Zamknij

Grzegorz Gołębiowski – ostrowczanin z wyboru

Wiesław RogalaWiesław Rogala 09:46, 17.09.2024 Aktualizacja: 09:49, 17.09.2024
Skomentuj

Grzegorz Gołębiowski nie jest rodowitym ostrowczaninem, ale swoje życie i karierę związał wyłącznie z Ostrowcem Świętokrzyskim. Kocha miasto i jego mieszkańców, kocha muzykę, którą czynnie uprawia, tworzy też i wydaje swoje wiersze.

Grzegorz Gołębiowski urodził się w 1955 roku w Zamościu. Pierwsze sześć lat swego życia spędził w Iwoniczu Zdroju, gdzie jego rodzice zostali skierowani do pracy po studiach.

-Ukończyłem Szkołę Podstawową Nr 6 w Ostrowcu Świętokrzyskim –mówi. Potem było Liceum Zawodowe popularnie zwane samochodówką przy ul. Mickiewicza. Z dyplomem mechanika samochodowego i pomyślnie zdanym egzaminem maturalnym trafiłem do pracy w ostrowieckim Przedsiębiorstwie Komunikacji Samochodowej na tzw. towarówce. Naprawiałem samochody, były to nazywane potocznie naprawy bieżące.

Grzegorz Gołębiowski demontował i montował do ciężarówek skrzynie biegów, regulował zawory silników i hamulce, wymieniał resory i koła. Uczył się podstaw wyuczonego w liceum fachu, ale dość marnie zarabiał. Z czasem przeniesiono go na tzw. przyczepy.

Od ZOM-u do OSM-u

Kolejnym miejscem pracy był Zakład Oczyszczania Miasta, którym wtedy kierował Wacław Mendyk. Grzegorz Gołębiowski był tam kontrolerem technicznym. Był to początek maja 1977 roku.

-Potem przeniosłem się do Rejonowego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej –mówi. ZOM był częścią RPGK. Pracowałem tam do końca czerwca 1980 roku.

Od 1 lipca 1980 roku rozpoczął pracę w Ostrowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej w bazie transportu przy ulicy Waryńskiego. W tych przenosinach pomógł mu były dyrektor RPGK Jerzy Piątkowski, który został prezesem OSM.

-Spółdzielnia była wtedy mocno rozbudowana -mówi. W jej skład wchodziły nie tylko administracje zarządzające zasobami mieszkaniowymi (os. Sienkiewiczowskie, XXV-lecia, Słoneczne, Pułanki, Stawki, Rosochy), ale też wytwórnia materiałów betonowych tzw. „Poligon”, Zakład Budowlano –Remontowy czy Zakład Budowy Domków Jednorodzinnych oraz Baza Magazynowa i Transportu przy ul. Waryńskiego 53.

W dyspozycji OSM było pięć wywrotek, dwa samochody skrzyniowe marki Star, samochód Star z naczepą, ciągniki Ursus z przyczepami oraz kilka pojazdów dostawczych typu Żuk, sprzęt budowlany jak koparki, spychacze i dźwigi, a także agregaty tynkarskie, betoniarki itp.

-W tym czasie powstawało osiedle Pułanki –mówi. Jako pierwsze powstawały bloki w rejonie obecnego samolotu oraz byłej rzeźni (obecnie sklep Stokrotka). Zabudowa sięgała stopniowo w głąb osiedla po obecną ulicę Armii Krajowej. Środek wypełniła po pewnym czasie Szkoła Podstawowa Nr 7. Od pewnego czasu część budynków szkoły zajmuje Wyższa Szkoła Biznesu i Przedsiębiorczości. Administracja Osiedla Pułanki mieściła się początkowo w jednym z wieżowców przy ul. Armii Krajowej, a potem w budynku przy ul. Iłżeckiej 91. Do tego budynku przeniesiono też Zakład Budowlano –Remontowy z ul. Waryńskiego.

W Ostrowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej pracował początkowo w transporcie jako kontroler techniczny oraz dyspozytor. Do jego obowiązków m. in. należało przydzielanie pracy poszczególnym jednostkom transportowym.

Własne cztery kąty

Pod koniec 1981 roku Grzegorz Gołębiowski otrzymał mieszkanie na os. Pułanki w jednym z tzw. ponadplanowych bloków. Oba zostały zmontowane przez Kombinat Budowlany ponad plan i zasiedlone przez OSM i KB swoimi pracownikami. W bloku nr 24 zamieszkali pracownicy Kombinatu Budowlanego i Fabryki Domów, a blok nr 25 pracownicy OSM.

Barbara i Grzegorz pobrali się 8 października 1977 roku. Barbara jest ostrowczanką. Mieszkała na ulicy Chmielnej, kiedy jeszcze nad Kamienną była plaża. Po powodzi, która nawiedziła Ostrowiec w 1962 roku wraz z rodzicami przeniosła się na ulicę Sandomierską (wtedy Obrońców Stalingradu), gdzie mieli do dyspozycji dwa pokoje z kuchnią. Barbara pracowała w laboratorium Hodowli Buraka Cukrowego, a potem w sekretariacie. W tym czasie dyrektorem tego przedsiębiorstwa na początku jej pracy był Stanisław Świątkiewicz, a po nim Jan Ślusarz. Obecnie Barbara jest już na emeryturze.

Na osiedlu Pułanki Barbara i Grzegorz Gołębiowscy mieszkają od kwietnia 1982 roku.

Zaopatrzenie i transport

Pracując w zaopatrzeniu Grzegorz Gołębiowski zajmował się sprowadzaniem części zamiennych do samochodów i sprzętu budowlanego, a także instalacjami radiowo –telewizyjnymi typu AZARD montowanymi w blokach pozostających w zasobach spółdzielni oraz do dźwigów osobowych (wind).

-Po pewnym czasie znowu wróciłem do pracy w transporcie –mówi. Zostałem mistrzem w warsztacie i zajmowałem się nadzorem nad prawidłowością napraw różnych pojazdów, w tym sprzętu budowlanego.

Po pewnym czasie nastąpił powrót do zaopatrzenia. Tym razem został kierownikiem działu zaopatrzenia OSM. Z czasem podlegał mu także magazyn oraz dział transportu. Tak było do 1993 roku, kiedy to definitywnie rozstał się z OSM.

W 1988 roku rozpoczął studia zaoczne na Wydziale Mechanicznym Politechniki Świętokrzyskiej. Po ich ukończeniu w 1993 roku uzyskał tytuł inżyniera mechanika pojazdów samochodowych i maszyn.

-Wypowiedziałem umowę o pracę, gdyż po reorganizacji nie było dla mnie stanowiska pracy chyba, że dozorcy –mówi. Zająłem się więc handlem, zgodnie z zasadą, że lepsze deko handlu niż kilogram pracy. Intensywnie handlowałem w Starachowicach na targowicy przez kolejny rok. Planowałem budowę własnego pawilonu, w którym mógłbym sprzedawać części zamienne do samochodów. Pomysł był dobry, ale zabrakło mi konsekwencji w działaniu.

Przez kolejny rok Grzegorz Gołębiowski poszukiwał dla siebie stałego miejsca pracy w różnych firmach. Były to firmy ostrowieckie. Jednak mimo pewnych nadziei na stabilizację, nie wiodło mu się zbyt dobrze.

Ćwierć wieku w PKS-ie

W dniu 1 lipca 1995 roku rozpoczął pracę w ostrowieckim PKS-ie. Można powiedzieć, że był to powrót do korzeni.

-Zostałem specjalistą od bhp -mówi. W okresie początków mojej pracy zawodowej całkiem niesłusznie rola bhp wydawała mi się mało istotna. Po latach zmieniłem zdanie. W mojej gestii znajdowały się także wszelkie sprawy związane z szeroko rozumianym bezpieczeństwem pracy, a więc wypadkami przy pracy, ochroną przeciwpożarową czy bezpieczeństwem na drogach.

W PKS-ie pracował przez kolejne 25 lat aż przeszedł na emeryturę. Stało się to we wrześniu 2020 roku.

Działacz społeczny

Gdy Grzegorz Gołębiowski zaczynał pracę w Radzie Osiedla Pułanki na terenie osiedla nie było boisk dla dzieci. Mecze grywane były w piłkę pod oknami bloków. Wiele fragmentów osiedla wymagało zagospodarowania. Niektórzy mieszkańcy Pułanek ze względu na brak chodników i dróg osiedlowych oraz dokuczliwe błoto nazywali osiedle Serbinowem.

-Do Rady Osiedla zostałem wybrany pod koniec 1994 roku –mówi. Od razu zostałem przewodniczącym i wspólnie z pozostałymi czternastoma członkami rady próbowałem zabiegać o środki niezbędne na realizację zgłaszanych przez mieszkańców wniosków. Potrzeby były duże, ale możliwości finansowe ograniczone. Trzeba było ustalić priorytety działań.

Grzegorz Gołębiowski był członkiem Rady Osiedlowej przez cztery kadencje w tym przewodniczącym rady przez trzy.

-Sukcesów naszych działań było wiele. Jednym z największych było wywalczenie budowy Placu Honorowych Dawców Krwi –mówi. Dość długo nie było wiadomo, czy taki plac w ogóle powstanie. Konkurencja w postaci ewentualnego marketu była bardzo mocna i miała mocne poparcie ówczesnego Zarządu i Rady Nadzorczej OSM. Dużo nerwów i zabiegów mnie to osobiście kosztowało, ale końcowy efekt był dla nas satysfakcjonujący. Co prawda Spółdzielnia z niezrozumiałych dla mnie powodów nie wykorzystała dość sporych funduszy pozyskanych przeze mnie z Urzędu Miasta, przeznaczonych na zagospodarowanie tego placu, ale zrobiono to później niestety za pieniądze spółdzielców. Dzisiaj mieszkańcy okolicznych bloków mają wspaniałe miejsce do odpoczynku.

W tym czasie wiele sił i energii członkowie rady musieli zużyć na walkę z grupą mieszkańców z os. Słonecznego, którzy chcieli wyodrębnić swoje osiedle ze struktur OSM. Dla mieszkańców osiedli: Pułanek, Sienkiewiczowskiego i XXV-lecia byłoby to bardzo niekorzystne, bo potrzeby remontowe osiedla Słoneczne takie jak ocieplenia budynków, wymiana wind osobowych i inne rozpoczęto realizować z ogólnego funduszu remontowego Spółdzielni. Natomiast potrzeby remontowe pozostałych osiedli miały być wstrzymane. Po wyremontowaniu swoich zasobów osiedle miało się wydzielić z OSM i stworzyć osobną spółdzielnię „Słoneczko”. Wiele wspólnych kontaktów z przedstawicielami rad osiedli Sienkiewiczowskiego i XXV – lecia, odbytych rozmów odniosło zamierzony skutek.

-W 1995 roku, na Zebraniu Przedstawicieli Członków, zgromadzeni wysłuchali moich argumentów, porównali ze stanem faktycznym i w konsekwencji odwołali dotychczasowych członków Rady Nadzorczej i Zarządu OSM, po czym wybrali mnie do Rady Nadzorczej spółdzielni, a potem na przewodniczącego tej rady –mówi. Do czasu upływu kadencji przez rok byłem przewodniczącym Rady Nadzorczej spółdzielni oraz przewodniczącym Rady Osiedla Pułanki.

W tamtym czasie trudnym tematem była kwestia podwyżki czynszów. Dbają o należyty stan posiadanych zasobów należy cyklicznie i systematycznie przeprowadzać remonty. Ceny robocizny i materiałów budowlanych rosły z roku na rok. Ponieważ członkowie poprzednich kolejnych Rad Nadzorczych Spółdzielni nie podnosili odpisów na fundusz remontowy skutkiem coraz mniej remontów można było wykonać. Plany remontowe zostały opracowane na podstawie protokołów komisji dokonującej przeglądu budynków i przyległego do nich terenu. Do tego z tą podwyżką zbiegły się inne, zatwierdzone przez Radę Miasta podwyżki opłat za wodę i ścieki, centralne ogrzewanie, centralną ciepłą wodę oraz wyższe stawki opłat za wywóz śmieci. Wywołało to duże niezadowolenie mieszkańców. Emocje sięgnęły zenitu. Całą winą obarczono Radę Nadzorczą OSM.

Po roku działalności w Radzie Nadzorczej OSM kadencja Grzegorza Gołębiowskiego dobiegła końca, ale nadal działał w Radzie Osiedla. Przez kilka lat był członkiem różnych komisji w strukturach Spółdzielni. W tym okresie zagospodarowano Skwer Honorowych Dawców Krwi, wybudowano też kompleks boisk przy ulicy Armii Krajowej wykorzystywane do dziś na festyny, dla potrzeb cyrku oraz jako lądowisko dla helikopterów.

Od początku Rada Osiedla popierała budowę garaży. Powstawały one wzdłuż ulicy Armii Krajowej w trzech etapach. Miało to zbawienny wręcz wpływ na jakość powietrza, gdyż wiele aut spod okien bloków przeniosło się do wybudowanych garaży. Warto tu dodać, że w tym czasie na Pułankach nie było zbyt wielu miejsc parkingowych. Pozyskano więcej miejsca, co zwiększyło bezpieczeństwo na terenie osiedla. Zyskano bardziej swobodny przejazd dla pojazdów takich jak śmieciarki, karetek pogotowia czy też pojazdów Straży Pożarnej.

Rada Osiedla zabiegała także o budowę zatok parkingowych. Grzegorz Gołębiowski wraz z innymi członkami rady zbierali wnioski mieszkańców, a także wyszukiwali i wskazywali Zarządowi OSM odpowiednie miejsca pod budowę parkingów. Te starania zostały uwieńczone sukcesem. W ten sposób udało się uporządkować osiedle przez pozyskanie kolejnych miejsc parkingowych dla samochodów, których przybywało z dnia na dzień. Po oddaniu takiej zatoczki parkingowej pojazdy te garażowały w miejscach bezpiecznych i w sposób uporządkowany. Zyskały na tym również trawniki.

-Pod blokiem, w którym mieszkam razem z kilkoma sąsiadami sami wykonaliśmy taką zatokę, wykonując prace wstępne polegające na wykorytowaniu, a następnie utwardzeniu terenu tłuczniem -mówi. Po latach Spółdzielnia wyłożyła tą zatokę bloczkami betonowymi.

W okresie działania w Radzie na potrzeby osiedla pozyskana została duża ilość zieleni: drzew i krzewów ozdobnych. Z drzew otrzymanych z Urzędu Miasta to głównie lipa, dąb i klon. Były też przypadki, że członkowie Rady Osiedla samodzielne pozyskiwali z prywatnych działek drzewa (np. akacje) i sadzili np. przy blokach 22, 23, 30, 31 oraz wzdłuż ul. Armii Krajowej w rejonie sklepu spożywczego „Market”. Działania te odbywały się ze ścisłą współpracą z kierownikiem osiedla. Dzięki staraniom radnych osiedlowych OSM na zasadzie likwidacji „przedeptów” wykonała wiele chodników. Z czasem określenie „Serbinów” pasowały do innych osiedli. Z dumą G. Gołębiowski opowiada o dokonaniach ówczesnej Rady Osiedla. Za najbardziej satysfakcjonujące uznaje fakt, że do dnia dzisiejszego nikt nie zmienił lub poprawił czegokolwiek z tego, co powstało przez okres kiedy przewodniczył Radzie Osiedla Pułanki.

Będąc przewodniczącym RO Pułanki został członkiem Stowarzyszenia Na Rzecz Rad Osiedlowych i Gminnych. Stowarzyszenie to w początkowym okresie swojej działalności organizowały zabawy mikołajowe i spektakle teatrów lalkowych dla dzieci z osiedli Ostrowca Św.

Następnie dla uczczenia zakończenia II Wojny Światowej przez kolejne 6 lat na terenie kompleksu leśnego Gutwin jako członek ww. Stowarzyszenia był organizatorem Biegów Zwycięstwa organizowanych pod patronatem Prezydenta Miasta Ostrowca Św. To właśnie pierwsze Biegi Zwycięstwa wskazały dzisiejszym organizatorom imprez biegowych teren Gutwinu jako najbardziej atrakcyjny i bezpieczny dla organizowania tego typu imprez.

Również dzięki członkostwie w ww. Stowarzyszeniu przez kilka lat G. Gołębiowski pozyskiwał z Banku Żywności artykuły spożywcze dla potrzebujących przeszło 30 rodzin z osiedla Pułanki.

Grzegorz Gołębiowski mówi, że w tamtym czasie zaangażowanie mieszkańców w sprawy wspólne było dużo większe niż obecnie. Dotyczy to spraw ogólno spółdzielczych, jak i poszczególnych osiedli spółdzielczych.

-Na niektóre zebrania przychodziły tłumy zainteresowanych –mówi Grzegorz Gołębiowski. Zdarzało się, że brakowało miejsc siedzących i trzeba było dostawiać krzesła. Zebrania odbywały się w dużych salach.

-Obecnie ten zapał jakby przeminął, a liczba uczestników zebrań osiedlowych spadła i to drastycznie -mówi. Z czasem główny temat takich zebrań prawie dosłownie „schodził na psy”, gdyż wciąż zbyt wielu właścicieli czworonogów nie sprząta po swoich pupilach.

Dzisiaj osiedle Pułanki zostało już w dużej mierze zagospodarowane. Z każdym rokiem ubywa więc niezałatwionych problemów i potrzeb, a to oznacza, że ubywa też prostych postulatów pod adresem władz rad osiedlowych oraz władz spółdzielni. Ostatnio takim problemem do rozwiązania stało się uratowanie MiG-a, ale to sprawa nie tylko dla mieszkańców osiedla Pułanki.

