Małgorzata Dybiec jest pielęgniarką z powołania. Można ją spotkać w ostrowieckim szpitalu na Bloku Operacyjnym, w Centralnej Sterylizacji ale również w auli Akademii Nauk Stosowanych im. Józefa Gołuchowskiego, gdzie jest wykładowcą, a także na sali plenarnej obrad Rady Miasta, gdyż z woli wyborców została radną.
Urodziła się w Ostrowcu Świętokrzyskim, ma 55 lat. Wychowała się na ulicy Gałczyńskiego na osiedlu Henryków, gdzie mieszkała ponad dwadzieścia lat. Ukończyła Szkołę Podstawową Nr 1, a potem rozpoczęła naukę w II Liceum Ogólnokształcącym im. Joachima Chreptowicza w Ostrowcu Świętokrzyskim.
-Wybrałam profil biologiczno –chemiczny -mówi. Nie był to przypadkowy wybór, gdyż pielęgniarką chciałam być od zawsze. Moja ciocia z Kielc była dla mnie przykładem kobiety wykonującej zawód pielęgniarki. Całe swoje życie zawodowe pracowała w kieleckiej służbie zdrowia. Widziałam ją w pracy, a pracowała w dużej przychodni zdrowia.
Po maturze kontynuowała naukę w Medycznym Studium Zawodowym w Ostrowcu Świętokrzyskim. Kandydatki na pielęgniarki mogły rekrutować do tej szkoły po ukończeniu liceum. Nauka trwała 2 lata i odbywała się na ulicy Iłżeckiej, w budynku znajdującym się kiedyś pomiędzy Starostwem Powiatowym, a Szkołą Muzyczną.
Uczyła się tego wszystkiego, czego obecnie uczą się pielęgniarki. Obowiązkowe przedmioty to przede wszystkim anatomia, fizjologia, biochemia, patologia.
Była pracownia pielęgniarstwa i bardzo dużo zajęć praktycznych - w szpitalu oraz w przychodniach. Wolała praktyki w szpitalu niż w przychodniach. Lubiła pracę przy pacjentach, czynności pielęgnacyjne, podawanie leków i wszystko, co wiąże się z wykonywaniem zawodu pielęgniarki. Miłość do pracy w przychodni przyszła u niej nieco później. W swojej karierze zawodowej ma bowiem także pracę w przychodni - Ambulatorium MSWiA, a także w Punkcie Pobrań Diagnostyki - Laboratorium Medyczne.
Nie było łatwo o pracę
Po skończeniu studium pielęgniarskiego nie od razu dostała się do pracy. Był to czas, w co trudno dziś uwierzyć, że pielęgniarki nie były na wagę złota. Na miejsce pracy trzeba było czekać. Ona czekała aż dwa lata.
-Dopiero w dniu 4 maja 1994 roku podjęłam pracę zawodową -mówi. Był to Oddział Wewnętrzny II w Szpitalu Powiatowym w Ostrowcu Świętokrzyskim. Nie była to praca na etacie, ale paca interwencyjna. Zostałam skierowana do szpitala przez Powiatowy Urząd Pracy w Ostrowcu Świętokrzyskim. Pół roku spędziłam na Oddziale Wewnętrznym II, po czym pielęgniarka oddziałowa wypisała mi opinię. Trzy osoby zostały wówczas zatrudnione w ramach interwencji, ale tylko jedna z tych osób mogła kontynuować pracę na oddziale. Ja nie byłam tą szczęśliwą wybraną. Trafiłam do pracy na Izbie Przyjęć Szpitala, którą dziś nazywa się Szpitalnym Oddziałem Ratunkowym.
To bardzo ważne miejsce i bardzo ważna praca, gdyż tam najpierw trafia każdy pacjent. Ona była przy każdym pacjencie. Jej koleżanki żartowały, że lubiła kapać zaniedbanych pacjentów lub kierować do łazienki jeśli sami mogli to zrobić. Każdego trzeba było doprowadzić do porządku, a nawet wykąpać, zanim trafili na szpitalny oddział.
