Zamknij

Jak zostać przyjacielem zwierząt

Wiesław RogalaWiesław Rogala 10:37, 20.01.2025 Aktualizacja: 10:39, 20.01.2025
Skomentuj

Pies to największy przyjaciel człowieka, ale paradoksalnie nierzadko to psy są porzucane przez swoich właścicieli i stają się bezdomnymi sierotami. Przyjaciele zwierząt – Animalsi robią wszystko, aby przeciwdziałać bezdomności zwierząt i w sposób odpowiedzialny znajdować dla nich nowe domy. Barbara Pastuszka należy do grupy osób, które kochają zwierzęta, a jej dom jest domem tymczasowym dla bezdomnych psów i kotów.

Barbara Pastuszka urodziła się w Ostrowcu Świętokrzyskim. Cały czas jest związana z miastem nad Kamienną, w którym mieszka i pracuje. Po ukończeniu Szkoły Podstawowej Nr 13 uczyła się w I Liceum Ogólnokształcącym im. Stanisława Staszica w Ostrowcu Świętokrzyskim. Po zdaniu matury studiowała ekonomię w Akademii Nauk Stosowanych im. Józefa Gołuchowskiego w Ostrowcu Świętokrzyskim.

-Dotychczasowe moje życie zawodowe wypełnia mi praca w zawodzie księgowej –mówi. Na początku szlify zawodowe zdobywałam w Urzędzie Skarbowym, a potem pracowałam w Ostrowieckich Zakładach Materiałów Ogniotrwałych. Po upadku zakładu przez pewien czas pracowałam w spółce przy ulicy Sandomierskiej.

Następnie przeniosła się do Wólczanki w Opatowie, gdzie pod koniec funkcjonowania spółki trafiła na protesty pracowników. Było bardzo gorąco, a ona znalazła się w centrum wydarzeń, które doprowadziły do upadku tego zakładu.

-Rozumiałam pracowników, ale nie do końca się z nimi zgadzałam -mówi. Panie, zatrudnione w zakładzie, miały szansę kontynuowania zatrudnienia w nowej spółce. Niestety, emocje wzięły górę, uniemożliwiając dojście do porozumienia. Nowa spółka planowała przejęcie majątku upadłego zakładu, ale też dokonała zakupu nowych maszyn pod nowe zamówienia produkcyjne. W nowej firmie pracę znalazłaby większość dotychczas pracujących.

Zakład w Opatowie przestał działać, a ona musiała szukać dla siebie nowej pracy. Od 2011 roku pracowała w Miejskiej Bibliotece Publicznej, a potem w Miejskim Centrum Kultury w Ostrowcu Świętokrzyskim.

-Całe życie dotychczasowe wykonuję zawód księgowej -mówi. Robię to, rzecz jasna, jak najlepiej potrafię. Mamy takie czasy, że księgowi muszą się cały czas czegoś nowego uczyć i dokształcać. Co jakiś czas do czegoś nowego trzeba się dostosowywać. Trzeba lubić księgowość i ciągle być z przepisami na bieżąco, bo zawód tego wymaga. Mimo to nie mogę o sobie powiedzieć, że kocham księgowość. Mam niespokojną duszę, nie lubię monotonii i lubię jak coś się dzieje.

Miłość do zwierząt

Z moim życiu zawsze była i pozostaje miłość do zwierząt. Pomoc zwierzętom bezdomnym zaczęła się u mnie od mediów społecznościowych.

-Pamiętam, że dziewięć lat temu trafiłam na post o kotach na osiedlu Słonecznym -mówi. Właściciel zwierząt zamknął kilkanaście kotów w mieszkaniu, po czym się wyprowadził. Dziewczyny, które działały wówczas w Ostrowieckim Stowarzyszeniu Przyjaciół Zwierząt „Animals” szukały dla tych kotów jakiejś pomocy. Chodziło o znalezienie nowych domów dla tych kotów, jak również o zebranie pieniędzy na karmę oraz ich sterylizację. Byłam jedną z osób, która wsparła te dziewczyny w ich staraniach na rzecz dobra tych zwierząt, ale coś mnie podkusiło, aby nawiązać z nimi bliższy kontakt, umówić się na spotkanie. Adoptowałam z tego miejsca kotkę Fionę i tak się zaczęła moja przygoda z pomaganiem.

Barbara Pastuszka najpierw adoptowała jednego kotka. Było to kolejne zwierzę, ale pierwsze które w ten sposób znalazło u niej dom. Wszystkie koty ze wspomnianego miejsca znalazły swój nowy dom - część na terenie, a część poza Ostrowcem Świętokrzyskim.

-Zakumplowałam się z tymi dziewczynami - dodaje. Poszłam na umówione spotkanie, na którym zostałam „wciągnięta” w mechanizm Animalsów. Zostałam członkinią, a potem weszłam do zarządu Ostrowieckiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt "Animals".

Ostrowieccy Animalsi to ludzie posiadający wspólną pasję, czyli miłość do zwierząt, a także chęć niesienia pomocy i przeciwdziałania bezdomności zwierząt. Stawiają na szeroko pojętą edukację w zakresie sterylizacji, profilaktyki i oznakowania zwierząt.

-Jesteśmy organizacją społeczną, działamy na zasadzie wolontariatu –mówi Barbara Pastuszka. Istniejemy od 4 marca 2011 roku i posiadamy status organizacji pożytku publicznego. Skupiamy obecnie garstkę ludzi w różnym wieku i różnych zawodów, współpracujemy z kilkunastoma młodocianymi wolontariuszami. Prowadzimy domy tymczasowe dla bezdomnych zwierząt, organizujemy akcje informacyjno-edukacyjne w szkołach i przedszkolach, konkursy o tematyce pro-zwierzęcej, promujemy sterylizację psów i kotów. Współpracujemy ściśle z Urzędem Miasta w Ostrowcu Świętokrzyskim oraz Urzędem Gminy Bodzechów, Ożarów i Wojciechowice w zakresie pomocy zwierzętom bezdomnym.

Obecnie prezesem stowarzyszenia jest Barbara Pastuszka.

-wiceprezesem jest Agnieszka Pasturek -mówi. Dom Agnieszki jest domem tymczasowym dla bezdomnych zwierząt – psów i kotów –mówi Barbara Pastuszka.

Jest naszym największym i najstarszym domem tymczasowym .Bez niej nie wyobrażam sobie naszej działalności. Jeśli zachodzi potrzeba pojechania ze zwierzęciemdo weterynarza, to można na nią liczyć. Chętnie też uczestniczy w pogadankach edukacyjnych dla dzieci w szkołach. Sekretarzem stowarzyszenia jest Agnieszka Wójtowicz – sporządza sprawozdania, rozlicza też bazarki. Iwona Tomczyk jest mocnym fundamentem naszej organizacji. Pracuje zawodowo jako księgowa. Jej dom również jest domem tymczasowym dla psów i kotów. Ma duże serce dla zwierząt. Robi większość postów na facebooku. Redaguje zbiórki, robi dobre zdjęcia. Prowadzi mnóstwo zajęć edukacyjnych dla dzieci i młodzieży, w tym na terenach gminy Ożarów, Wojciechowice i Tarłów. Z Iwoną jeżdżę na interwencje ,ustalam transporty, treści zbiórek , adopcje oraz wszystkie dalsze nasze plany i cele. Jest nieoceniona. Moja córka Sylwia robi nam bazarki i wspiera także w zajęciach edukacyjnych i opiece nad zwierzakami. Z tego też mamy dochód, gdyż wystawiamy różne fanty na aukcjach.

Wszystkie pracujemy zawodowo, mamy rodziny, swoje zwierzaki i jest nas niewiele ale dajemy z siebie wszystko i wciąż działamy.

Stowarzyszenie działa na zasadzie domów tymczasowych, czyli wszystkie zwierzaki nasze mamy u ludzi prywatnych w ich mieszkaniach. Zapewniamy wtedy karmę i opłacamy wizyty weterynaryjne i szukamy domów stałych. Większa ilość takich miejsc to dla nas większe możliwości pomocy. Domów tymczasowych ciągle nam brakuje ..

Pieski, kotki, chomiki, rybki

Jako dziecko miała pieska, świnki morskie, chomiki, a także rybki. Nie mogła mieć kota, gdyż z rodzicami mieszkała u swojej babci w jednym pokoju z kuchnią. Jednak gdy już miała swój własny dom i własne gospodarstwo domowe, to zawsze było tam dużo zwierząt. Do tradycji jej domu należało i wciąż należy przyjmowanie pod opiekę porzuconych zwierząt lub znalezionych choćby nawet przez jej znajomych.

-Posiadanie zwierzęcia w domu, to nie jest sprawa prosta –mówi, zwłaszcza dla tych osób, które z nami mieszkają, a nie lubią zwierząt lub nie chcą ich posiadać. Natomiast, gdy się lubi zwierzęta i gdy się je kocha, to człowiek tak podporządkowuje swoje życie, aby obok niego było miejsce także dla zwierząt i żeby te zwierzęta były odpowiednio zaopiekowane. Zwierzęta są różne, każde wymaga innej formy opieki. Dlatego każda adopcja musi być przemyślana. Musimy rozważyć wszystkie za i przeciw i pamiętać ,że przyjmujemy do swojego domu nowego członka rodziny ,przeważnie nieufnego ,po przejściach i trzeba go kochać i pokazać mu, że człowiek też potrafi być dobry.

Mój pierwszy piesek był pieskiem bezrasowym, kochanym kundelkiem. Miał na imię Murzyn i żył szesnaście lat. Mój przedostatni piesek Maksik, który był znajdą żył 22 lata.

Moja rozmówczyni mówi, że zwierzę podobnie jak człowiek wymaga przede wszystkim miłości, a w dalszej kolejności pożywienia i profilaktyki. Zwierzęta to członkowie rodziny, którym trzeba poświęcić czas i opiekę. Każde zwierzę, tak jak człowiek ma tez indywidualne potrzeby. A adoptując je musimy liczyć się z ich zaspokojeniem.

-Mieszkam z mężem i starszą córką -mówi. Mąż jest bardzo racjonalnym człowiekiem, uważa, że mamy dużo zwierząt w domu. Czasem nawet trochę się złości jak biorę kolejne koty pod opiekę .Boi się ,że nie znajdą domów i w pewnym momencie będziemy mieć ich za dużo. A to jak wiadomo nie jest też dobre dla zwierząt.

Obecnie posiadamy trzy psy i osiem kotów, które są zwierzętami niewychodzącymi

Docelowo dom Barbary Pastuszki jest domem tymczasowym dla kotów. To oznacza, że opiekuje się zwierzakiem zgarniętym z ulicy do momentu znalezienia mu domu stałego. Miała wiele kotów pod opieką tymczasową. Wszystkie znalazły cudowne domy w różnych miastach Polski , były też kotki, które teraz mieszkają w Holandii.

Kilkukrotnie bywało, że tak się zakochała w swoim tymczasowiczu, że został na stałe.

-Koty i psy nie zawsze się dogadują , ale zdarzają się wyjątki -mówi. Mój piesek jest przyzwyczajony do obecności w domu aż tylu kotów. Na początku była izolacja, jednak z czasem to się zmieniło. Na pewno nie wezmę kota staruszka lub takiego, który boi się psów. Zwierzę miałoby wówczas spory dyskomfort. W takich przypadkach szukam dla takiego kota innego miejsca. Moje koty nie wymagają mojej stałej obecności w domu. Zresztą, nie byłoby to możliwe, gdyż ja pracuję zawodowo. Potrafią same sobie radzić w takich momentach. Mają swoje legowiska, drapaki, zabawki. Okna są odsłonięte, aby mogły swobodnie patrzeć na świat zewnętrzny. Zagrożeniem dla kotów wychodzących może okazać się człowiek lub inne zwierzę. Istnieje też niebezpieczeństwo zakażenia się chorobami zakaźnymi.

Barbara Pastuszka wiele razy zetknęła się z agresją wobec zwierząt ze strony ludzi.

-Nie dotyczyło to, na szczęście, moich zwierząt -mówi. Czasem wynika ona ze stereotypowego myślenia o psach czy kotach. Podam tu przykład kotów na ogródkach działkowych. Tam są skupiska kotów, gdzie koty są sterylizowane i dokarmiane. Koty wolno bytujące mają swoje prawa i są potrzebne Ale na tych samych ogródkach działkowych są też ludzie, którzy hodują ptactwo i uważają, że koty są dla nich zagrożeniem. Inni zaś sądzą mylnie, że gdzie koty tam szczury. Przepędzają więc te koty, niszczą ich budki, a nawet trują je. Nie tak dawno była nieprzyjemna sytuacja w zasobach jednej ze spółdzielni mieszkaniowych. Jedna z mieszkanek karmiła koty, a sąsiedzi zniszczyli ich budki, wyrzucili miski i wszystko co złe zgonili na obecność kotów.To jest karygodne zachowanie. Nie bójmy się kotów ,nie przeganiajmy, dbajmy o nie i dokarmiajmy je, otwórzmy im okienka w piwnicy żeby mogły się schronić przed zimnem i przede wszystkim nie krzywdźmy .

Bywają sytuacje, że po wsiach błąkają się psy. Są ludzie, którzy nie wystawią im wody, nie nakarmią ich bo myślą, że w ten sposób psy pobiegną w inne miejsce i problem się sam rozwiąże .Czasem jest to czyjeś zwierzę, które nie potrafi wrócić do swojego domu. Nie bójmy się pomóc. Zabezpieczmy na posesji ,dajmy pić i jeść .Zadzwońmy na policję, że znaleźliśmy błąkające się zwierzę. Każda gmina ma zatwierdzony uchwałą rady miejskiej program opieki nad zwierzętami i jest zobligowana nam pomóc ,szczególnie jak zwierzę jest ranne czy chore.

Zwierzę nie jest rzeczą

To już zostało już zapisane w ustawie z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt. Dzięki temu aktowi prawnemu zmieniła się na lepsze mentalność wielu ludzi.

- Upływ czasu sprawił jednak, że w wielu punktach wymaga ona dopracowania –mówi Barbara Pastuszka. Obecnie trwa akcja zbierania stu tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem nowelizacji, który będzie uwzględniał postulaty środowiska przyjaciół zwierząt. Chcemy zlikwidować łańcuchy, aby zwierzę nie przebywało cały czas na uwięzi. Pies nie powinien stać na krótkim łańcuchu na podwórzu przez 24 godziny na dobę. Tu nie chodzi o spacerowanie po osiedlu czy parku z psem bez smyczy czy kagańca. Domagamy się, aby każde zwierzę oprócz legalnych hodowli było wysterylizowane. Brak fachowej wiedzy o sterylizacji skutkuje mnożeniem się bezdomnych i niezaopiekowanych zwierząt – kotów i psów. Ktoś puści kocicę lub suczkę psa samopas, a potem takie zwierzę wraca ciężarne. Efekt jest taki, że właściciel pozbywa się problemu wraz ze zwierzakiem i w ten sposób mnożymy bezdomność..Niektórzy ludzie mówią, że wysterylizowana kocica jest mniej łowna, mniej agresywna. Takie przekonanie jest błędne i głupie. Sterylizacja to też zdrowie zwierząt - ograniczenie zachorowania na ropne zapalenie macicy u psa (ropomacicza) i guzy gruczołu mlekowego( nowotwory listew mlecznych i narządów rodnych). Wykastrowane samce nie będą uciekać w poszukiwaniu samic. Mamy dwudziesty pierwszy wiek i tak się zachowujmy jak przystało na cywilizowanych ludzi. Sterylizujmy zwierzęta!

Animalsi chcą też powszechnego czipowania zwierząt. Psy, które są adoptowane ze schroniska w Janiku, mają chipy, które są zarejestrowane w bazie danych schroniska lub lecznicy w Szewnie. Jeśli Straż Miejska czy ZUM odłowi takie zwierzę, to można je zweryfikować tylko w ich bazach, natomiast żeby zweryfikować zwierzę które było wzięte z innej gminy, to chip powinien być zamieszczony w międzynarodowej Bazie SafeAnimal. W tej chwili jest to płatne, roczny abonament kosztuje bodajże 150 złotych. My chcemy aby odpowiedzialny właściciel zwierzęcia mógł to uczynić za darmo.

W projekcie nowelizacji ustawy Animalsi pokazują, co jest znęcaniem się nad zwierzętami, bo nie wszyscy ludzie to wiedzą. Chcą aby już samo bezzasadne, drażnienie psa było karalne, bo wpływa to negatywnie jego psychikę. Kary za znęcanie się nad zwierzętami powinny być zaostrzone. Nie zgadzają się też na pseudo-hodowle psów. Taka hodowla musi spełniać szereg warunków i być zarejestrowana przez związek kynologiczny, aby mogła funkcjonować, a właściciel musi mieć zarejestrowaną działalność gospodarczą wpisaną do specjalnego rejestru tak, aby można było ją zweryfikować. Przyjaciołom zwierząt zależy też na zaostrzeniu podpisów dotyczących przewozu zwierząt, w tym hodowlanych.

Podpisy zbierane są w całej Polsce. Na naszym terenie punkt, gdzie można swój podpis złożyć, mieści się w kawiarni” Na słodką nutę” w Ostrowieckim Browarze Kultury. Jeśli ktoś chce otrzymać druki, powinien do napisać do stowarzyszenia. Podpisy w Ostrowcu Świętokrzyskim zbieramy do 20 września 2024 r. Do akcji włączyło się również dużo zwierzolubów, którzy pomagają zwierzakom i chcą poprawy losu zwierząt.

Znaleźć nowy dom

Według Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, które regularnie monitoruje sytuację zwierząt, w Polsce żyje ponad 12 milionów psów i kotów, z czego prawie milion to zwierzęta bezdomne. Samych psów w schroniskach przebywa około 92,5 tysiąca, a na ulicach dodatkowe 75 tysięcy. Z ich raportów wynika, że najwięcej porzuceń notuje się w okresie od czerwca do sierpnia, kiedy Polacy wyjeżdżają na wakacje.

-Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby nie było bezdomności zwierząt –mówi Barbara Pastuszka. My działamy na zasadzie domów tymczasowych dla bezdomnych zwierząt. Przy adopcji mamy wiedzę, że dany kot nadaje się do domu z innymi kotami, a pies z innymi psami, czy nadaje się do dzieci lub potrzebuje domu spokojnego. W schronisku nie ma tej możliwości. Większość bowiem czasu zwierzę spędza tam samo.

Barbara Pastuszka mówi, że istnienie schroniska na Janiku jest dobrodziejstwem dla naszego miasta. Jeżeli jest środek zimy i chore zwierzę błąka się po okolicy, to zostaje odłowione, zbadane przez weterynarza. Trafia do kojca i dostaje pożywienie. Ważne aby pobyt w tym schronieniu był dla odłowionego zwierzęcia jak najkrótszy. Tak naprawdę chodzi o znalezienie dla niego kochającego domu. Oczywiście najlepiej jakby schroniska były puste, a wszystkie zwierzęta zaopiekowane ale niestety tak nie jest.

-Ostrowieckie schronisko znajduje się na terenie zakładu, jakim jest wysypisko -mówi. To oznacza, że nie może tam wejść człowiek z ulicy, spacerować, wyprowadzać psa na spacer. Prezydent Artur Łakomiec obiecał nam, że docelowo schronisko zostanie przeniesione w inne miejsce, na peryferie miasta, ale z dostępem dla wolontariuszy, aby można było tam wejść, popatrzeć na pieski, wyprowadzić na spacer. Miejsce, w którym zwierzęta będą mogły mieć bezpośredni kontakt z człowiekiem. U nas na szczęście zwierząt nie odławiają firmy zewnętrzne i nie są one wywożone po odłowieniu do schroniska poza nasze miasto. Wtedy już byśmy nie wiedzieli, że jakieś zwierzę biega po mieście, czy jest zabrane do lecznicy. Nie byłoby możliwości zrobienia zdjęcia, dania ogłoszenia. Często weterynarze z lecznicy w Szewnie zgłaszają nam ,jakie są u nich zwierzaki zanim trafią do schroniska i to pomaga bardzo w znalezieniu im domów. To naprawdę wielki plus dla nas wszystkich, w tym oczywiście dla zwierząt.

Natomiast wielkim minusem naszego schroniska jest to ,że nie ma tam wolontariatu i możliwości wyprowadzania psów.

Wokół adopcji

Decyzja o adopcji zwierzęcia powinna być przemyślana.

-Chcemy tego zwierzęcia, wiemy jakie oczekiwania musimy spełnić –mówi Barbara Pastuszka. Wszyscy domownicy chcą mieć w domu zwierzaka. Mają pojęcie, jaki to jest obowiązek. Bo wszystkie zwierzęta, które są adoptowane, są zwierzętami po przejściach. Po paru dniach może się okazać, że dane zwierzę coś niszczy w mieszkaniu lub że ma lęk separacyjny lub nagle dostało alergii pokarmowej. Adopcja jest odpowiedzialna, gdy chcemy mieć zwierzę, chcemy z nim być, kochać je, ale i leczyć. Czasami gotowi jesteśmy poprosić o pomoc behawiorysty. Tak bowiem postępują osoby odpowiedzialne.

Przed adopcją przeprowadzamy wizytę przedadopcyjną, a w momencie wydania zwierzęcia do adopcji umowę .

-Na tym nie koniec, gdyż potem są przeprowadzane sporadycznie kontrole, w jaki sposób realizowana jest opieka nad adoptowanym zwierzęciem –mówi Barbara Pastuszka. Jeśli adopcja dotyczy innego miasta, wysyłamy do takiej osoby ankietę przedadopcyjną. W tej ankiecie znajdują się również pewne pytania podchwytliwe. Co będzie ze zwierzęciem, gdy zdecydujecie się na dłuższy wyjazd wakacyjny? Co stanie się ze zwierzęciem w razie śmierci właściciela, czy ktoś z pozostałych członków rodziny zajmie się zwierzęciem? Jakie będą działania, gdy okaże się, że zwierzę ma alergię pokarmową? Jeśli adopcja dotyczy naszego miasta, to robimy wizyty kontrole Jeśli chodzi o osoby zamieszkujące w innym mieście, prosimy lokalne fundacje o pomoc. Zdarza się, że taka wizyta odbywa się razem ze zwierzęciem. Jeśli już wszystko zostanie ustalone, to dochodzi do podpisania umowy adopcyjnej. Podczas takiej rozmowy zawsze dopytujemy się o warunki pobytu zwierzęcia w nowym domu. Prosimy, że gdyby coś zaczęło się dziać niedobrego, aby nas o tym zaraz poinformowano.

Bardzo rzadko się zdarza, że ktoś rezygnuje z podpisania umowy lub decyduje się na oddanie zwierzęcia. Jednak i takie przypadki mają miejsce. Np. pani adoptowała dorosłego kota, a w domu miała już psa. Nagle zaczęły się wojny między psem i kotem. Zapłakana pani zwróciła się z prośbą, że musi zrezygnować. Zamiast dorosłego kota wzięła małe kocię, aby jej pies mógł się łatwiej do malutkiego kotka przyzwyczaić, kotek szybko zaklimatyzować ,a dorosłemu kotu szukałyśmy spokojniejszego domu bez innych zwierząt.

Barbara Pastuszka dodaje, że w tzw. dobrych latach było po około sto pięćdziesiąt adopcji rocznie. To naprawdę sporo obowiązków i nie sposób jest wówczas pozostawać ze wszystkimi w stałym kontakcie. Tym bardziej, że w stowarzyszeniu została już nas garstka przyjaciół zwierząt. Jednak ich serca nadal są gorące i kochające zwierzęta. Jeśli ktoś ma jakieś problemy, pytania, zawsze służą pomocą.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%