Zamknij

Solidarność, to był dobry wybór

Wiesław Rogala Wiesław Rogala 09:35, 06.08.2025 Aktualizacja: 09:38, 06.08.2025
Skomentuj

-Dzięki temu, że związałem się z Solidarnością, prowadziłem działalność opozycyjną, nie popadłem jak wielu moich kolegów w pijaństwo, czy nawet bezdomność. To prawda, wiązało się z tym wielkie ryzyko, ale wyszło mi to na dobre. Znalazłem sens życia i nie żałuję obranej drogi –mówi Tadeusz Relikowski, były hutnik i przewodniczący związku zawodowego „Solidarność” w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji.

Korzenie patriotyzmu

Tadeusz Relikowski jest ostrowczaninem. Ukończył Szkołę Podstawową Nr 13. W latach 70. XX wieku była to największa szkoła w mieście. Dyrektorem był Józef Pazderski, uczył go języka polskiego. Szkoła ta wykształciła wielu przyszłych zacnych osób. Uczęszczałem w równoległej klasie z Włodkiem Pawlikiem, obecnie światową osobą w świecie muzyki. Już wtedy kiedy z powodu absencji nauczyciela klasy były łączone, Pani nauczycielka mówiła, Włodek dawaj do fortepianu i słuchaliśmy popisów Włodka.

-W tym czasie modne było wagarowanie –mówi. Tylko jeden raz byłem na wagarach i nigdy tego nie zapomnę. Kiedy bowiem wróciłem z wagarów, w domu zastałem swoją wychowawczynię. Odjęło mi mowę. Wszyscy się o tym dowiedzieli. Więcej już nie wagarowałem.

Potem przyszedł czas na Zasadniczą Szkołę Przyzakładową, której siedziba początkowo mieściła się w budynku Techniku Hutniczo –Mechanicznego przy obecnym Rondzie Republiki Ostrowieckiej. Ostatnią klasę kończył już w nowym budynku przy ulicy Sandomierskiej, gdzie obecnie mieści się Kompleks Centrum Przedsiębiorczości i Aktywizacji Zawodowej. Jednym z jego nauczycieli był Zygmunt Waszka, z którym po latach zetknął się podczas działalności związkowej.

-Jako uczeń przyzakładówki byłem pierwszy i ostatni raz na pochodzie 1-Majowym –mówi. Była to epoka Edwarda Gierka, ale ja nie należałem, jako jedyny w klasie, do Związku Młodzieży Socjalistycznej. Wychowanie patriotyczne wyniosłem z domu rodzinnego. Mój dziadek ze strony mamy, Stanisław Pikus, był żołnierzem w Armii Andersa, z którym przeszedł cały szlak. Walczył pod Monte Cassino, za co odznaczono go Krzyżem Monte Cassino. Do Polski wrócił ze względu na żonę, która została w kraju. Dziadek sadzał mnie na swoich kolanach i opowiadał o swoich przeżyciach. Szkoda, że na bieżąco ich nie spisywałem.

Wszystkie życiowe mądrości dziadka pozostały w jego sercu na zawsze. Dziś sam już będąc dziadkiem stara się przekazać patriotyzm swojemu wnukowi, ale ciężko to idzie. Nie tylko świat się zmienił – inna jest dziś młodzież.

-Mój stryj, Stanisław Relikowski, trafił do obozu w Oświęcimiu z powodów politycznych gdzie zmarł –dodaje mój rozmówca. Otrzymałem dokumenty z archiwum obozu na jego temat. Wartości patriotyczne przekazywali mi także rodzice – mama Janina Relikowska i tata Aleksander Relikowski. Mama wpajała mi miłość do Ojczyzny, zachęcała do nauki i rzetelności w pracy zawodowej. Tata brał udział w walkach o Berlin. Kiedy przeglądałem jego dokumenty, to znalazłem Krzyż za Walkę o Berlin.

Tadeusz Relikowski podjął naukę w technikum, ale jej nie ukończył. Wielu mówiło mu, po co się uczysz i tak na maszynie będziesz robił, takie były realia kto nie był w partii ten nie awansował. Po wielu latach, gdy gonił dzieci do nauki, usłyszał od córki, że sam skończył tylko przyzakładówkę. Zrobiło mu się głupio, zapisał się i skończył zaocznie liceum.

Wydział Obróbki Mechanicznej

Do pracy poszedł do huty. Przypadek sprawił, że trafił na Nowy Zakład na Wydział Obróbki Mechanicznej.

-W 1976 roku huta była molochem, w samym WOM-ie pracowało ponad siedemset osób –mówi Tadeusz Relikowski. Pamiętam wizytę Edwarda Gierka na Nowym Zakładzie. Było słynne sadzenie drzew, jednak nikt nie malował wówczas trawników zieloną farbą. Za to wszystkie obrabiarki musiały być włączone, dla lepszego efektu. Tymczasem I Sekretarz szybko przeszedł przez główną halę i to było na tyle. Życie toczyło się swoimi koleinami.

W czasie, gdy pracował na WOM-ie wybuchła Solidarność. Został członkiem tego wielkiego ruchu społecznego, który odmienił Polaków i Polskę. Wcześniej miał kontakt z kolegami z Radomia, gdzie prężnie działał Komitet Obrony Robotników. Niejednokrotnie zetknął się z prasą podziemną, w której propagowane były treści patriotyczne. Kiedy więc wybuchł strajk w Stoczni Gdańskiej, razem z kolegami przyłączył się do ruchu poparcia.

-Był to czas, kiedy niemożliwe, nagle stało się możliwe. –mówi. Nagle propaganda komunistyczna w stylu: socjalizm tak, wypaczenia nie, przestała działać. Robotnicy dostrzegli, że król jest nagi i że najwyższy czas, aby zaświtała jutrzenka wolności. Nie wszyscy o tym wiedzą, dlatego chcę to powiedzieć na łamach Gazety Ostrowickiej, że właśnie na Wydziale Obróbki Mechanicznej wybuchł strajk solidarnościowy ze Stocznią Gdańską. Był to pierwszy taki strajk na terenie województwa świętokrzyskiego. Mam to potwierdzone przez materiały otrzymane z IPN-u. Byłem inicjatorem i współorganizatorem tego robotniczego strajku solidarnościowego.

Tadeusz Relikowski był w stałym kontakcie z Andrzejem Dudkiem, późniejszym członkiem Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, internowanym po wprowadzeni stanu wojennego i później skazanym.

-Andrzej powiedział, żebym zapytał hutników, czy zgodzą się podjąć strajk solidarnościowy-mówi. Przed przerwą ok. godz. 18 obszedłem wszystkie pięć hal i zapytałem, czy przyłączą się do strajku? Wszyscy odpowiedzieli, że tak. Po przerwie zeszliśmy na płytę traserską, ustawiliśmy ludzi. Przemawiał Andrzej Dudek. Strajk ten został stosunkowo szybko stłumiony przez ówczesnego dyrektora huty. Pamiętam, że zaraz, jak tylko dostał informację o naszym strajku, przyjechał na wydział i dał podwyżki płac. W tamtym czasie załoga huty była liczna, ale brakowało liderów. Nie miał kto pociągnąć tego protestu.

Z materiałów otrzymanych z IPN wynika, że władza komunistyczna przygotowywała się do internowania działaczy Solidarności już od lutego 1981 roku, a nie jak niektórzy sądzili, dopiero bezpośrednio przez ogłoszeniem stanu wojennego.

-Na liście do internowania, już w lutym 1981 roku, zostali wytypowani także pracownicy WOM-u –mówi Tadeusz Relikowski. Figurowało na niej również moje imię i nazwisko. Powodem było to, że współorganizowałem strajk solidarnościowy ze Stocznią Gdańską w 1980 roku. Ostatecznie nie zostałem internowany, gdyż po legalizacji NSZZ „Solidarność” nie kandydowałem do władz. Byłem wtedy młodym człowiekiem, świeżo po ożenku.

Po wprowadzeniu stanu wojennego hutnicy strajkowali trzy dni. Początkowo atmosfera była bojowa, jednak w miarę napływania informacji o pacyfikacjach zakładów i kolejnych internowanych w kraju, zapał powoli wygasał.

-Ktoś puścił plotkę, że ZOMO-wcy ustawili erkaem na pierwszej bramie -mówi. Pobiegliśmy to sprawdzić, nic nie było. Znowu ktoś powiedział, że przenieśli ten erkaem na trzecią bramę. Ja byłem w grupie tych związkowców, którzy wytrwali na posterunku. Pamiętam, że Andrzej Dudek zorganizował zebranie całej załogi -na Stalowni w sprawie zakończenia protestu. Decydowała załoga, a nie kierownictwo. Władze zagwarantowały nam odwiezienie autobusami do miasta. Padło hasło: idziemy pieszo. Po północy wszyscy ruszyliśmy. Nie była nas garstka ludzi, ale prawdziwy pochód. W sumie ze strajku wracało około trzech tysięcy hutników. Sami byliśmy tym zdziwieni.

Przed wyjściem na ulicę każdy pracownik musiał otrzymać przepustkę. W czasie stanu wojennego obowiązywała godzina milicyjna. Władza miała więc dokładne informacje, kto brał udział w strajku. Hutnicy mieli zapewnienie, że represji za udział w strajku nie będzie, a tymczasem tym, którzy najdłużej strajkowali, zabrano tzw. czternastki.

-W rządowej telewizji mówili, że nikt nie zostanie ukarany za udział w strajku, postanowiliśmy to sprawdzić –mówi. Po naradzie z kolegami poszedłem do komisarza wojskowego huty i opowiedziałem mu o tym. Komisarz zapytał, który kierownik wydziału usunął nasze nazwiska z listy wypłat czternastek. Na drugi dzień kierownicy na wydziałach biegali za nami, abyśmy tylko podpisali listy do wypłaty.

W początkowym okresie stanu wojennego dalej prowadziliśmy działalność statutową. Grupowi na wydziałach zbierali składki. Wypłacali więc zasiłki statutowe.

-Ja byłem jednym z grupowych na drugiej hali–mówi Tadeusz Relikowski. Nazwaliśmy to Kasą Wzajemnej Pomocy. Zbieraliśmy pieniądze dla rodzin osób internowanych, w tym dla rodziny Andrzeja Dudka. Nawet osoby należące do partii deklarowali wpłaty i nikt nie sypnął. Była też równolegle prowadzona działalność opozycyjna. Spotykaliśmy się przeważnie w soboty lub niedziele i ustalaliśmy zadania do realizacji. Spotkania odbywały się w mieszkaniach – za każdym razem u innego z kolegów. Często uczestniczyłem w drukowaniu ulotek. Spotykaliśmy się w pasażu przy konkretnym sklepie. Tworzyliśmy tzw. piątki na wzór konspiracji AK-owskiej. Sami dbaliśmy o sprawność maszyny drukarskiej.

Maszyna do drukowania ulotek musiała co jakiś czas zmieniać miejsce lokalizacji.

-Kiedy wypadło na mnie, ukryłem ją u swego teścia w pomieszczeniu na węgiel –mówi Tadeusz Relikowski. Wydawało mi się, że zrobiłem to po mistrzowsku. Jednak gdy dostałem cynk, że maszynę trzeba oddać komuś innemu, z przerażeniem odkryłem, że skrytka, w której powinna być, jest pusta. Co tak naprawdę wtedy przeżyłem, to tylko ja sam wiem najlepiej, ponieważ zdobycie maszyny do pisania było bardzo trudne. Na szczęście teść zauważył moją smutną minę i zapytał, czego szukam? Bałem mu się o tym powiedzieć, bo nawet żonie nic nie powiedziałem. Wtedy teść spytał, czy nie szukam przypadkiem maszyny do drukowania? Powiedziałem, że tak. Teść mi mówi, że schowałem maszynę tak niefachowo, że musiał sam to zrobić. Wszystko dobrze się skończyło, ale mój sekret wyszedł na jaw.

Drukowanie ulotek to nie wszystko, dużą trudność sprawiał kolportaż. Trzeba było te ulotki wnieść na hutę – nie było to łatwe.

-Moja narzeczona, Wiesława, miała koleżankę, która uczyła się w liceum plastycznym w Ćmielowie –mówi Tadeusz Relikowski. Wpadliśmy na pomysł, aby pomogła nam opracować kilkanaście plakatów z ZOMO-wcem z pałą w ręku i z napisem: „Kto ty jesteś - świnia mała, jaki znak twój – pałka biała, komu służysz – generałom, w jaki sposób – leję pałą, kto twym wrogiem – naród cały, jak go niszczysz – ciosem pały”. Wszystko trzeba było robić ręcznie, każdy plakat oddzielnie, bo nie było ksera. Te plakaty wspólnie z Adasiem Stachurskim rozwieszaliśmy na przystankach autobusowych, a Adaś był z rowerem i udawał, że odprowadza mnie na przystanek, ponieważ było to przed świętem 1Maja i dużo milicji się kręciło po mieście.

W 1983 roku nastąpiła wielka wsypa. Do dziś nie wiadomo, czy ktoś zdradził, czy też Służba Bezpieczeństwa sama wpadła na ich trop.

-Pewnego dnia zobaczyliśmy, jak esbecy prowadzili naszego skarbnika, Adama Krawca, przez halę –mówi. Potem zatrzymano kolejnego naszego kolegę, a w końcu podjechała Nysa i wszystkich nas zabrano na komendę. Zatrzymania miały miejsce nie tylko w Ostrowcu Świętokrzyskim, ale w całym województwie. Później były kilkakrotne przesłuchania na komendzie w Ostrowcu i w Kielcach. Pewnie wszyscy trafilibyśmy do więzienia, gdyby nie to, że ogłoszono koniec stanu wojennego.

Prokuratura wydała postanowienie o umorzeniu postępowania w stosunku do nas w związku z amnestią. W kraju następowały zmiany, o których nie wszyscy wiedzieli. Toczyły się rozmowy między opozycją a rządem. Szykowany był Okrągły Stół. Andrzej Dudek został zwolniony z więzienia i wyjechał za granicę. Do Polski już nie powrócił.

Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji

W 1984 roku padło hasło – zwalniamy się z huty. Był to czas, kiedy okres wypowiedzenia wynosił pół roku. Gdy przyszło co do czego, tylko Tadeusz Relikowski i jeden z jego kolegów złożyli takie wypowiedzenie. Dzięki pomocy szwagra znalazł pracę w MPK. Jak się okazało, został w tej firmie do emerytury.

-W 1988 roku zorganizowaliśmy akcję o odwołanie dyrektora -mówi. Akcja nie powiodła się, ale w tym czasie zaczęły się rozmowy o reaktywacji Solidarności. Odbywały się spotkania w kościele na os. Ogrody i u św. Michała. Wtedy doszło do mojego spotkania z Zygmuntem Waszką, moim profesorem z przyzakładówki. Pamiętam, że obaj udaliśmy się do władz miasta, aby prosić o lokal dla związku „Solidarność” na ulicy Górzystej.

W MPK od 1988 do 2022 roku Tadeusz Relikowski pełnił funkcję przewodniczącego Solidarności. Przed samym odejściem udało mu się stworzyć jeden związek zawodowy „Solidarność” był to ewenement w skali kraju, ale wspólnie z Krzyśkiem Stacherą udało się.

-Po pewnym czasie otrzymałem materiały z IPN-u, z których wynikało, że kiedy pracowałem w MPK donosiła władzom o tym, co robiłem osoba o pseudonimie „Lidia” -mówi. Gdybym poprosił o odtajnienie pseudonimu, to bym poznał donosiciela, ale jak wielu innych kolegów z tego zrezygnowałem.

Kiedy wyszła ustawa o działaczach opozycji antykomunistycznej razem z kolegami działa w Stowarzyszeniu Działaczy Opozycji Antykomunistycznej "Wolni i Solidarni 1980 -1989". Obecnie jest ich dwunastu, przewodniczącym jest Jerzy Jabłoński.

-W 2024 roku, z okazji 40-lecia męczeńskiej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki sprowadziliśmy do kościoła przy ul. Sandomierskiej relikwie ks. Jerzego –mówi Tadeusz Relikowski. W tym kościele w okresie stanu wojennego był przechowywany Sztandar Solidarności hutniczej. Każdego 19 dnia miesiąca odbywa się tam adoracja przy relikwiach, a pomagają Panie emerytki z „Solidarności” Oświaty. W tym roku obchodziliśmy uroczyście święto robotnicze 1 Maja przez zorganizowanie mszy świętej, a zainteresowanie przeszło nasze oczekiwania.. Przed nami uroczystości 45-lecia istnienia „Solidarności”. W Kałkowie chcemy odsłonić pamiątkową tablicę z tej okazji.

Tadeusz Relikowski działa też w Samorządowej Radzie Osiedla Denków. Jej skład został całkowicie odświeżony. Do końca minionego roku był przewodniczącym rady, w tym roku ustąpił miejsca Agnieszce Gwałt.

-W tym roku będzie organizowany Jarmark Denkowski -mówi i będzie to już wpisana na stałe coroczna impreza organizowana przez MCK. W 2024 roku zorganizowaliśmy dwudniowy Jarmark Denkowski. W pierwszym dniu odbyła się wystawa archiwaliów garncarskich w PSP Nr 9. Drugi dzień był rozrywkowy dla mieszkańców (grała kapela z Sienna), zespół muzyczny i były oryginalne pokazy garncarskie oraz dużo straganów z wielu miejscowości z Polski.

Tadeusz Relikowski jest członkiem Komisji Statutowej Rady Miasta, która pracuje nad nowym statutem Rad Osiedlowych. Twierdzi, że rady Osiedlowe są upolitycznione i należy je odpolitycznić . Nie powinni w nich zasiadać pracownicy magistratu, jak również sami Radni, same zaś wybory powinny być powszechne. Czy to się uda, już widać wielki opór.

- Obecnie działa również w Honorowym Komitecie poparcia kandydata na Prezydenta RP Karola Nawrockiego, w którym uczestniczy około 100 osób różnych profesji i stowarzyszeń.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

OSTATNIE KOMENTARZE

1 sierpnia 1944 - Pamiętamy!

Tak, folksdojcze z tvnu próbowali kiedyś w lesie obchodzić urodziny pewnej szumowiny, ale zostali zdemaskowani. A u nas, czerwonobrzuche wieprze 1maja wciąż jeszcze składają hołdy do miejsca po pomniku. Pewnie liczą jeszcze na jakieś zlewki. Dwieście tysięcy ludzi w powstaniu oddało życie, bez namysłu i strachu o samego siebie. Jak zwykle zdradzonych, przez sojuszników i sajuszników, bez pomocy z nikąd, zdani sami na siebie, zerwali sie aby walczyć o ten kraj. Walczący własnoręcznie zdobyczną na niemcach bronią i chałupniczo produkowaną w piwnicznych manufaktórach. Choć na sześćdziesiąt trzy dni wywalczyli sobie wolność. Wszyscy, starzy, młodzi, kobiety i dzieci. Przegrali, w nierównej walce, ale choć przez chwile byli wolni, w okupowanej europie. W europie w której nikt oprócz polaków nie miał odwagi nawet głośno *%#)!& Poza nielicznymi przypadkami. Które też zasługują na szacunek. Bo to jest właśnie torzsamość narodowa. O której zdajesz się niemieć zielonego pojęcia. Ten heroizm, nie tylko wzrusza, ale też jest warty tak wielkiego szacunku dla poświęcenia, wiary, siły bycia wolnym Polakiem. Wolnym Polakiem, nawet za cene życia. Tylko oszołomy uważają że powstanie było błędem. Nie powiodło sie, to fakt, ale gineli z Polską na ustach. Jeśłi nie mieli broni to z Polską flagą. W świat poszła wieść że Polska nigdy się nie podda. Byli wtedy wolni i wiedzieli o co walczą. Nie bali się. A za to że kacapy mieli w planach zastąpić okupacje niemiecką kacapską i nie pomogli, tylko dogadali sie z niemcami i dali im czas na wykończenie powstańców, to już winić ich nie można, tak samo nie można ich winić za to że anglicy udławili się flegmom gdy trzeba było pomóc, a tych pare zrzutówi tak lądowało po ruskiej lub niemieckiej stronie. Już wtedy znali plany kacapów, więc żuli flegme udając że są zajęci. To osobna historia, równierz warta pamiętania. Sami na placu boju, wolność albo śmierć. Powstańców cieszyła choć chwila tej wolności. Byli dumni do końca. Byli wolnymi Polakami. Pewnie można to było lepiej zorganizować, ale nikt nie chciał czekać. Pewnie można było się lepiej zabezpieczyć i przygotować, ale obawiano się folksdojczów i utrate elementu zaskoczenia. Co przy nierównych proporcjach sił przyniosło by jeszcze pewniejszą klęske i represje. Folksdojczów których również nie brakuje dzisiaj. Marnych miałkich du-po włazów. Tak odpowiadam Ci obchodzi się również inne zrywy o wolność. Gdybyś zerwał się z łóżka i zrobił coś, to może poczuł byś jakąś siłe tworzenia, zamiast tak dziubać u folksdojczów. Jeśli kpisz z ludzi którzy walczyli rowież o twoją wolnoś jako polak jesteś dla mnie zerem. Zmień sobie ksywke na polaczek gdybaczek. Cieszy to że młodzież chce pamiętać i celebrować naszych bohaterów. To znak że wróg darmo nas nie weżmie. Niestety znależli nowy sposób, wykorzystując sprzedajne świnie i karmienie propagandą oszołomów. Gratuluje popisałeś się, już wszyscy wiemy kim jesteś.

Dla mnie są wielcy.

17:00, 2025-08-06

Kibice KSZO przeciw imigrantom (zdjęcia)

Uderz w stół a nożyce sie odewią. Słuchajcie pedziachy; Spodziewacie sie po nich united colour of baleton, a może sìę okazać że będą Was kastrować jak barany. Czy tam coś innego co się zwykłe zapobiegawczo kastruje. Przyjeżdżają tu sami młodzi męszczyżni w sile wieku, nie po to żeby pracować tylko po zasiłki, które chojną ręką oferuje im chora władza Uni z naszych wypracowanych pieniędzy. Mamy wystarczająco swoich potrzebujących, których ten równie chory Rząd jak ten unijny nie traktuje jak ludzi, wręcz dyskwalifikuje z życia społecznego. Pokażcie mi choć jeden powód dla którego mam pomagać karpetrajderom, czy innym śniadeckim, pokazującym mi na granicy że mnie zarżna i głoszą na swoich transparentach, że nasze córki będą już nedługo musiały nosić chusty, a nie dawnemu sąiadowi. Który zlapał cuga, bo stracił prace i z tego wszystkiego stracił również zdrowy rozsądek, a jego dzieci wpadają z wolna w ćpańsko, bo stary na rauszu nie zauważa dzieci na haju. Gdyby tu przyjeżdżały wyłacznie ich kobiety, uznać by można że im sie pomaga bo, bo w tym kraju mogły by sie czuć i były by traktowane godnie, lepiej niż osły,czy kozy. A przynajmnien nikt by ich za to nie wymieniał żeby zrobić rodzinny biznes. Mogły by pracować, zrobić prawo jazdy, chodzić do szkoły, ubierać się jak lubią i być traktowane godnie, a nie jako urzyreczność domowa. Mogły by nawet wierzyć w to co im się wydaje bliższe. Mogły by planować roziny zamiast słuzyć swemu panu jako urzywki, usłużki, lub zarodowe nie powiem co bo nie chce nikogo obrazić. Co kraj to obyczaj i to chyba możemy zrozumieć. Jednak ich obyczaje nie pasują do naszego kraju i przyjeżdżanie tu z okrzykiem na ustach że będą tu zasiewać własne porządki moga powodować sprzeciw młodych chłopców, którzy nie chcą konkurować z ichnią mętalnością, która zatrzymała się w rozwoju trzysta lat temu. Bo coś takiego wczesniej, czy pózniej, może skończyć się rozróbą. Nikt w tych protestach nie jest przeciwny emigracji. To naturalne zjawisko od tysiecy lat, a nasz kraj był zawsze pod tym względem wzorem tolerancji dla innych. Nawet nie asymilowanie sie, ..tylko próby narzucania nam w tym nowym dla nich kraju swoich prawideł życiowych, zawsze powodowało rozruby, a nawet wojny. Jesteśmy lużmi fajnymi, tak fajnymi że poezja, gościnnymi, spokojnego usposobienia, życzliwymi dla innych, zwłaszcza tych w potrzebie, ale gdy nas ktoś dobrze wk--wi, to niech go lepiej ma w opoiece ten do którego się modlą. Bo to do kogo się modlą również nam nie wadzi. A bardzo nie lubimy gdy nam ktoś próbuje mówic jak mamy żyć. Wystarczy nam nasz chory Rząd, który zreszta już nie długo się doigra. Ale to czego sie po nie których z tych tzw biednych ludzi można spodziewać, to dla ich własnego bezpieczeństwa, lepiej niech tutaj przyjeżdzaja z paszportem i gotowością zaakceptowania panujących tu obyczajów. Nawet jeśli nasi ambasadowi spryciaże bedą z pośród nich selekcjonować i wydawać im te tak zwane sprzedawane na bazarze wizy, to też to jest lepiej chyba niż nielegalnie. Czy wtłaczanych nam przez, dojrzałych już do tego stanu doświadczeniami Niemców, między sztachetami. Bo to też lepiej gdy pieniądze trafiają do polskich kieszeni, nawet cwaniaczków, a nie jakichś niewiadomego pochodzenia przemytników. Loluś taki jesteś tolerancyjny, to zaoferuj tu wszem i wobec ilu z nich jesteś gotowy przyjąć pod własny dach. I będzìesz im zapewniał: dach nad głową, utrzymanie w zdrowiu i chorobie, pomożesz znależć im prace i będziesz odpowiedzialny za ich wybryki. A zpewniam Cie, że nikt nie powie ci zlego słowa. Wręcz bedą Cię wszyscy chwalić że pomagasz. A nie siej tu propagandy sukcesu tej skorumpowanej Uni. Tak własnie polacy wjeżdżali za granice, na zaproszenia, bo widze że bodzie cię że ktoś miał ochote zmienić sobie życie, klimat, kraj, czy warunki życia, w których swego czasu nawet wykwalifikowani, czy nawet wysoko wykształceni nie mogli znaleźć u nas pracy. Miej pretensje do Balcerowicza i tamtej kryminalnej Śmietanki w Rządach, a nie do ludzi, którzy mieli dość tamtego matactwa i postanowili szukać sobie czegoś normalniejszego, czegoś na swoim poziomie. Boli cie że zostałeś w d-pie i jeszcze jesteś gotowy ją wystawiać dalej pod pręgież nowych obcych nam obyczajów? Które z okrzykami tego, nawet już nie skrywanymi, stoją u naszych granić, bo Niemcy już z wolna zaczynają wracać do zdrowia psychicznego i zaczynają kontrolować przepływ emigrantów? Odsyłając selekcyjnie po sąiadach tych którzy nie są zdolni do asymilacji z ich społeczeństwem? Czy nie nadają się nawet do trzęsienia gruszek. W ich przypadku do zbierania szparagow. Czekamy na deklaracje przyjmowania do własnych domów z zagwarantowaniem świadczeń z własnej kieszeni, nie naszej, tylko waszej własnej. Pomóżcie tym biednym ludziom jesli chcecie, a nie siejcie tu jakiejś chorej propagandy.

Ech, oszołomstwo

12:28, 2025-08-06

Kibice KSZO przeciw imigrantom (zdjęcia)

....brunatne gówniarstwo...., ruskie zielone "brązowe" ludziki....

woland

16:30, 2025-08-05

Kibice KSZO przeciw imigrantom (zdjęcia)

Oglądałem fotki i muszę powiedzieć że rozpoznałem kilka osób …ale to nie są inteligentni ludzie , a conajmniej jeden z tych patriotów jest ,, delikatnie” upośledzony . Żenada komuś pomylił się patriotyzm ze skrajnym nacjonalizmem . Żeby było jasne - to sam jestem przeciwny nielegalnej imigracji oraz sprzedawaniu polskich wiz na bazarach w Azji i Afryce .

Maxx

08:10, 2025-08-05

0%