W trakcie pracy na Izbie Przyjęć skierowano ją na przeszkolenie na Blok Operacyjny. Na Izbie Przyjęć bowiem nie było wolnego miejsca dla kolejnej pielęgniarki.
Na bloku operacyjnym
Do nowej pracy została skierowana przez Naczelną Pielęgniarkę.
-Przeszłam miesięczne przeszkolenie, po czym rozpoczęłam pracę na Bloku Operacyjnym –mówi Małgorzata Dybiec. Chociaż na początku bardzo się bałam, zakochałam się w tej pracy i nie zamieniłabym jej na żadną inną.
Pielęgniarki pracują w systemie 12-godzinnym i w systemie 8-godzinnym. Zależy to od grafiku ustalanego przez kierownika bloku. Część osób zatrudnionych w systemie 12-godzinnym pracuje w godz. 7-19 lub od 19 do godz. 7 rano. Blok Operacyjny czynny jest zatem przez 24 godziny na dobę. Zabiegi planowe odbywają się w godzinach dopołudniowych, natomiast po południu wszystkie nagłe.
-Przychodzimy do pracy o godz. 7 rano –mówi moja rozmówczyni. Najpierw odbywa się odprawa. Jestem kierownikiem bloku, a to oznacza, że to ja rozdzielam pracę na Bloku Operacyjnym. Moje koleżanki w pracy mają różne doświadczenie: część z nich pracuje dłużej, a część krócej. Jedne są bardziej doświadczone, a inne jeszcze się uczą i nabierają doświadczenia pod czujnym okiem pielęgniarek specjalistek. Podczas odprawy omawiamy dzień poprzedni oraz dyżur nocny. Pod koniec rozdzielam pracę na kolejny dzień.
W Wielospecjalistycznym Szpitalu w Ostrowcu Świętokrzyskim działają cztery sale dedykowane różnym oddziałom zabiegowym. Na każdej z tych sal może odbyć się zabieg dla pacjentów każdego z tych oddziałów. Sala nr 1 to sala urologiczna, sala nr 2 to sala ginekologiczno - laryngologiczna, sala nr 3 to sala chirurgiczna oraz sala nr 4 to sala ortopedyczna. Zabiegi odbywają się cały czas.
-Część pielęgniarek, a mam tu na myśli pielęgniarki ortopedyczne, które pracują do południa, są dedykowane do zabiegów ortopedycznych –mówi Małgorzata Dybiec. Jest to podyktowane tym, że zabiegi ortopedyczne oraz dedykowane im instrumentarium należą do bardzo złożonych. Jest bardzo duża ilość rodzajów specjalistycznych narzędzi, technik czy systemów operacyjnych. Mam tu na myśli endoprotezoplastykę stawów biodrowych i kolanowych, operacje rewizyjne stawów, rekonstrukcje więzadeł stawu kolanowego, operacje kręgosłupa.
Zabiegi ostre ortopedyczne, które odbywają się na dyżurach, są obsługiwane przez wszystkie pielęgniarki operacyjne. Czy są to złamania kości długich, wszystkie gwoździe śródszpikowe, płytki, wszystko jest wykonywane przez pielęgniarki z oddziału, które pracują w systemie 12-godzinnym czyli tzw. ostrodyżurowym.
Małgorzata Dybiec dodaje, że jest to asysta pielęgniarska. Zabiegi wykonują bowiem lekarze specjaliści z różnych dziedzin zabiegowych.
-Pielęgniarki operacyjne muszą być obecne na sali operacyjnej -mówi. Podczas operacji muszą być na sali dwie pielęgniarki. Jedna jest to tzw. pielęgniarka czysta, czyli pielęgniarka instrumentująca, ubrana po chirurgicznym przygotowaniu w sterylny fartuch, rękawiczki, czapkę oraz maskę. To ona przygotowuje wszystkie narzędzia potrzebne do danego rodzaju zabiegu, przygotowuje stół do instrumentarium i stolik podręczny tzw. Mayo. To ona zajmuje czołowe miejsce w zespole operacyjnym i jest najbliższym partnerem operatora. W odpowiednim momencie podaje lekarzowi to narzędzie, nić chirurgiczną, materiał operacyjny które jest potrzebne. Musi więc znać przebieg zabiegu i stosowane w jego trakcie instrumentarium. Do dużych zabiegów może być użyte nawet 200 narzędzi. Dlatego pielęgniarka operacyjna nie może niczego się domyślać. Musi posiadać wiedzę oraz zdolności analityczne i manualne.
