Zamknij

Andrzej Kaniewski - komendant Straży Miejskiej w Ostrowcu Świętokrzyskim

Wiesław RogalaWiesław Rogala 09:54, 19.11.2024 Aktualizacja: 09:55, 19.11.2024
Skomentuj

Andrzej Kaniewski miał być oficerem zawodowym Wojska Polskiego, ćwiczyć żołnierzy na wypadek zagrożenia zewnętrznego, czyli wojny i w razie potrzeby walczyć w obronie ojczyzny. Mundur oficera zdjął, ale tylko po to, by zamienić go na inny - mundur strażnika miejskiego. Tym samym nadal służy społeczeństwu, chroni dobro wspólne oraz mieszkańców, których dobra zostały naruszone czyimś bezprawnym działaniem.

Po pierwsze - armia

Andrzej Kaniewski to rodowity ostrowczanin. Ukończył Szkołę Podstawową w Szewnie, a w 1985 roku III Liceum Ogólnokształcące im. Władysława Broniewskiego w Ostrowcu Świętokrzyskim w klasie o profilu matematyczno -fizycznym. Potem trafił do szkoły wojskowej – Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych im. Tadeusza Kościuszki we Wrocławiu.

-Wybór szkoły oficerskiej był podyktowany tym, że szkoła wojskowa dawała studentowi utrzymanie, a po jej ukończeniu pracę –mówi Andrzej Kaniewski. Zostałem oficerem rozpoznania wojskowego. Służby rozpoznania pola walki, nie mylić z wywiadem, działały w różnych jednostkach wojskowych i były niezbędne do przygotowania przyszłych działań taktycznych. Do zawodowej służby w armii trafiłem w stopniu podporucznika do Nowej Dęby.

-Przez rok byłem oficerem zawodowym –mówi Andrzej Kaniewski. Wykonywałem obowiązki oficera i jednocześnie zastanawiałem się, co dalej. W tym czasie byłem już żonaty i potrzebowaliśmy z żoną mieszkania. W 1990 roku w wojsku zachodziły duże zmiany, a o mieszkanie dla rodziny zawodowego oficera było naprawdę trudno. Zapadła więc szybka decyzja – powrót do cywila.

Polska armia liczyła w tamtym czasie wraz żołnierzami służby zasadniczej około 400 tys. ludzi. Z czasem służba zasadnicza została zniesiona, zlikwidowano też niektóre jednostki wojskowe, a polska armia stała się armią zawodową.

Kierunek docelowy - Straż Miejska

Po powrocie do Ostrowca Świętokrzyskiego zaczął szukać pracy. Pierwsza możliwość to była Straż Miejska, służba mundurowa, choć zupełnie innego rodzaju niż wojsko. Mimo, że był oficerem zaczął pracę jako strażnik miejski.

Straż Miejska jest samorządową, umundurowaną formacją, powołaną do ochrony porządku publicznego na terenie danej gminy. Spełnia służebną rolę wobec społeczności lokalnej, wykonując swe zadania z poszanowaniem godności praw obywateli.

-Straż Miejska w Ostrowcu Świętokrzyskim jest jednostką organizacyjną gminy, którą kieruje komendant –mówi Andrzej Kaniewski. Komendant kieruje pracą podległych mu strażników, dba o właściwą, zgodną z prawem, organizację pracy, zapewnia jej sprawne funkcjonowanie oraz realizację jej zadań. Przełożonym komendanta Straży Miejskiej jest Prezydent Miasta.

Koszty związane z funkcjonowaniem Straży są pokrywane z budżetu gminy. Szczegółową strukturę organizacyjną Straży określa regulamin nadany przez Radę Miasta. Nadzór nad działalnością Straży sprawuje Prezydent Miasta oraz wojewoda w zakresie fachowym.

Straż Miejska realizuje wiele zadań. Chroni porządek publiczny, służy i pomaga mieszkańcom miasta Ostrowca Świętokrzyskiego. Nadrzędnym celem jej działań jest zaspakajanie potrzeb społeczności lokalnej w sferze szeroko rozumianego porządku publicznego.

-Interes i oczekiwania ogółu mieszkańców są celem wszelkich działań Straży Miejskiej w zakresie porządku i bezpieczeństwa mieszkańców –mówi Andrzej Kaniewski.

Strażnicy podejmują też działania w sytuacjach kryzysowych, wykazując się poświęceniem i bezinteresownością, służą pomocą, wspierają mieszkańców w pokonywaniu problemów i trudności życia codziennego.

Potrzeba stabilizacji

Andrzej Kaniewski zaczął pracę w Straży Miejskiej w 1992 roku. Na początku pełnił głównie służbę dyżurną, a potem także terenową. Były to również postępowania mandatowe, choć ostrowiecka Straż Miejska nigdy nie słynęła z rygoryzmu. Wiele spraw udawało się załatwić na zasadzie słownej reprymendy i pouczenia.

-Razem z żoną Grażyną staraliśmy się w tym czasie zapewnić byt rodzinie –mówi Andrzej Kaniewski. Mamy dwójkę dzieci – Anię i Maćka. Dziś oczkiem w głowie jest nasz wnuk – Stanisław. A jeśli chodzi o pracę, to w pewnym momencie zaczęła mi się ona podobać. W 1994 roku awansowałem na zastępcę komendanta, a w 1999 roku zostałem komendantem Straży Miejskiej i tak jest do dnia dzisiejszego.

Ostrowieccy strażnicy nie są uzbrojeni. Nie mają na wyposażeniu broni palnej ani nawet gazowej. Korzystają ze środków przymusu bezpośredniego, ale są to w zasadzie pałki, kajdanki oraz miotacze gazu.

-Według ustawy strażnicy mogą dysponować bronią palną, która jest wykorzystywana do ochrony obiektów oraz konwojowania, ale strażnicy ostrowieccy z tego prawa nie korzystają –mówi Andrzej Kaniewski. Na początku strażnicy mieli na wyposażeniu broń gazową, ale obecnie dysponują jedynie ręcznymi miotaczami gazu. Broń gazowa została wycofania z użycia na mocy wprowadzonych przepisów prawa.

Ostrowieccy strażnicy nie stosują też paralizatorów, które także zaliczane są do środków przymusu bezpośredniego. To skutek złych doświadczeń, jakie wiążą się ze stosowaniem tych środków na świecie, a także w kraju. Celem działania strażników jest zapewnienie poszanowania prawa, a nie wyrządzenie krzywdy komukolwiek.

Andrzej Kaniewski mówi, że będąc strażnikiem, stosował kajdanki wobec różnych osób, które złamały prawo. Był to czas, kiedy jeszcze był zwykłym strażnikiem, a przypadki niewykonywania poleceń strażników i w związku z tym potrzeba używania środków bezpośredniego przymusu, była większa niż obecnie.

-Zdarzały się akty wandalizmu, chuligaństwa i agresji, a sprawców trzeba było obezwładnić i oddać w ręce funkcjonariuszy policji –mówi Andrzej Kaniewski.

Środki przymusu bezpośredniego powinny być stosowane wyjątkowo i tylko w sytuacji realnego zagrożenia, a nie dowolnie dla wygody. Muszą być spełnione przesłanki, jak naruszenie prawa, agresja, atak skierowany przeciwko innej osobie lub przeciwko strażnikowi lub przeciwko mieniu, a także gdy zatrzymuje się osobę poszukiwaną, niebezpieczną.

Andrzej Kaniewski mówi, że na początku społeczeństwo podchodziło do strażników z pewnym zaciekawieniem. Była to nowa w naszych warunkach formacja i nie było jeszcze wiadomo, jak się ona sprawdzi w życiu codziennym.

-Niemało problemów powstało, gdy strażnicy musieli interweniować wobec osób naruszających zasady handlu –mówi Andrzej Kaniewski. Tzw. handel chodnikowy, bez ponoszenia jakichkolwiek opłat, stał się nielegalny, gdyż godził w interesy innych kupców, którzy ponosili opłaty wymagane przez prawo miejscowe. Staraliśmy się wyjaśniać tym ludziom nowo wprowadzone przepisy i na początku raczej pouczaliśmy, niż sięgaliśmy po kary.

Mandaty były wypisywane w ostateczności, kiedy to osoby handlujące na chodnikach nie zamierzały się podporządkować i świadomie łamały prawo. Nierzadko byli to obcokrajowcy lub osoby pod wpływem alkoholu.

Zawsze przydatni

Straż Miejska wrosła już w krajobraz Ostrowca Świętokrzyskiego i ludzie doskonale wiedzą, kim są strażnicy i jakie mają oni uprawnienia. Pracują na zmiany, ale przez cały tydzień. Dorobili się już własnego autorytetu. Nie ma więc potrzeby uciekania się do pomocy policjantów w sprawach, które należą do ich kompetencji. Czasem już samo pojawienie się strażników wystarcza do ostudzenia emocji.

-Pomoc policjantów jest niezbędna, gdy mamy do czynienia z groźnymi przestępcami lub osobami mogącymi wyrządzić krzywdę –mówi Andrzej Kaniewski. Chodzi tu o przypadki naruszenia nietykalności cielesnej, bądź posiadania przez sprawcę noża lub innego niebezpiecznego narzędzia. Policja jest wzywana, gdy dochodzi zatrzymania osoby na tzw. gorącym uczynku, gdyż może to być włamywacz, sprawca rozboju lub pobicia.

Groźni sprawcy, zaraz po zatrzymaniu, przekazywani są policjantom, którzy prowadzą dalsze czynności przewidziane prawem.

Bez fotoradaru

Ostrowieccy strażnicy nigdy nie dysponowali własnym fotoradarem. Nigdy nie było więc takich sytuacji, że urządzenie do pomiaru prędkości umieszczano w koszu na śmieci lub w innym dobrze ukrytym miejscu, po to tylko, aby złapać jak najwięcej kierowców i tym sposobem pozyskać do kasy gminy dodatkowe pieniądze.

-Był taki czas, kiedy Straż Miejska posiadała uprawnienia do kontroli prędkości pojazdów poruszających się po jej terenie –mówi Andrzej Kaniewski. Niektóre małe miasteczka i miejscowości gminne słynęły na całą Polskę z tego, że wystawiały wiele mandatów za prędkość. Jednak u nas ani władze miasta, ani sami strażnicy nie mieli takich pomysłów.

Nigdy ostrowiecka Straż Miejska nie była nastawiona na działania o charakterze fiskalnym. Dotyczyło to wszystkich działań, w których było stosowane postępowanie mandatowe. Zresztą, kwota pozyskiwana z tytułu nakładanych mandatów, zawsze była stosunkowo niewielka w stosunku do podejmowanych interwencji. O żadnej represyjności nie można tu mówić.

Górą stereotypy

Zniewagi, obelgi, niecenzuralne słowa pod adresem strażników miejskich to, niestety, chleb powszedni. Do strażników przylgnęły pewne stereotypy, jak np. ten, że ścigają babcie handlujące pietruszką, co zostaje w pamięci niektórych osób i tworzy fałszywy obraz całej formacji.

-Bo nawet jeśli ostrowieccy strażnicy nie biegali za babciami handlującymi pietruszką lub nie karali za przekraczanie dozwolonej prędkości, nie zarabiali na swe utrzymanie mandatami, to w mentalności niektórych tak jest lub było –mówi Andrzej Kaniewski.

Zawsze można sprawdzić ile i na jakie kwoty wystawiono mandaty i wtedy stanie się jasne, że kwota z mandatów nijak się ma do kosztów utrzymania Straży Miejskiej. A tak w ogóle to strażnicy nastawieni są prospołecznie i na pomaganie ludziom, a nie na ich karanie za byle co.

-Straż Miejska nie może tylko pouczać, bo czyjeś negatywne zachowanie narusza prawa innych osób lub wyrządza szkodę w mieniu gminnym, które jest naszą wspólną zdobyczą –mówi Andrzej Kaniewski. Nie można tolerować krzyków i awanturniczych zachowań na klatkach schodowych czy przed wejściem do bloku. To samo dotyczy parków, ulic czy chodników. Porządek społeczny to nie czyjś wymysł, lecz wspólne dobro, które trzeba chronić.

Ład i porządek musi zostać przywrócony, aby inni ludzie, rodziny, matki z dziećmi, dziadkowie, mogli odpocząć i poczuć się bezpiecznie w swoich domach czy miejscach wspólnych.

Populiści

W przeszłości wiele problemów mieli strażnicy z populistami wszelkiej maści, którzy poprzez zakłócanie obrad Rady Miasta i pod pretekstem walki o prawa ludzi skrzywdzonych, robili sobie kampanię wyborczą, bez ponoszenia kosztów reklamy, wynajmowania sal lub zgłaszania zgromadzeń.

-Zabronić pewnych rzeczy nie można było, ale też trudno było na wszystko pozwalać, zwłaszcza, że dochodziło do zakłócania porządku obrad rady czy wtargnięcia do gabinetu prezydenta miasta połączonegoz okupacją tego miejsca –mówi Andrzej Kaniewski. Cel całej tej zadymy był widoczny na kilometr. A tym celem była własna prywata, własny interes polityczny, załatwiany rzekomo w obronie interesów ludzi biednych lub skrzywdzonych.

Powodzie, katastrofy

W czasie powodzi oraz rozmaitych kataklizmów pogodowych i losowych strażnicy zawsze byli ze społeczeństwem, ratując na pierwszej linii ludzki dobytek oraz mienie wspólne.

-Służyliśmy pomocą władzom oraz mieszkańcom miasta, aby zapobiec nieszczęściu –mówi Andrzej Kaniewski. Strażnicy uczestniczyli w ewakuacji ludzi dorosłych i dzieci, łodziami dostarczali pomoc żywnościową potrzebującym na os. Śliska -Niska, koordynowali akcje ratownicze.

Strażnicy jako pierwsi dowiedzieli się o katastrofie na ulicy Polnej. W ciągu kilku chwil zapadła się pod swoim ciężarem ulica Polna, a zwały ziemi spadły na garaże usytuowane u podnóża ulicy. Całe szczęście, że do katastrofy doszło w nocy i poza mieniem, nikt z ludzi nie ucierpiał. Nikt nie odniósł ran i nie zginął.

-Wielką wyrwę na ulicy Polnej pierwszy ujawnił patrol Straży Miejskiej –mówi Andrzej Kaniewski. Nagle zgasły latarnie i jeden z mieszkańców zadzwonił w tej sprawie właśnie do nas. Patrol, który zjawił się po chwili w tamtym miejscu, ujawnił wielkie osunięcie ziemi w rejonie szkoły.

Strażnicy byli pierwszymi funkcjonariuszami, którzy zabezpieczali to miejsce. Podobnie jak zabezpieczali wiele innych miejsc, czy to pożarów, czy zawalenia konstrukcji, czy w przypadku znalezienia niewybuchów, a także mniej spektakularnych akcji - kradzieży studzienki w jezdni, pojawienia się dużej wyrwy w jezdni, obecności dzikich zwierząt w mieście (dziki, sarny, łosie).

Do tego dochodzi także zajmowanie się bezdomnymi. Kiedyś był to bardzo poważny problem, gdyż w grę wchodziło nawet kilkaset osób, które wymagały pomocy zwłaszcza w okresie zimowym. Obecnie osoby te są znane strażnikom i jest ich dużo mniej. Osoby te trzeba przewieźć do noclegowni, zapewnić im gorący posiłek.

W gestii Straży Miejskiej jest także monitoring. Kiedyś budził wiele kontrowersji, w tym obawy o naruszanie prywatności, ale obecnie już nikogo nie dziwi i okazuje się wielce przydatny w sytuacjach wypadków, napadów, pobić czy kradzieży.

Czyste powietrze

Strażnicy pilnują także czystości powietrza i nadzorują gospodarkę odpadami na terenie miasta.

-Rocznie przeprowadzamy kilkaset kontroli, w tym spalanego w piecach opału –mówi Andrzej Kaniewski. Chodzi tu głównie o piece typowo węglowe, w których oprócz węgla spala się plastik, lakierowane drewno czy płyty meblowe. To materiał łatwopalny, ale niestety szkodliwy dla zdrowia ludzi.

Wszędzie tam, gdzie przepisy zostały naruszone, wystawiane były mandaty, a strażnicy dokonują rekontroli, aby sprawa nie skończyła się na mandacie, a w posesji dalej palono zanieczyszczając środowisko.

Co dalej…

Andrzej Kaniewski jest wieloletnim komendantem Straży Miejskiej. To dało mu ogromne doświadczenie i wiedzę. Każdy dzień wykorzystuje efektywnie, konsekwentnie realizując wyznaczone cele. Ma oczy otwarte na wszystkie nieprawidłowości związane z porządkiem publicznym w naszym mieście.

Andrzej Kaniewski, to człowiek w mundurze, pełen empatii i ciepła, który każdą minutę oddaje służąc nam – mieszkańcom, wierząc, że jednostka, którą zarządza spełnia swoją rolę, dając ostrowczanom poczucie bezpieczeństwa.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

Strażnik Strażnik

0 0

Człowiek który siedzi za biurkiem od 25 lat, niewiedzący jak wygląda praca na ulicy, przykro się to czyta. 20:24, 19.11.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%