Zamknij

Od dzieciństwa zakochany w samochodach

Wiesław RogalaWiesław Rogala 10:43, 11.02.2025 Aktualizacja: 10:57, 11.02.2025
Skomentuj

Piotr Kidoń to długoletni przedsiębiorca prowadzący swoją działalność gospodarczą, właściciel firmy Auto Serwis świadczącej usługi napraw wszystkich rodzajów pojazdów użytkowych, dostawczych oraz osobowych. Pan Piotr kocha samochody od dzieciństwa, a co ważne – potrafi je, ku zadowoleniu ich właścicieli, naprawiać.

Lata szkolne

Urodził się 47 lat temu w Ostrowcu Świętokrzyskim.

-Już w szkole podstawowej moje zainteresowania były związane z samochodami – mówi Piotr Kidoń. Pierwszym samochodem, na którym praktykowałem te moje zainteresowania był samochód rodziców. Rodzice mieli Nissana Sunny i Opla Omegę. Majstrowałem przy tych autach i to z powodzeniem. Oba udało mi się naprawić. Opel Omega był wyposażony w instalację gazową, a popsuł się w nim gaźnik. Falowały obroty, gdyż zabrudzone były dysze. Dostałem się do nich i sam je wyczyściłem.

Miłość do samochodów została z nim już na zawsze. Stopniowo swoje hobbystyczne zainteresowania zmieniał na profesjonalne Obecnie ma własny zakład naprawczy i nadal pracuje przy samochodach.

-Moim pierwszym samochodem był – jak przystało na młodego człowieka – popularny maluch -mówi. Potem jeździł polonezem, a po ślubie - oplem kadetem. Nie sposób te wszystkie auta tak od ręki wymienić. Niektórymi jeździłem dłużej, innymi krócej. Najmilej wspominam Audi Q5, które nabyłem w 2018 roku z dwulitrowym silnikiem diesla. Takie auto daje frajdę z jazdy, ale trzeba o nie dbać – mam tu na myśli sprawy związane z bieżącą eksploatacją.

Po ukończeniu Szkoły Podstawowej w Szwarszowicach uczył się Zespole Szkół Nr 1 im. Mikołaja Kopernika przy ulicy Mickiewicza w Ostrowcu Świętokrzyskim. Jego wyuczona specjalność to mechanik pojazdów samochodowych.

-Moim nauczycielem był Robert Dydo, który bardzo dobrze znał się na silnikach samochodowych –opowiada pan Piotr. Mogę śmiało powiedzieć, że ten pedagog ukierunkował moje ogólne zainteresowania silnikami samochodowymi, ich budową i naprawami. Nie wszyscy moi koledzy byli zainteresowani silnikami takim stopniu jak ja.

Młody Piotr okazał się pilnym i pojętnym uczniem, wiele się nauczył od swojego nauczyciela.

-Niektórzy boją się dotykać do silników samochodowych –zauważa. Już sama myśl, że coś trzeba zrobić przy silniku napawa ich lękiem, dostają gęsiej skórki. Ale ja do tej grupy ludzi nie należę. Mnie silniki nie były straszne. Zawsze chciałem zgłębiać ich tajemnice. W gruncie rzeczy silniki spalinowe są bardzo podobne w swoich rodzajach (benzynowe, diesle), a różnią się oprzyrządowaniem. Rzecz jasna, inne były silniki wolnossące, a inne są te dzisiejsze, wyposażone w turbosprężarki, kompresory i intercoolery.

Sprężarki to maszyny energetyczne, których zadaniem jest – jak podają eksperci - podwyższenie ciśnienia gazu lub wymuszenie jego przepływu. Chodzi o nadanie energii kinetycznej. Kompresory przydają się w sytuacji, gdy mamy do czynienia z niskim przyrostem ciśnień i zdecydowanie większą wydajnością. Z kolei intercooler to międzystopniowa chłodnica powietrza, która schładza sprężone przez turbosprężarkę powietrze i poprawia moc silnika.

Praca w zawodzie

Pracę zawodową Piotr Kidoń rozpoczął w Auto Hauss WW w 1997 roku. Pracował tam jako elektryk i zajmował się naprawami samochodów ciężarowych. Został specjalistą od elektryki samochodowej. Nie mylić z elektroniką, która dzisiaj króluje w samochodach.

-Po siedmiu miesiącach przeniosłem się do Serwisu Renaulta na Rudce -mówi. Właścicielem i szefem był tam Marek Soboń. W Serwisie Renaulta byłem zatrudniony do 2000 roku. Pracowałem przy silnikach samochodów osobowych, ale nie tylko. Silniki w renaultach były dobre i nie psuły się zbyt często. Częściej klienci przyjeżdżali do nas z różnymi problemami, które trzeba było rozwiązać przy silnikach lub w zawieszeniu. Wtedy oryginalne części serwisowe były drogie, ale stopniowo zaczęto stosować – oczywiście na życzenie klientów – ich zamienniki.

W trakcie pracy w Serwisie Renaulta pan Piotr podjął naukę w Technikum Mechanicznym Kunowie. Po jego ukończeniu został mechanikiem maszyn. To jeszcze była szkoła Zakładu Doskonalenia Zawodowego. Administracja mieściła się w Ostrowcu Świętokrzyskim.

-Potem poszedłem niejako za ciosem i podjąłem studia na Uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej Filia w Sandomierzu -mówi. Jako specjalność wybrałem prawo administracyjne. Po ukończeniu studiów zostałem specjalistą od prawa samorządowego. Uzyskałem tytuł licencjata. Jednak prawo administracyjne i związana z tym praca, np. w samorządzie, w charakterze być może jakiegoś ważnego urzędnika w urzędzie miasta lub gminy, a nawet w urzędzie wojewódzkim, jakoś mnie nie pociągała. Nie czułbym się dobrze w takiej roli. Wróciłem do mojego pierwotnego zawodu i do moich ukochanych samochodów i nadal swoje plany życiowe wiązałem ze światem motoryzacyjnym.

Po odejściu z Serwisu Renaulta w Rudce znalazł pracę w warsztacie Klima. Autoserwis Jerzego Perlika przy ulicy Chmielnej w Ostrowcu Świętokrzyskim. Była to praca - jak pokazało życie – na dłużej. Pracował tam bowiem przez szesnaście lat. Pracując w tym warsztacie zdobył duże doświadczenie w zakresie diagnostyki i napraw klimatyzacji samochodowych. Był to jeden z pierwszych warsztatów w Ostrowcu Świętokrzyskim, który zajmował się kompleksowo tego typu naprawami.

Piotr Kidoń mówi, że jedną z najczęstszych przyczyn niesprawności samochodowych klimatyzacji była ich nieszczelność oraz wadliwa elektronika, która załącza klimatyzację. W samochodowych układach elektronicznych szwankowały czujniki, od których w dużym stopniu zależy praca całego systemu.

-Gdyby przyszło mi wyważyć, jakie wady – mechaniczne czy elektroniczne - występowały najczęściej, to bym powiedział, że tak pół na pół –mówi pan P:iotr. Nie zawsze wykrycie usterki było rzeczą prostą. Tu trzeba mieć na uwadze, że np. wadliwa sprężarka w układzie klimatyzacji, mogła nie działać z powodu wad mechanicznych lub elektronicznych. Mogło się więc zdarzyć, że ktoś, podejrzewając, iż zepsuta jest sprężarka, dokonał jej wymiany, a tymczasem klimatyzacja nadal nie działała prawidłowo. Wtedy trzeba było szukać wad w układzie elektronicznym.

Sprawy te są znane wielu właścicielom używanych pojazdów. Jedni, gdy padła sprężarka, kupowali zamienniki, inni wybierali do napraw tylko oryginalne części zamienne, a jeszcze inni sprowadzali części używane z gwarancją rozruchową.

-Zwykle klienci skarżyli się na wycieki czynnika chłodzącego z systemu klimatyzacji –mówi pan Piotr. Ten rodzaj usterki jest trudno zlokalizować, stąd też nie zawsze możliwa była szybka naprawa.

Przyjeżdżali do warsztatu właściciele aut kilku i kilkunastoletnich, ale zdarzały się przypadki, że usterka występowała w autach dwuletnich.

-Miałem Peugeota 407, w którym coś takiego wystąpiło –dodaje mój rozmówca. Nie spodziewałem się zupełnie, że w młodym aucie może popsuć się skraplacz klimatyzacji. Mieliśmy też problem z passatem, w którym popsuł się parownik znajdujący się pod deską rozdzielczą. Te rzeczy są trudne do wykrycia, ale sama naprawa nie jest już aż tak skomplikowana.

Piotr Kidoń dodaje, że obecnie używane materiały do produkcji części zamiennych do aut wydają się być gorszej jakości, niż choćby kilkanaście lat temu. Producenci – walcząc o klienta – starają się maksymalnie obniżyć cenę, a to nie służy jakości wyrobów. Gdyby miał doradzać klientom, to radziłby im zakup części zamiennych nieco droższych, ale sprawdzonej firmy, niż tańszych, które mogą posłużyć krótko.

Wreszcie na swoim

Pracując w Klima Autoserwis Jerzego Perlika przy ulicy Chmielnej założył własną firmę Auto Serwis Piotr w Kosowicach. Był rok 2014. Przez kolejne dwa lata pracował przy klimatyzacjach i jednocześnie naprawiał auta we własnym warsztacie.

-Moja firma prowadzi działalność w branży Stacje obsługi i warsztaty samochodowe –mówi Piotr Kidoń. Początkowo była to jednoosobowa firma, bo nie zatrudniałem pracowników. Naprawiałem samochody po godzinach, gdy wróciłem do domu z warsztatu w Ostrowcu Świętokrzyskim. U siebie nie naprawiałem klimatyzacji, lecz dokonywałem napraw mechanicznych. W gestii mojego zainteresowania znajdowały się naprawy głowic silników, rozrządów, naprawy układów hamulcowych oraz zawieszeń różnych marek pojazdów osobowych.

Jak mówi, naprawy głowic polegały na tym, że zdejmował je w swoim warsztacie, po czym ich kompleksowe naprawy i planowanie zlecał innym, wyspecjalizowanym podmiotom gospodarczym. Sam nie miał odpowiednich urządzeń, aby zajmować się kompleksową naprawą głowic silnikowych. Naprawione głowice montował w samochodach. To zadanie pracochłonne, bo wymaga rozbrojenia sporej ilości oprzyrządowania przy silniku, a potem jego ponownego zainstalowania.

W 2016 roku Piotr Kidoń zaczął pracować i utrzymywać się wyłącznie z dochodów osiąganych we własnym warsztacie samochodowym.

-W zasadzie do dziś zakres świadczonych przeze mnie usług nie uległ zmianie –mówi. W dalszym ciągu naprawiam układy hamulcowe, rozrządy samochodowe, głowice silnikowe Nigdy nie specjalizowałem się w jakiejś wybranej marce samochodów. Samochody są do siebie bardzo podobne. Wszystkie mają silniki, skrzynie biegów, hamulce, zawieszenie. Przy jednych praca jest łatwiejsza, natomiast przy innych nieco trudniejsza, bardziej pracochłonna. Zależy to nie tylko od marki samochodu, ale i od jego wielkości. Większe gabarytowo pojazdy mają więcej miejsca pod maską i przynajmniej teoretycznie jest łatwiejszy dostęp do podzespołów, które chcemy wymienić lub naprawić. Ale tu również nie ma reguły, bo i te duże są tak napakowane rozmaitymi urządzeniami, że nie da się nawet palca wcisnąć między jeden a drugi podzespół.

Piotr Kidoń dodaje, że starsze rocznikowo pojazdy mają więcej miejsca pod maską silnika. Po prostu, jest tam mniej oprzyrządowania, mniej układów elektronicznych, mniej czujników. A to oznacza, że łatwiej jest zlokalizować usterkę i w związku z tym można szybciej dokonać naprawy. No i najważniejsze, ceny części do starszych aut są zdecydowanie niższe niż do tych wypasionych, kilkuletnich.

-Nie będę ukrywał, że lubię naprawiać ople i volkswageny, bo wszystko jest w tych pojazdach proste i daje się stosunkowo małym nakładem sił i środków wyremontować -mówi. Nie lubię natomiast naprawiać pojazdów marki BMW i Mercedes. Owszem, naprawiam i te auta, ale serce nie sługa.

Czasem do warsztatu trafiają auta prawie fabrycznie nowe. W tym roku naprawiał hamulce w BMW X5 z 2023 roku. Na placu stoi i czeka na remont fiat z 2023 roku. Przyjeżdżają też klienci ze starszymi rocznikowo pojazdami.

-Każdy może liczyć na wykonanie usługi -mówi. Oczywiście pod warunkiem, że zakres naprawy mieści się w wachlarzu usług wykonywanych przez mój warsztat. Jeśli potrafię coś dobrze naprawić, a klient zgodzi się poczekać w kolejce, to nie odmawiam.

Piotr Kidoń potwierdza spostrzeżenia samochodziarzy, że auta kilkuletnie nie dorównują trwałością tym, które produkowano trzydzieści lat temu. Wygląda na to, że wszystko zostało w nich pięknie spasowane, tyle że wystarcza na użytkowanie w okresie gwarancji, a potem to niech się już martwi klient albo osoba, która kupiła auto od pierwszego właściciela.

-Naprawy samochodów, tych do pięciu lat, bywają kosztowne, bo nie ma do niektórych marek wystarczającej ilości tańszych części zamiennych –mówi. Najłatwiejszy dostęp do zamienników jest w przypadku opli i volkswagenów. Ostatnio naprawiałem klientowi Maserati, do którego części trzeba było sprowadzać ż Italii. Czekaliśmy trzy tygodnie na ich dostawę, o kosztach nie będę wspominał. Problemy napotykam też w przypadku napraw zawieszeń w autach produkcji japońskiej, w tym także półosi w układzie napędowym. Nie ma za to aż tak dużych problemów z samochodami produkcji koreańskiej. To są coraz lepsze jakościowo pojazdy i nie psują się zbyt często.

Na początku pan Piotr pracował sam w swoim warsztacie. Przyjmował tylko praktykantów zawodu, w sumie przez te minione lata było ich osiemnastu. Dwóch praktykantów zostało na staż. Potem zatrudnił na stałe jednego pracownika. I tak pozostaje do dziś. Pracownik, który obecnie u niego jest zatrudniony, jest już trzecim w historii jego firmy.

-Praca przy samochodach jest ciężka mimo, że dysponujemy odpowiednimi narzędziami -mówi. Tu muszą pracować zarówno ręce, jak i umysł. Czasem trzeba dobrze pogłówkowa

zanim człowiek odkryje przyczynę awarii.Komputery, owszem, pomagają, ale nie gwarantują pełnego sukcesu. Mam dwa komputery, bo bez nich nie dałoby się pracować.

Niektórzy klienci z góry wiedzą, co się popsuło w ich aucie i jak trzeba to zreperować.

-Nie powiem, dobrze jest wiedzieć, co myśli na dany temat klient, ale nigdy nie bazuję jedynie na tego typu diagnozach –podkreśla pan Piotr. Zdarzają się klienci, którzy znają się na tych sprawach i wtedy cieszę się, że mogę potwierdzić ich spostrzeżenia. Jednak są i tacy, którzy mówią, że coś szumi podczas jazdy, że to pewnie klocki hamulcowe lub łożysko. Po sprawdzeniu wychodzi jeszcze coś innego.

Wielu klientów przed naprawą pyta o cenę usługi. Pan Piotr zawsze ustala wspólnie z klientem, jakich napraw dokona najpierw i za ile. Po prostu, są pewne rzeczy bardziej, a inne mniej pilne do naprawy. Wtedy klient wie, co trzeba jeszcze zrobić w jego aucie, i jak tylko zgromadzi fundusze, wraca i zostawia samochód w warsztacie. No chyba, że nie wolno wypuścić auta na drogę w takim stanie.

Piotr Kidoń nie musi sam jeździć po części do sklepu lub hurtowni. Od tego są kurierzy, którzy dostarczają je na miejsce. Często jednak żona, Joanna, mu pomaga i sama jedzie po części do sklepu.

Zdolni uczniowie

Piotr Kidoń miał dwóch uczniów na trzyletnich praktykach. Byli to uczniowie zasadniczej szkoły zawodowej.

-Oceniam ich pracę dobrze, co przeczy stereotypowym opiniom, że mamy trudną młodzież -mówi. Nie brak uczniów, którym zależy na tym, aby nauczyć się zawodu, który będą wykonywali przez jakiś czas, a może i przez całe życie.

Trochę bardziej swobodnie i z mniejszym zapałem podchodzą do praktyk uczniowie techników. Właściciel warsztatu stara się tłumaczyć młodym adeptom tego trudnego i wymagającego zawodu, że podejmują się pracy, która musi być dobrze wykonana, gdyż tylko w pełni sprawne auto gwarantuje bezpieczeństwo osobie, która je prowadzi, ale również innym użytkownikom dróg, w tym pieszym.

-Trzeba mieć dryg do tego typu pracy –mówi Piotr Kidoń. Na siłę nie da się tu nic wykrzesać zwłaszcza z kogoś, kto nie czuje tej roboty -zauważa. A to od razu jest widoczne. Uczeń, który jest zainteresowany mechaniką samochodową pracuje chętnie i sam dopytuje o pewne sprawy. Nie tylko chce się czegoś nauczyć, ale przy okazji dobrze wykonuje zleconą mu pracę.

Pan Piotr mówi, że nawet sposób układania kluczy po wykonanej pracy świadczy dobrze lub źle o danym praktykancie.

-Nauczyłem się dobrze wykonywać swoją pracę i nie wyobrażam sobie, abym mógł kiedykolwiek odwalić fuchę -podkreśla. Coś takiego nie leży w moim charakterze. Ci, co mnie znają, doskonale o tym wiedzą. Oddany do warsztatu samochód, zostaje przeze mnie rzetelnie naprawiony. Wraca do klienta kompletny, bez żadnych uszkodzeń.

Nagroda od Cechu

Rzetelna praca Piotra Kidonia została dostrzeżona i doceniona ostrowieckim Arsem 2024. Wręczenie było punktem kulminacyjnym uroczystych obchodów Dnia Rzemiosła Powiatu Ostrowieckiego, które odbyły się w Pałacu Tarnowskich.

-Od około dziesięciu lat jestem związany z Cechem Rzemieślników i Przedsiębiorców w Ostrowcu Świętokrzyskim i regularnie uczestniczę w spotkaniach okolicznościowych tutejszego środowiska rzemieślniczego –mówi. Przynależność do Cechu ma tez wymiar praktyczny, bo umożliwia mi m.in. pozyskiwanie uczniów na praktyki nauki zawodu.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%