Druga instrumentariuszka, także obecna na sali operacyjnej to tzw. pielęgniarka pomagająca. Ona pomaga pielęgniarce czystej i otwiera zewnętrzne opakowania i wszystko czego nie może już dotknąć pielęgniarka ubrana w sposób sterylny, można więc powiedzieć że asystuje pielęgniarce czystej. Ona podaje jej wszystkie nici, kompresy, dreny podłącza sprzęt, czyli całą aparaturę medyczną. Podczas zabiegu pomaga ubrać się w sposób sterylny zespołowi operacyjnemu, wypełnia dokumentację medyczną lub otwiera implanty.
Małgorzata Dybiec mówi, że w Wielospecjalistycznym Szpitalu w Ostrowcu Świętokrzyskim wykonuje się około 4.000 zabiegów rocznie.
-Ortopedia rozwinęła się bardzo, ponieważ zabiegi artroskopowe, endoprotezoplastyka odbywa się u nas na wysokim poziomie -podkreśla. Zabiegi te, wykonują zarówno nasi lekarze jak i lekarze z innych ośrodków. Endoprotezy zastępują cały staw lub tylko jego część. Wszystko zależy od stopnia zużycia tego stawu. W poprzednich latach były długie kolejki, bo wielu pacjentów cierpiało z tego powodu. Odkąd zostały zniesione przez Narodowy Fundusz Zdrowia limity endoprotezoplastyk, zabiegi odbywają się sprawnie i w dużo większej ilości niż wcześniej.
Małgorzata Dybiec rozpoczęła pracę na bloku operacyjnym w styczniu 1995 roku. Przeszła przez wszystkie sale operacyjne, zaczynając od sali urologicznej po salę ortopedyczną. Przez wiele lat pracowała w systemie pracy zmianowej. Dużo i długo asystowała na sali chirurgicznej. Na tym bloku przeprowadza się zabiegi laparoskopowego usunięcia pęcherzyka żółciowego, czy wyrostka robaczkowego. Są to zabiegi mniej inwazyjne, niosące mniejszy stres dla pacjenta i mniejsze dolegliwości bólowe niż te tradycyjne. Kiedyś usunięcie pęcherzyka żółciowego to był zabieg otwarty, polegający na przecięciu powłok brzusznych i przeprowadzeniu operacji na otwartej jamie brzusznej. Po zabiegu laparoskopowym, mniej inwazyjnym, pacjent dochodzi do siebie znacznie szybciej, chociaż może się zdarzyć że zabieg rozpoczęty metoda laparoskopową trzeba zakończyć klasycznie.
Zabiegi na sali chirurgicznej to również zabiegi usunięcia tarczycy, żylaków kończyn dolnych, przepuklin oraz zabiegi onkologiczne. Instrumentarium, które pielęgniarka musi znać, zmienia się , jest bardziej skomplikowane.
Małgorzata Dybiec jest kierownikiem Bloku Operacyjnego od pięciu lat. W sumie jako pielęgniarka operacyjna spędziła tam ponad dwadzieścia lat. Przeszła cały, związany z tym, proces nauczania.
Od 2 lat kieruje również Centralną Sterylizatornią ostrowieckiego szpitala. Jest to miejsce w którym przeprowadza się proces mycia, dezynfekcji i sterylizacji narzędzi chirurgicznych, sprzętu medycznego i innych przedmiotów autoklawowalnych mających kontakt z pacjentem.
