Centrum Kształcenia Ustawicznego cieszy się zainteresowaniem nie tylko ostrowczan; lecz również mieszkańców innych regionów Polski. Oferta ostrowieckiej placówki jest konkurencyjna na rynku ogólnopolskim. To zasługa w dużej mierze jej dyrektor – Anety Pierścińskiej –Maruszewskiej.
Urodziła się w Ostrowcu Świętokrzyskim i całe swoje życie – z przerwą na studiowanie – spędziła w swoim rodzinnym mieście. Z domu rodzinnego wyniosła przede wszystkim szacunek do pracy, uczuciowość i empatię. Zależy jej na rozwoju tego miasta, na szerzeniu wśród jego mieszkańców wiedzy, dlatego stawia na fachowców i z takimi współpracuje. Chce dawać z siebie to, co w niej najlepsze.
-Wybór kierunku studiów – polonistyki – był dla mnie oczywisty z kilku powodów -mówi. W życiu kieruję się miłością, a uwielbiałam literaturę i dyskusje o skomplikowanych bohaterach literackich, lubiłam spoglądać na dane zagadnienia, problemy z innej perspektywy, a na lekcjach języka polskiego w liceum im. Joachima Chreptowicza – bez konsekwencji – mogłam wyrażać swoje zdanie, nawet najbardziej kontrowersyjne, zaś łatwość rozumienia prawideł gramatyki zaszczepił we mnie najlepszy nauczyciel, jakiego w życiu spotkałam, dziś już nieżyjący, Waldemar Zaczek. Pamiętam zdziwienie wielu nauczycieli, gdy mówiłam o swojej decyzji; w liceum mającym opinię snobistycznego takiego wyboru bardzo dobra uczennica, jaką byłam, nie powinna dokonać. A ja wówczas marzyłam o spokojnym życiu, ze zwyczajnymi ludźmi, liczną rodziną, z dala od „wyścigu szczurów”.
Studiowanie filologii polskiej upłynęło jej najprzyjemniej jak tylko mogła sobie wymarzyć. Była docenianą studentką, miała fajne towarzystwo i właściwie wszystko układało się zgodnie z oczekiwaniami. Zupełnie naturalnym, zarówno dla niej, jak i dla jej moich wykładowców było, że zrobi doktorat. Zdecydowała się na Polską Akademię Nauk w Krakowie. W ciągu 3 lat napisała rozprawę doktorską i zaraz po tym obroniła ją, uzyskując tytuł doktora nauk humanistycznych w zakresie językoznawstwa. Była wówczas chyba najmłodszym „doktorem” w Polsce.
Aneta Pierścińska –Maruszewska nie lubi mieć wolnego czasu, bo – jak twierdzi w myśl piosenki: „nuda pcha do bzdur”. Będąc na 5 roku polonistyki, podjęła pracę nauczycielki w PG nr 3. Dzieliła ją później z pracą na uczelniach wyższych i w lokalnych mediach.
-Dwa albo trzy razy w tygodniu zaraz po zakończonych lekcjach w szkole, musiałam szybko przemieścić się do Kielc, by tam prowadzić zajęcia ze studentami Uniwersytetu Jana Kochanowskiego i wracałam do domu późnym wieczorem -mówi. Do tego w weekendy prowadziłam zajęcia w Wyższej Szkole Biznesu i Przedsiębiorczości, czasem w Kielcach, w międzyczasie pisałam pracę doktorską, wyjeżdżałam na konferencje naukowe, robiłam korektę dla lokalnej gazety. I wcale nie czułam zmęczenia; każde działanie napędzało mnie do następnych. Miałam czas na spotkania towarzyskie, randki z moim obecnym mężem. Wszystko było takie wtedy proste.
W międzyczasie zaproponowano jej pracę w Polskiej Akademii Nauk, nawet podpisała umowę, ale ta decyzja kłóciła się z sercowymi wyborami.
-Gdy zwierzyłam się swojej pani profesor, ona – nie pytając mnie o ostateczną decyzję – porwała tę umowę, stwierdzając: „rodzina jest najważniejsza” -mówi. Swojego wyboru kilka razy żałowałam, zwłaszcza gdy zderzałam się z niezrozumieniem i deprecjonowaniem w swoim mieście, w którym aktywnie działałam na rzecz innych, bo przecież wtedy wszelkie działania mają największy sens.
„Nikt nie pracuje ciężej niż dziewczyna, która wie, że jeśli upadnie, nikt jej nie podniesie” – te słowa odzwierciedlają – jak mówi - prawdę o niej samej.
-Ja tak zawsze się czułam -mówi. Na wszystko musiałam sama zapracować, owszem, byłabym niewdzięcznicą, gdybym twierdziła, że nikt mi nie pomógł; żyjemy wśród ludzi i to w zespole jest siła, sukcesów nie osiąga się tylko w pojedynkę, udało mi się przekonać do siebie bądź do konkretnych działań wiele osób, ale startowałam jako nieznana, przez nikogo niepolecona młoda, ambitna dziewczyna, która trochę naiwnie sądziła, że wykształcenie, zaangażowanie, wysiłek, kreatywność zapewnią mi pracę, a także odpowiednią w niej pozycję. Musiałam odpierać wiele ataków i to od samego początku swojej drogi zawodowej, ale szczególnie gdy w młodym wieku (33 lata) zostałam dyrektorem placówki dla dorosłych. Wyszłam z założenia, że: „Jeśli mówią o tobie źle, pokaż im swoim życiem, jak bardzo się mylą”.
Dzisiaj chce przemówić do serc takich osób: „Nie podcinajcie skrzydeł młodym, nie zazdrośćcie im urody, inteligencji, aktywności, inicjatywy, bądźcie mądrymi, wspierającymi doradcami, dajcie dobry przykład. Będziecie mieć więcej satysfakcji w życiu”.
-Teraz nie muszę nikomu nic udowadniać, choć nieprzekonani nadal są i będą, ale to już zupełnie mnie nie interesuje -mówi. Udało mi się – przy współpracy z innymi - zrealizować wiele inicjatyw; konferencji naukowych, również popularnonaukowych z udziałem młodzieży, mam na koncie publikacje, wywiady ze znanymi i cenionymi aktorami, naukowcami, filozofami, z którymi obcowanie wiele mnie nauczyło i dało mi dużo radości, spełnienia.
Wychodziła z założenia, że wszystko, co robi, musi również jej sprawiać przyjemność, inaczej to nie będzie miało większego sensu.
W świecie Terpsychory
Czasem zastanawiała się, dlaczego nie próbowała zostać aktorką, skoro bycie na scenie sprawia jej dużo radości. I jak to ona, nie poprzestała na rozmyślaniach.
- Dzięki wsparciu ówczesnej dyrektor MCK, Elżbiety Baran, zorganizowałam w Ostrowcu Świętokrzyskim warsztaty filmowe, podczas których młodzież zdobywała wiedzę od aktora, robiła własne próby filmowe, ale też wyjeżdżaliśmy na plan serialu „Ojciec Mateusz” -mówi. Uświadomiłam sobie, jak nudne jest powtarzanie tych samych ujęć, więc jeśli już zostać aktorką, to tylko teatralną (śmiech). Jestem też dumna z organizacji widowiska na stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości „100 lat w 100 minut". Udało się zjednoczyć przy tej inicjatywie przedstawicieli wszystkich ostrowieckich pokoleń, prawdziwe talenty artystyczne, ale też ich przeciwieństwa, generalnie wszystkich wspaniałych ludzi, którzy chcieli z potrzeby serca wziąć udział w czymś wyjątkowym, jednoczącym.
Była szczęśliwa, że tyle osób czuje podobnie i też pomaga bezinteresownie. To wydarzenie zrealizowali praktycznie bezkosztowo. Sala kina Etiuda była wypełniona po brzegi, a owacje na stojąco były najlepszą recenzją. Jednak przy realizacji także takich wydarzeń były osoby, które jej przeszkadzały.
-Wiem, że w moich słowach pobrzmiewa ton żalu, ale gdyby nie tak powszechna zawiść, małostkowość o wiele więcej pozytywnych rzeczy działoby się i więcej wartościowych osób angażowałoby się w życie społeczne z pożytkiem dla wszystkich -dodaje. Mówię to, bo ciągle jestem idealistką i wierzę w dobro, które każdy człowiek ma w sobie. Z drugiej strony tym bardziej czuję wielką wdzięczność dla tych, którzy dali mi szansę się wykazać. Pierwszy zaufał mi były prezydent Jan Szostak, następnie prezydent Jarosław Wilczyński, wicestarosta Eligiusz Mich, kolejno prezydent Jarosław Górczyński, a teraz obecny prezydent Artur Łakomiec. Wymieniam najważniejsze osoby w mieście kiedyś lub dziś, ale nie bez powodu się nimi stały, każda z nich miała do tego wystarczająco wiedzy, inteligencji i intuicji.
Dobrze wspomina współpracę z Elżbietą Baran, do wielu ciekawych działań zapraszali ją również Norbert Szczygliński, były kanclerz WSBiP Józef Tyburczy, śp. prof. Bożena Zboina, śp. Jolanta Wiśniewska, Anna Choina, środowiska seniorskie w mieście, dobrze współpracowało mi się z Barbara Bakalarz-Kowalską, Józefem Grabowskim, jestem wdzięczna niektórym dziennikarzom, zwłaszcza śp. Mariuszowi Jabłońskiemu, Jerzemu Strzyżowi, Mirosławowi Rolakowi, Marcinowi Szymańskiemu, Robertowi Cedro za to, że informowali społeczeństwo o wydarzeniach i ofercie, które im proponowałam czy to jako Aneta Pierścińska -Maruszewska, czy to jako nauczycielka, czy to jako prezes Ostrowieckiego Towarzystwa Naukowego, przewodnicząca Klubu Literackiego „Aspekt”, czy jako dyrektor Centrum Kształcenia Ustawicznego. Wiele wdzięczności ma dla swoich nauczycieli akademickich, przede wszystkim prof. Anny Tyrpy i prof. Doroty Połowniak -Wawrzonek. To nie wszystkie osoby, które wniosły w jej życie radość, z którymi odnosiła sukcesy, które jej pomagały, ta lista jest zdecydowanie dłuższa, każda z tych osób, również niewymienionych, ma specjalne miejsce w jej sercu. Najwięcej jednak zawdzięczam swoim najbliższym.
Bezkonkurencyjne CKU
W ostatniej dekadzie swoją energię poświęca w największej mierze Centrum Kształcenia Ustawicznego.
-Wspólnie z innymi zaangażowanymi osobami, z przyjaciółmi CKU zrobiliśmy dużo dobrego nadal będziemy to czynić -mówi. Dzisiaj słuchacze tej placówki to już w pełni świadome osoby, którym nie chodzi wyłącznie o uzyskanie dyplomu, ale które przychodzą po konkretną wiedzę, chcą nabyć konkretne umiejętności. Absolwenci CKU są pożądanymi pracownikami. Placówka cieszy się zainteresowaniem nie tylko ostrowczan; uczą się u nas także mieszkańcy innych regionów Polski, bo nasza oferta jest na tyle konkurencyjna na rynku ogólnopolskim. Staramy się cały czas proponować jakieś nowości, przede wszystkim wsłuchując się w potrzeby naszych słuchaczy i analizując rynek pracy. W zawodach rolnik, elektryk wolne miejsca kończą się zaraz po otwarciu naboru.
Przez te 10 lat, podczas których pełni funkcję dyrektora, placówka była poddawana licznym kontrolom, które w zdecydowanej większości kończyły się brakiem zaleceń, a to rzadkość.
- Są też rzeczy, które nie wyszły adekwatnie do wkładanego wysiłku - mówi. Mam na myśli oczywiście liceum dla dorosłych. Niestety, naszym słuchaczom – z różnych powodów – najczęściej nie udawało się zdać matury, zwłaszcza za pierwszym razem i pomimo zastosowana rozmaitych środków zaradczych nie udało się tego zmienić. Zupełnie inaczej niż absolwentom kształcenia zawodowego, gdzie zdawalność egzaminów zawodowych oscyluje wokół stu procent.
Bycie zaangażowaną daje jej siłę, entuzjazm, pobudza do kreatywności. Kiedy jest zbyt spokojnie, zaczyna się nudzić. Działając, czuje, że żyje.
-Zależy mi na rozwoju tego miasta, na szerzeniu wśród jego mieszkańców wiedzy, dlatego tak ważne jest, by mogli obcować z inspirującymi gośćmi, ciekawymi inicjatywami. Bowiem nie wystarczy coś po prostu robić, trzeba to jeszcze robić najlepiej jak się da -podkreśla. Jeśli do czegoś się zapalam, to musi to być wspaniałe. Przy tym wszystkim chciałam powiedzieć, że jestem świadoma swoich wad i mam ich dużo, co gorsza, praca nad sobą słabo mi idzie. Jednak mimo wielu rozczarowań, błędów udało mi się ocalić swoją wrażliwość. Tej swojej cechy jestem pewna, podobnie jak odwagi i lojalności.
Nigdy nie należała do żadnej partii, bo miewa problem z podporządkowywaniem się i trzymaniem języka za zębami, gdy ogół bądź szefostwo proponuje działania, które według niej są złe. Niemniej współpracuje z ludźmi o różnych poglądach, przynależnościach, wywodzących się z różnych środowisk, bo – jak podkreśla – liczy się to, jaki jest człowiek, co ma do zaoferowania innym, na ile chce się zaangażować.
-Mam świadomość, że niezbyt przychylnie ludzie odbierają to, jak wpadam w zachwyt nad kimś lub nad czymś, co realizuję, ale to jest właśnie pasja działania i to jest tak bardzo szczere i naturalne, że nie chcę nawet tego powstrzymywać -podkreśla. Od zawsze mam wysoki puls i na wiele sytuacji i zachowań reagowałam impulsywnie i nad tym – myślę, że z pozytywnym efektem – pracowałam.
Aneta Pierścińska –Maruszewska dorastała w czasach, gdy rodzice nie rozpływali się nad wspaniałością swoich dzieci, a raczej stawiali im wymagania, a zło nazywali złem. Dyscyplina, branie odpowiedzialności za swoje czyny kształtują charakter. Z domu rodzinnego wyniosła także szacunek do pracy, uczuciowość i empatię. Lojalności, przyjaźni i miłości uczyła się głównie z kolegami, z którymi wolny czas spędzała na dworze, bo kiedyś tak ludzie ze sobą byli, bezpośrednio. Uwielbiałam słuchać, jak grali na gitarach piosenki Oddziału Zamkniętego, Lady Pank czy Shout, bardzo dużo się wówczas śmiałam i uśmiechałam. Nauka, później praca nauczyły mnie odnajdywania się w różnych sytuacjach i radzenia sobie z przeciwnościami.
Uwielbia wypoczywać na łonie natury, wtedy najszybciej się regeneruje, dystansuje. Lubi odwiedzać inne kraje, poznawać życie gdzie indziej, choć jest bardzo przywiązana do swojego miasta. Najwięcej przyjemności ma, gdy dzieli swój czas z fajnymi ludźmi.
Bogata oferta
CKU zostało utworzone uchwałą Rady Miasta Ostrowca Św. z 25 czerwca 2004 roku i działa na mocy ustawy o systemie oświaty. Prowadzi kształcenie ustawiczne w szkołach dla dorosłych oraz formach pozaszkolnych. Praca dydaktyczna jest realizowana w oparciu o podstawę programową kształcenia ogólnego i zawodowego/branżowego, zgodnie z przyjętymi programami nauczania.
CKU umożliwia zdobycie wiedzy ogólnej zgodnej z aktualnym stanem, nabycie umiejętności w zakresie odpowiednich kwalifikacji zawodowych, przygotowuje słuchaczy do egzaminów, umożliwia dokonanie właściwego kierunku kształcenia, dostosowuje swoją ofertę do wymagań rynku pracy oraz standardów i wymagań egzaminacyjnych, uwzględniając przy tym wszystkim możliwości również osób niepełnosprawnych, poza tym kształci w duchu humanizmu i patriotyzmu. Zajęcia prowadzone są przez doświadczoną kadrę w szkole policealnej i na kwalifikacyjnych kursach zawodowych oraz szkoleniach. Budynek CKU na Sandomierskiej przechodzi obecnie duży remont, dlatego siedziba tymczasowo została przeniesiona do sąsiadujących obiektów będących w zarządzie Centrum Rozwoju Lokalnego oraz na ul. Świętokrzyską 11 do Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Organem prowadzącym jest gmina Ostrowiec Św., a nadzór pedagogiczny sprawuje Świętokrzyski Kurator Oświaty w Kielcach.
CKU to bezpłatna, nowoczesna placówka, prężnie działająca, wyróżniająca się pozytywnie na tle innych tego typu placówek, dbającą o wszechstronny rozwój słuchaczy i pracowników.
W Szkole Policealnej kształcenie obejmuje wiele zawodów, jak opiekun medyczny (forma stacjonarna),opiekun osoby starszej (forma zaoczna),opiekunka środowiskowa (forma zaoczna),opiekun w domu pomocy społecznej (forma zaoczna), opiekunka dziecięca (forma zaoczna), asystent osoby niepełnosprawnej (forma zaoczna), technik masażysta (forma stacjonarna), technik administracji (forma zaoczna),technik bhp (forma zaoczna), technik usług kosmetycznych (forma zaoczna),technik sterylizacji medycznej (forma zaoczna), podolog (forma stacjonarna).
Oferta Kwalifikacyjnych Kursów Zawodowych również jest bogata i daje możliwość należytego przygotowania się do uzyskania tytułu technika. Wszystkie Kwalifikacyjne Kursy Zawodowe, podobnie jak i szkoły w CKU, są bezpłatne.
-Mam jeszcze wiele pomysłów –mówi dyrektor Aneta Pierścińska -Maruszewska. Ostatnio nawiązałam współpracę z lubelską uczelnią i wspólnie zorganizujemy kilka wydarzeń, w tym ogólnopolską konferencję dla naszych mieszkańców. Życzyłabym sobie, aby mieć zawsze przy sobie dobrych ludzi, nieustannego zapału i patrzenia na wszystko zawsze przez pryzmat serca, tak jak do tej pory.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz