak np. rozładowywanie węgla, część z nas zbuntowała się i za karę musieliśmy odejść z internatu. Przez kolejne lata mieszkałem już na stancjach. W sumie na terenie Kielc przebywałem przez osiem lat.

W szkole muzycznej rozpoczął naukę gry nie na akordeonie, lecz na klarnecie. Wybrał instrumenty dęte – klarnet oraz saksofon i tak już zostało. Był rok 1971. Oba instrumenty mają ze sobą wiele wspólnego. Jeśli ktoś nauczył się grać na klarnecie, to na saksofonie nie musiał się uczyć grać.

-Naukę w Kielcach rozpocząłem w 1971 roku -mówi. Pierwsze dwa lata to był tzw. dział młodzieżowy. Po skończeniu działu młodzieżowego, przez kolejne sześć lat, uczyłem się w szkole średniej.

Grając na klarnecie i na saksofonie należał do orkiestry dętej. Był to, zresztą, obowiązek każdego ucznia szkoły muzycznej. Prowadził ją, dziś już nie żyjący, profesor Muszyński. W szkole uczył on gry na waltorni. Waltornia to instrument dęty blaszany. Do tej samej rodziny instrumentów należą m.in. trąbkapuzon i tuba.

-Nasza szkolna orkiestra miała wiele występów publicznych -mówi. W jej skład wchodzili uczniowie szkoły. Było w niej wielu młodych muzyków, grali na fagotach, obojach, klarnetach. Na Przeglądzie Orkiestr Dętych w Inowrocławiu zajęliśmy trzecie miejsce.

Nauka gry na akordeonie bardzo mu się przydała. W szkole muzycznej miał przedmiot – fortepian obowiązkowy. To też instrument klawiszowy.

-Ze szkołą muzyczną w Kielcach mam same dobre wspomnienia -mówi. Chciałbym, aby tamte lata wróciły. Byłem wtedy młody i miałem też dużo swobody. Przebywałem poza domem, dostawałem wysokie stypendium. Uczyli nas wysokiej klasy muzycy. Dużo koncertowaliśmy, a z tym wiązały się wyjazdy i zwiedzanie różnych miejsc.

W kieleckiej szkole muzycznej były dwie orkiestry – duża i mała.

W małym zespole liczącym około dwunastu osób liderem był świetny ksylofonista Marian Adamus który po mistrzowsku grał galopy i polki –mówi Jerzy Kłonica. To instrument muzyczny z grupy idiofonów uderzanych, składający się z szeregu strojonych sztabek z twardego drewna najczęściej palisandru (wibratorów, od których wielkości zależy wysokość dźwięku), ułożonych w jednym lub więcej rzędach i uderzanych pałeczkami.

Z tym małym zespołem także jeździli na różne imprezy. A było dużo imprez w tamtym czasie, np. w Urzędzie Wojewódzkim, które obsługiwali

SundayBand

Jerzy Kłonica wchodził także w skład zespołu muzycznego, grającego muzykę jazzową. Ten big band nazwali SundayBand.

-Grały w nim prawdziwe tuzy muzyki jazzowej –mówi. Jednym z nich był Włodzimierz Pawlik. Obecnie należy do grona najbardziej znanych w Europie i na świecie polskich muzyków, kompozytor, pianista jazzowy, lider zespołu Włodek Pawlik Trio. W jego bogatym dorobku kompozytorskim znajdziemy nie tylko utwory jazzowe. Włodek Pawlik jest kompozytorem muzyki do poezji, filmów dokumentalnych i fabularnych, widowisk teatru telewizji, muzyki do spektakli teatralnych, do słuchowisk radiowych. Komponuje także opery, kantaty, utwory na orkiestrę kameralną, symfoniczną i do widowisk baletowych. W tamtym czasie Włodek Pawlik grał klasykę, ale tak naprawdę to wciągnął go właśnie jazz.

W SundayBand grali także: Włodek Kiniorski, polski muzyk, kompozytor, multiinstrumentalista grający m.in. na saksofonie oraz Artur Dutkiewicz – nazywany ambasadorem jazzu, jeden z najczęściej koncertujących za granicą polskich muzyków jazzowych.

Zespół SundayBand grał na Festiwalu Jazz nad Odrą we Wrocławiu.

-Sponsorem naszego wyjazdu na ten festiwal był sędzia Jerzy Stępień, późniejszy Prezes Trybunału Konstytucyjnego –mówi Jerzy Kłonica. Pan sędzia był pasjonatem jazzu. Posiadał on setki, płyt z muzyka jazzową. To on zabiegał o to, aby taki zespół, jak SundayBband powstał. Sędzia osobiście nie grał w naszym zespole, choć miał zamiar podjąć naukę gry.

Praca na etacie

Po ukończeniu edukacji, zdał maturę. Był też koncert dyplomowy, oceniany przez komisję. Potem jego kolega, Piotr Podleśko, powiedział mu, że jest miejsce dla klarnecisty w ostrowieckiej Szkole Muzycznej I stopnia. Z chęcią podjął się pracy na etacie z dniem 1 września 1979 roku. Rok później rozpoczął studia na Wydziale Pedagogiki Muzycznej w Akademii Muzycznej im. F. Chopina w Warszawie wydział zamiejscowy w Białymstoku, które ukończył w 1984 roku.

Pracując w ostrowieckiej szkole muzycznej uczył gry na klarnecie oraz saksofonie. Klarnet to instrument dęty drewniany, w którym wibratorem jest drewniany stroik, bądź krawędź, o którą rozpraszany jest strumień powietrza. Sam instrument może być wykonany z dowolnego materiału, np. twardego, afrykańskiego drewna, metalu lub tworzywa sztucznego.

Z kolei saksofon to instrument dęty drewniany z grupy aerofonów stroikowych. Mimo metalowego korpusu, wykonanego najczęściej ze stopu metali, zaliczany jest do drewnianych, ponieważ posiada drewniany stroik, tak jak klarnet. Dźwięk wydobywa się przez czarę. Występuje w dziewięciu odmianach, różniących się wielkością i zakresem dźwięków.

-Trudno mi powiedzieć, na którym z tych dwóch instrumentów jest łatwiej grać –mówi Jerzy Kłonica. Saksofon ma trochę większy ustnik. Przerwa między stroikiem, a ustnikiem jest większa. Ważna jest umiejętność gry, ale również bystrość. Na egzaminach wstępnych które są poprzedzone lekcją przygotowawczą bada się słuch, poczucie rytmu, pamięć muzyczną ucznia.

Jerzy Kłonica mówi, że w praktyce każdego człowieka można przyuczyć do gry na klarnecie czy saksofonie. Jednak nie każdy ma talent. My nie kształcimy wirtuozów gry na klarnecie czy saksofonie. W czasie nauki w szkole staramy się zaszczepić w naszych uczniach zamiłowanie do gry na danym instrumencie. Uczymy podstaw w zakresie znajomości nut, techniki gry i umiejętności gry zespołowej. Jeżeli dany uczeń ma predyspozycje do gry na danym instrumencie, to jest dużo łatwiej. Ale wtedy rosną też wymagania, które pogłębia się na dalszych etapach kształcenia.

-Uczniowie są bardzo różni -mówi. Jeden z moich kolegów był do tego stopnia uzależniony od gitary, że nawet kiedy jadł posiłek, to robił sobie krótkie przerwy, aby choć na chwilę wziąć gitarę do ręki i coś na niej zagrać. Ja też jestem w jakimś sensie uzależniony od gry na klarnecie czy saksofonie.

W szkole muzycznej nie ma żadnych dzwonków. W dziale dziecięcym lekcja indywidualna trwa trzydzieści minut, a w dziale młodzieżowym czterdzieści pięć minut. Nauka odbywa się w cyklach dwugodzinnych w ciągu tygodnia. Jerzy Kłonica madwie godziny Szkolnej orkiestry dętej i szesnaście godzin po czterdzieści pięć minut w każdym tygodniu. Mowa o instrumencie głównym – klarnecie lub saksofonie. Do tego dochodzą jeszcze zajęcia teoretyczne, czyli kształcenie słuchu, rytmika, audycje muzyczne, chór, zespoły. On uczy jedynie gry na instrumentach muzycznych i prowadzi orkiestrę, teorii uczą inni nauczyciele.

-Do szkoły trafiają talenty, ale i mniej utalentowani uczniowie -mówi. Jeśli uczeń chłonie wiedzę, którą mu przekazujemy, to dla pedagogów prawdziwa radość. Jeśli uczeń wie, czego chce, ma instrument, który lubi, na którym chce grać, to jest duża szansa na to, że sobie poradzi i przygoda z grą na danym instrumencie zostanie z nim na dłużej, a najlepiej na całe życie. Jeśli zaś ktoś znalazł się w szkole muzycznej, gdyż tak sobie życzyli rodzice, to jest problem. Z moich obserwacji wynika, że rodzice mają duży wpływ na wybory życiowe swoich dzieci. Być może kiedy oni byli młodzi i chcieli uczyć się gry w szkole muzycznej, to nie dano im tej szansy. Ta sytuacja powoli się zmienia i uczniowie sami decydują o wyborze swojego ulubionego instrumentu. W sytuacji braku postępów w kształceniu, staram się zaproponować inny instrument. Taka zmiana przynosi czasem pozytywny efekt.

W swojej karierze natknął się na kilku uczniów, którzy pokazali się z dobrej strony. Ukończyli szkołę, a potem kontynuowali naukę muzyczną, a dziś grają w różnych orkiestrach.

-Miałem uczniów, którzy dziś grają w orkiestrach reprezentacyjnych Wojska Polskiego. Syn kolegi Krzysztofa Żaka gra w reprezentacyjnej orkiestrze Wojska Polskiego w Poznaniu. Inny mój uczeń, Arkadiusz Kowalski, gra w Reprezentacyjnej Orkiestrze Wojsk Obrony Terytorialnej. Natomiast Alan Balcerowski, który ukończył wydział rozrywkowy, został jazzmanem, koncertuje.

Najlepsi uczniowie trafiają do średnich szkół muzycznych. Najbliższe znajdują się w Kielcach i Radomiu. Niedawno jego uczennica, Antonina Rakoczy, zajęła trzecie miejsce w Ogólnopolskim Konkursie Saksofonowym w Krakowie

Orkiestra Dęta w Kunowie

Jerzy Kłonica od 1991 roku prowadzi Orkiestrę Dętą w Kunowie. Przejął ją po Gustawie Kowalskim, świetnym muzyku, wspaniałym człowieku. Trzy lata temu kunowska orkiestra obchodziła 90-lecie swego istnienia. Do 2003 roku była to orkiestra gminna, a potem została orkiestrą Ochotniczej Straży Pożarnej w Kunowie.

-W ciągu każdego roku gramy na kilkunastu różnych imprezach nie tylko w powiecie ostrowieckim, ale i województwie świętokrzyskim –mówi dyrygent. Są w niej klarnety, saksofony - tenorowe i altowe, tuby, czynele. Członkowie orkiestry występują w mundurach strażackich. Nasze stałe imprezy, na których gramy, to: Święto 3 Maja, 30 września – rocznica pomordowanych ostrowczan, 11 Listopada Święto Niepodległości. Muzycy grają też na różnych uroczystościach kościelnych.

Jerzy Kłonica występuje w roli dyrygenta tej strażackiej orkiestry, ale też gra. Zresztą, jak mówi, woli grać, niż machać rękami. Najlepszą nagrodą dla nich są brawa po każdym występie bukiety kwiatów.

Kunowska Orkiestra Dęta jest oczkiem w głowie burmistrza Lecha Łodeja. Włodarz Kunowa uważa ją za ważne dobro lokalnej społeczności. Orkiestra zawsze jest na wszelkich dożynkach czy innych uroczystościach w gminie i w powiecie ostrowieckim, a także kościelnych. Samorząd Kunowa jak może, tak wspiera działania orkiestry i jej kapelmistrza – Jerzego Kłonicy.

-Pan burmistrz, Lech Łodej, jest muzykiem, gra na gitarze –mówi Jerzy Kłonica. Mam nadzieję, że jeszcze przyjdzie taki czas, kiedy zagra razem z nami w orkiestrze dętej.

W 2022 roku Jerzy Kłonica przeszedł na emeryturę, ale nadal pracuje w Szkole Muzycznej w Ostrowcu Świętokrzyskim, w której uczy siedmioro dyplomantów. Nadal też prowadzi Orkiestrę Dętą w Kunowie.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%