Pacjent potrzebuje pielęgniarki
Małgorzata Dybiec zawsze miała ciepły stosunek do pacjentów. Jak mówi, pacjenci to ludzie, którzy zawsze potrzebują pomocy pielęgniarki.
-Na blok operacyjny trafiają osoby z mniejszym lub większym stresem -dodaje. To ludzie, którzy mają świadomość, że nie jest to ich zwykły pobyt w szpitalu, kończący się podaniem tabletki lub zrobieniem zastrzyku, ale że na stole operacyjnym ma miejsce głębsza ingerencja w ludzkie ciało. Pacjent decyduje się na zabieg operacyjny, gdy nie ma innego sposobu leczenia, a to zawsze wywołuje stres. Nie ma pacjenta, który by spokojnie podchodził do konieczności wykonania zabiegu. Staramy się zawsze zachowywać wobec takich osób z ogromnym szacunkiem i poszanowaniem ludzkiej godności i intymności. Dobrze wiemy, że pacjent na bloku operacyjnym jest zdany wyłącznie na nas.
W znieczuleniu ogólnym, wyłączone są wszelkie działania pacjenta. Pacjent śpi, w tym czasie trzeba zadbać nie tylko o prawidłowy przebieg zabiegu operacyjnego.
-Jeśli jest to znieczulenie podpajeczynówkowe, czy zewnątrzoponowe czyli tzw. zastrzyk w kręgosłup, kiedy to pacjent traci czucie od pasa w dół swego ciała, a takie znieczulenie stosowane jest przy zabiegach do wysokości pępka, czyli w praktyce wszelkie przepukliny lub zabiegi urologiczne wykonywane endoskopowo, to wtedy pacjent również jest zdany na nas –mówi Małgorzata Dybiec. Musimy dopilnować jego prawidłowego ułożenia. Pacjent do zabiegu endoskopowego jest ułożony w pozycji ginekologicznej, musimy zadbać o to, aby jego kończyny były zabezpieczone i nie stała mu się żadna krzywda. W danym momencie pacjent nie ma czucia poniżej pasa, ale za dwie godziny to czucie odzyska. Żaden z jego stawów nie może zostać podczas zabiegu uszkodzony.
Pielęgniarki starają się uspokajać pacjentów. Wszystko, co mówią i robią, musi mieć pozytywny wpływ na pacjenta.
-Pacjent słyszy nasze rozmowy –mówi kierownik bloku. Czasami pacjenci dziwią się, że na sali operacyjnej odbywają się różne, luźne rozmowy. Operacja to długa procedura. Zabieg przepukliny trwa około czterdziestu minut, nawet do godziny. To dość dużo czasu, wystarcza na rozmowę nie tylko o sprawach związanych z zabiegiem, np. podaj „podwiązkę”, podaj pean, podaj nożyczki. Trzeba też rozmawiać o zwykłych, ludzkich sprawach, które nie są stresujące dla pacjenta. Czasem cicho gra radyjko. Nie ma jednak miejsca na żarty lub przytyki w stronę pacjenta. Pacjent musi być zaopiekowany, zadbany i poszanowany. Zawsze zwracam uwagę młodym pielęgniarkom, że jeśli już ułożymy pacjenta do zabiegu, to nie może on być roznegliżowany. Do czasu przygotowania pola operacyjnego musi być dokładnie okryty. Stawiamy się w roli pacjenta, który może mieć z tego powodu dyskomfort psychiczny.
Pani magister
W 2003 roku ukończyła kurs kwalifikacyjny w dziedzinie pielęgniarstwa operacyjnego. W 2004 roku rozpoczęła specjalizację, czyli dwuletnie szkolenie prowadzone przez Ośrodek Kształcenia Podyplomowego Pielęgniarek i Położnych w Tarnobrzegu, dedykowane pracy pielęgniarskiej na bloku operacyjnym. Szkolenie zakończone egzaminem państwowym w 2006 roku, dało jej tytuł specjalisty pielęgniarstwa operacyjnego.
Pragnąc podwyższyć swoje kwalifikacje w 2008 rozpoczęła studia pomostowe. Było to tzw. uzupełnienie Studium Medycznego. Przez półtora roku musiała wyrównać brakujące różnice programowe. Studia licencjackie w Wyższej Szkole Biznesu i Przedsiębiorczości w Ostrowcu Świętokrzyskim ukończyła w 2010 roku.
W 2017 roku ukończyła studia magisterskie pielęgniarskie w Wyższej Szkole Biznesu i Przedsiębiorczości w Ostrowcu Świętokrzyskim.
-Jestem magistrem pielęgniarstwa, specjalistą pielęgniarstwa operacyjnego –mówi Małgorzata Dybiec. Co ważne, ukończyłam także studia podyplomowe „Organizacja i Zarządzanie w Ochronie Zdrowia, a także półtoraroczne studia podyplomowe Przygotowanie Pedagogiczne do Pracy Nauczycielskiej.
Małgorzata Dybiec jest również wykładowcą na Akademii Nauk Stosowanych im. Józefa Gołuchowskiego w Ostrowcu Świętokrzyskim oraz kierownikiem Monoprofilowego Centrum Symulacji Medycznej. Uczy młode, przyszłe pielęgniarki podstaw pielęgniarstwa.
Radna miejska
Małgorzata Dybiec prowadzi również działalność społeczną.
-Pięć lat temu spróbowałam szczęścia w wyborach samorządowych –mówi. Chciałam zostać radną, startując z ugrupowania Samorządność i Przedsiębiorczość. Zdobyłam 232 głosy mimo, że byłam początkującą kandydatką. Do szczęścia niewiele głosów mi zabrakło. Tym razem chciałam kontynuować to, co w tamtym czasie zaczęłam.
Jak mówi, idąc w politykę nie szukała sposobu na życie. Uważa się za osobę spełnioną. Ma dobrą pracę, którą uwielbia. Ma dorosłego syna i męża, który ma swoją pracę i swoje zainteresowania. Ma też poczucie, że nie musi szukać dla siebie nowego miejsca w społeczeństwie.
-Nie pragnę nowych wrażeń -podkreśla. Chcę część swego czasu poświęcić dla dobra wspólnego. Lubię słuchać ludzi, którzy mi zaufali i zdecydowali się na mnie zagłosować. Swój program zaprezentowałam podczas spotkań wyborczych. Głosy na mnie oddane powinny zostać przekute w konkretne działania na rzecz dobra wspólnego.
Jej koleżanki z oddziału wewnętrznego chcą, żeby o ich sprawach mówiła na każdym forum i to jak najczęściej. Mówią jej: mów, że jest nas mało, że mamy trudną pracę. Razem z Moniką Borek, która również dostała się w tych wyborach do samorządu, będą o ich sprawach mówiły i to głośno, aby je usłyszeli wszyscy mieszkańcy miasta i powiatu.
-Nie chcę ograniczać się tylko do ochrony zdrowia -mówi. To, owszem, bardzo ważne, ale są także inne, równie ważne sprawy publiczne. Dla ludzi sprawą ważną może być zjazd i wyjazd z ulicy Akademickiej na aleje Jana Pawła II, aby można było po ludzku dojechać do Akademii Nauk Stosowanych im. Józefa Gołuchowskiego. Teraz trzeba ciągle przejeżdżać przez skrzyżowanie, a potem jechać pomiędzy blokami. To poważne utrudnienie dla studentów, których w weekendy jest całkiem sporo. Takie samo rozwiązanie przydałoby się na wysokości wyjazdu z alejki osiedlowej na wysokości Skweru Honorowych Dawców Krwi. Dla nas ważne jest także to, aby władze miasta zadbały o teren po byłej bazie MPK. Sterczący tuż obok terenu Uczelni wysoki płot nie robi dobrego wrażenia. Przydałby się mały park, otwarcie tego terenu dla mieszkańców i studentów. Już sama możliwość przejścia przez ten teren dałaby niemało. O tym, co powstanie na tym terenie, nie będę sama decydowała. To sprawa prezydenta i całej Rady Miasta Ostrowca Świętokrzyskiego.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz