Zamknij

Stanisław Dunin Borkowski – uratowany dla kultury

Wiesław RogalaWiesław Rogala 09:36, 14.08.2024 Aktualizacja: 09:37, 14.08.2024 ok. 9 min. czytania
Skomentuj

Stanisław Dunin Borkowski jest kustoszem Galerii Fotografii Miejskiego Centrum Kultury w Ostrowcu Świętokrzyskim. Należy do Związku Polskich Artystów Fotografików. Aparat fotograficzny jest dla niego narzędziem wyrazu i porozumienia z widzem, z którym poprzez artystyczną fotografię stara się nawiązać bezpośredni kontakt.

-Egzamin do ZPAF-u odbywał się na Zamku Królewskim w Warszawie przed największymi ikonami polskiej fotografii artystycznej  – mówi Stanisław Dunin Borkowski. Musiałem zaprezentować dwa zestawy swoich prac, rozstawić je w salach zamkowych i opowiedzieć, jakie kierowały mną motywy przy ich tworzeniu.

Stanisław Dunin Borkowski nigdy nie rozstaje się z aparatem fotograficznym, a jeśli któryś z nich sprzedaje, to tylko po to, by zastąpić go lepszym.

Do szkoły marsz

Stanisław Dunin Borkowski urodził się w 1982 roku i – jak mówi - jest ostrowczaninem z dziada pradziada. Uczył się w PSP Nr 2, a potem w PSP Nr 9 w Denkowie. W szkole tej zasłużył sobie na opinię żywego, fajnego dziecka. Ukończył ostrowieckie THM, a konkretnie pierwszy rocznik Liceum Technicznego, specjalność ekonomia.

-Potem chciałem studiować ochronę środowiska na Akademii Ekonomicznej w Krakowie –mówi Stanisław Dunin Borkowski. Zostałem przyjęty, ale gdy chciałem rozpocząć studiowanie, okazało się, że mój kierunek będzie uruchomiony dopiero za rok. Proponowano mi w zamian bankowość, ale ja nie chciałem być bankierem.

Stanisław Dunin Borkowski ukończył więc ekonomię na Wyższej Szkole Biznesu i Przedsiębiorczości w Ostrowcu Świętokrzyskim. Najpierw uzyskał licencjat, a potem tytuł magistra. Pracę magisterską pisał z rolnictwa, co by sugerowało, że podejmie kiedyś pracę w Agencji Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa. Tak się jednak nie stało, choć od tego czasu jest święcie przekonany, że Polska może konkurować z Zachodem w rolnictwie jedynie pod względem upraw ekologicznych.

Poszukiwanie pracy

Praktykę zawodową odbył w Urzędzie Skarbowym w Ostrowcu Świętokrzyskim. Zajmował się tam wpisywaniem papierowych PIT-ów w system elektroniczny, wzywaniem podatników, a także wysyłaniem listów.

-Co do zasady podatnik nie był wzywany, jeśli przekroczenie było nieznaczne – wspomina Stanisław Dunin Borkowski. PIT-y z małymi błędami były poprawiane. Dopiero kiedy przekroczenie było większe, urząd podejmował interwencję.

Stanisław Dunin Borkowski nie został urzędnikiem skarbowym ani tym bardziej ekspertem od polskiego rolnictwa. Być może ktoś inny okazał się od niego lepszy i całe szczęście, bo w ten sposób on został uratowany dla kultury.

Potem Stanisław Dunin Borkowski był nauczycielem informatyki w Centrum Kształcenia Ustawicznego w Ostrowcu Świętokrzyskim. Ponieważ w szkole zawodowej dla dorosłych wymagany był kurs pedagogiczny, przeszedł do pracy w sekretariacie. Na tym stanowisku pracował dwa lata.

Nazwisko zobowiązuje

Trzynaście lat temu ówczesny kustosz Galerii Fotografii MCK, Andrzej Łada zwrócił się do mieszkańców Ostrowca Świętokrzyskiego z apelem o przynoszenie starych zdjęć obrazujących dzieje miasta.

- Plakat z tym wezwaniem zauważyłem, przechodząc obok budynku kina "Etiuda" przy Alei 3 Maja, gdzie mieściła się Galeria Fotografii –mówi Stanisław Dunin Borkowski. Wtedy przypomniałem sobie, że w domu mojej babci została walizka pełna negatywów z dawnych lat, które pozostały po moim dziadku.

Jan Dunin Borkowski, dziadek Stanisława Dunina Borkowskiego, był wielkim społecznikiem, erudytą, przewodnikiem i fotografem. Przez pewien czas był także kierownikiem Izby Wytrzeźwień w Ostrowcu Świętokrzyskim, a później wieloletnim kierownikiem kina „Hutnik” przy ulicy Jana Kilińskiego. Po nawiązaniu współpracy ze szkołami, organizowane były tam specjalne seanse dla dzieci i młodzieży. Poza tym własnoręcznie malował plakaty do filmów wyświetlanych w kinie oraz preliminarze na tzw. niedzielne poranki.

Wiele pamiątek po znanym dziadku pozostało w domu do dziś.

-Dziadek był także fotografem – wspomina Stanisław Dunin Borkowski. Jednak mnie, swego wnuka, uczył bardziej rysować, aniżeli robić zdjęcia. Dziadek był artystycznie wykształconym człowiekiem, sam malował i rysował. Lubił tematy baśniowe. Również prababcia od strony dziadka była malarką a jeden z jej obrazów wisi do dziś w kolegiacie św. Michała Archanioła w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Korzenie rodu

Nazwisko Dunin Borkowski wywodzi się od sławnego rodu.

-Nasze drzewo genealogiczne sięga X wieku –wyjawia Stanisław Dunin Borkowski.

Jedne podania mówią, że praojcem rodu był Dun, przybysz z Norwegii. Po osiedleniu się na ziemiach polskich założył ród zwany Duninami. W powieści Józefa Ignacego Kraszewski pt. „Historia Prawdziwa o Petrku Właście czyli Piotrze Włostowicu - palatynie Bolesława Krzywoustego, którego zwano Duninem” jest wzmianka o tym, że to tytułowy bohater był protoplastą rodu Duninów. Co prawda zdradził swego wuja, ale potem odkupił winy fundując kościoły.

Praca w Miejskim Centrum Kultury

Mając walizkę wypełnioną zdjęciami dziadka, Stanisław Dunin Borkowski udał się na spotkanie z Andrzejem Ładą. Jak się okazało, nikt nie dostarczył aż tylu zdjęć starego Ostrowca, co on.

-Było to spotkanie brzemienne w skutki dla mnie osobiście, bo tak nam się współpraca dobrze ułożyła, że Andrzej zaczął starać się o zatrudnienie mnie w Galerii Fotografii –mówi Stanisław Dunin Borkowski. Początkowo pracowałem na umowę zlecenie, zajmując się stroną graficzną powstającego albumu.

Andrzej Łada nie był wtedy za pan brat z komputerami, inaczej młody Stanisław Dunin Borkowski. Zaczął je poznawać od dziecka. Miał Atari, Spectrum, Comodore, Amiga, i PC.

-Początkowo przyglądałem się członkom Fotoklubu –wspomina Stanisław Dunin Borkowski. Kupiłem sobie aparat cyfrowy marki Sony. Początki fotografowania to tzw. radosna twórczość. Idąc drogą, zobaczył kaczkę. No to zrobił jej zdjęcie. Urzekł go ładny zachód słońca, to robił zdjęcia zachodzącemu słońcu. Lubił odwiedzać tereny postindustrialne takie jak chociażby Stara Huta, OZMO, dworzec kolejowy, stary młyn. Wiele jego zdjęć dotyczyło tych tematów.

Tak się złożyło, że pierwsza wystawa, w której wziął udział Stanisław Dunin Borkowski, była zarazem doroczną wystawą fotograficzną ostrowieckiego Fotoklubu Galeria MCK.

-Zanim konkretne zdjęcia trafiły na wystawę były analizowane na środowych spotkaniach Fotoklubu –mówi Stanisław Dunin Borkowski. Koledzy lubili dołożyć swoje trzy grosze w postaci dobrych rad i często też sugerowali, co i jak można zrobić inaczej, ale jestem im za wdzięczny.

Koleżeńska krytyka, jeśli się zdarzała, zawsze była konstruktywna i pozostawała pod kontrolą. Nigdy bowiem nie został skrytykowany do tego stopnia, aby się na kogoś obrazić. Nigdy nie usłyszał od nikogo, żeby sprzedał aparat i sobie poszedł.

Andrzej Łada namawiał młodego fotografika, by umiejętnie dobierał tematy i je dogłębnie opracowywał, bo takie skakanie „od Sasa do Lasa” nigdy nie przynosi dobrych wyników.

-Posłuchałem rad Andrzeja i skupiłem się na robieniu zdjęć z koncertów, wieczorów poetyckich, spotkań – wspomina Stanisław Dunin Borkowski. Wspólnie z Andrzejem fotografowaliśmy wszystkie Dni Ostrowca oraz koncerty i inne wydarzenia artystyczne organizowane w mieście.

Pracowite były także soboty i niedziele, kiedy to razem z kolegami Stanisław Dunin Borkowski wyjeżdżał za miasto, by szukać opuszczonych fabryk, starych domów. Trwało to przez całe siedem lat i niepostrzeżenie przerodziło się w prawdziwe hobby.

Owocem tej pracy była cała masa zdjęć. Część z nich została zaprezentowana na wystawie "Relikty" w Galerii Fotografii. Była to pierwsza indywidualna wystawa Stanisława Dunin Borkowskiego. Pokazywano ją także w innych miastach województwa świętokrzyskiego.

Magia fotografii

Stanisław Dunin Borkowski od początku robił zdjęcia aparatami cyfrowymi. Był zafascynowany technologią. Jak tylko pokazało się coś nowego, np. kolorowy telefon, to była to dla niego magia. Podobnie było z nowoczesnymi aparatami fotograficznymi. Zdjęcie robiło się w sekundę, a w drugą sekundę wkładało się je do komputera. Aparaty analogowe to zupełnie inny świat, choć z poprzedniej epoki.

- Nie wiem czy w ogóle bym się zainteresował fotografią, gdyby przyszło mi zaczynać od aparatów analogowych –wyznaje Stanisław Dunin Borkowski. Aparatami analogowymi zainteresowałem się dużo później, gdy byłem w pewnym stopniu już ukształtowanym fotografikiem.

Fotografików starej daty fascynowały kuwety, odczynniki chemiczne i pojawiający się po pewnym czasie obraz. Młodzi mają to wszystko niemal od ręki, w zasadzie bez żadnego wysiłku. Co więcej zdjęcie cyfrowe można przesłać na drugi koniec kontynentu, ale też obrabiać je, przetwarzać, modyfikować, drukować, nie dotykając ręką czy narzędziem.

Kolejne aparaty kupował od kolegów, którzy z kolei nabywali dla siebie jeszcze lepsze. Były to aparaty używane, ale pewne. Wiadomo było od kogo pochodziły oraz jak były użytkowane przez poprzednich właścicieli.

Wystawy i decentryzm

Stanisław Dunin Borkowski brał udział w wielu wystawach zbiorowych. Chodzi tu o doroczne wystawy Fotoklubu Galeria MCK oraz o wystawy poplenerowe.

-Brałem udział w wielu różnych plenerach –mówi Stanisław Dunin Borkowski. Każdy z nich był specyficzny, inny, ale każdy ciekawy. To były dla mnie nie tylko przygody artystyczne, ale także oderwanie się od obowiązków domowych i codziennego życia.

Na szczególną uwagę zasługuje plener poświęcony decentryzmowi. Najpierw odbyło się międzynarodowe sympozjum w Galerii Fotografii poświęcone temu kierunkowi sztuki. Sympozjum było zainspirowane Decentrystycznym plenerem rzeźbiarskim. Wtedy to zrodził się pomysł zorganizowania pleneru fotograficznego, aby decentryzm pokazać w fotografii.

-To był jedyny plener, na którym nie musieliśmy obowiązkowo robić zdjęć –wspomina Stanisław Dunin Borkowski. Na plener zostali zaproszeni fotograficy tacy jak Marek Ruff, którzy zaprezentowali założenia tego kierunku i służyli radą tym, którzy by chcieli robić zdjęcia zgodnie z tym kierunkiem.

Zdjęcia do wystawy powstały już po plenerze. A więc wtedy, gdy wszyscy uczestnicy pleneru „przegryźli” już całą wiedzę, jaką zdobyli na temat decentryzmu.

-Decentryzm polega na robieniu zdjęć, na których nie ma głównego (centralnego) obiektu w kadrze –wyjaśnia Stanisław Dunin Borkowski. Nie ma go fizycznie, ale on istnieje, a nawet narzuca się tym, którzy oglądając zdjęcie, wyczuwają jego obecność.

Najprościej mówiąc: umiejętne pokazanie cienia, tak naprawdę pokazuje oglądającemu słońce, bo cień bez słońca nie istnieje.

Kustosz Galerii Fotografii

Stanisław Dunin Borkowski jest kustoszem Galerii Fotografii.

-Dla mnie oznacza to dużo więcej obowiązków –mówi Stanisław Dunin Borkowski. Kiedyś w Galerii był Andrzej Łada i byłem ja. Andrzej prowadził Galerię, ja zaś zajmowałem się obrabianiem zdjęć. Obecnie zostałem sam, a praca do wykonania jest taka sama lub nawet większa. Muszę ogarnąć budżet, plany, wystawy.

Mimo pandemii w Galerii Fotografii odbywa się wernisaż kolejnej ekspozycji. To wystawa Rafała Nowaka z Rzeszowa, członka Fotoklubu, który przynajmniej raz w miesiącu przyjeżdża na spotkania do Ostrowca Świętokrzyskiego. Autor pokazuje życie codzienne i ginące zawody w Bieszczadach. Fotografia czarno –biała uchwyciła ludzi, którzy świadomie wybrali trudne życie na południowych kresach Rzeczpospolitej. Są to m.in. smolarze i bacowie, których fotografik pokazał w całej krasie, ale i bez tabu.

Życie toczy się nadal mimo pandemii. Przed nimi plener, przygotowywany wspólnie z Towarzystwem Przyjaciół Ziemi Kunowskiej. Stanisław Dunin Borkowski ma nadzieję, że plener zaowocuje kolejną wystawą. Formę bowiem należy utrzymać, a nawet od czasu do czasu ją podrasowywać.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%