Arsenał Świętokrzyski

Od wczesnych lat młodzieńczych Grzegorz Gołębiowski pasjonował się muzyką. Grać na gitarze intensywnie zaczął się uczyć w szkole średniej. Zaowocowało to zawiązaniem zespołu, który mógł się zaprezentować w świetlicy ostrowieckiego PKS-u. Były tam instrumenty muzyczne, a to ważne, bo młodzi muzycy własnych nie posiadali.

-Od tego czasu czynnie zajmuję się uprawianiem muzyki –mówi. Grałem w kilku zespołach. Obecnie gram muzykę rockową w zespole „Arsenał Świętokrzyski”. Kilka naszych piosenek przez parę tygodni można było usłyszeć na liście przebojów Radia Ostrowiec. Gramy wyłącznie własną muzykę z własnymi tekstami. Pisze je głównie gitarzysta Grzegorz Cebula, który też jest wokalistą zespołu. Drugim gitarzystą jest Paweł Ciepliński. Na perkusji gra Leszek Skrzypczak. Ja gram na gitarze basowej.

Grzegorz Gołębiowski grywał z różnymi muzykami. Ze znanych osób to: Andrzej Chochół, Marek Motylski, Szymon Pocheć, Kamil Ruszkowski. Grywał na imprezach rodzinnych w różnych miejscach takich jak hotel Forum w Warszawie, a także w Poznaniu czy Krakowie.

-11 października 2003 roku w Sali Kina Etiuda odbył się pierwszy duży koncert po latach Miry Kubasińskiej z udziałem zespołu, którego byłem członkiem -mówi. Zespołowi temu liderował Andrzej Chochół. Następny koncert Miry Kubasińskiej z tym samym zespołem odbył się w lipcu 2005 r w Ostrowcu na osiedlu XXV –lecia, który został zorganizowany z okazji święta spółdzielczości. Jeszcze raz zespół zagrał z królową polskiego bluesa w Brodach Iłżeckich. Na potrzeby koncertów był przygotowany materiał w ilości 17 piosenek, który planowaliśmy utrwalić na płycie, ale śmierć Miry Kubasińskiej przekreśliła te plany. Wywalczyliśmy za to nadanie imienia Miry Kubasińskiej jednej z ulic w naszym mieście. Na wniosku do Prezydenta Miasta Ostrowca Św., a który posiadam do dziś, oprócz mnie podpisy złożyli: Andrzej Chochół, Elżbieta Baran - ówczesny dyrektor MCK i Waldemar Bylak - malarz, ówczesny radny Rady Miasta.

Dziś członkowie zespołu „Arsenał Świętokrzyski” dysponują już własnymi instrumentami muzycznymi i nagłośnieniem. Niestety, nie dysponują profesjonalnym studiem do ćwiczeń czy nagrywania utworów.

Grzegorz Gołębiowski jest również członkiem kapeli podwórkowej „U Maxa”, działającej przy Gminnym Ośrodku Kultury w Siennie. W październiku tego roku kapela ta za wkład w rozwój kultury na terenie woj. Mazowieckiego została uhonorowana nagrodą pieniężną przez marszałka województwa Mazowieckiego Adama Struzika.

Od sierpnia bieżącego roku Grzegorz Gołębiowski zasilił również skład zespołu śpiewaczego „KUNOWIANIE” .

Jak widać jest wszechstronnym muzykiem, bez względu na rodzaj uprawianej muzyki.

Poeta i wydawca

Kolejna pasją Grzegorza Gołębiowskiego jest poezja. Materialnym dowodem na jej uprawienie są dwa wydane tomiki poezji. Pierwszy z nich pt. „Zatrzymane w pamięci” wydał w 2013 roku, a drugi pt. „Ogród myśli” w 2019 roku.

-Pierwszy tomik mojej poezji zawiera wiersze rymowane –mówi. Natomiast drugi to wiersze białe, a więc bez tradycyjnych rymów. Pisać zacząłem pod koniec 2008 roku. Były to jednak głównie teksty pisane z myślą o piosenkach.

Oba tomiki wydał w zasadzie za swoje pieniądze, choć były one także dofinansowane w niewielkiej części przez Miejskie Centrum Kultury w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Od 2014 roku Grzegorz Gołębiowski jest członkiem Klubu Literackiego „Aspekt”, a od października 2013 r. Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Kielcach.

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%