Zamknij

Trzeba być blisko ludzi

Wiesław RogalaWiesław Rogala 09:27, 03.09.2024 Aktualizacja: 09:32, 03.09.2024
Skomentuj

Ryszard Łojek to działacz samorządowy i radny miejski trzech kadencji. W latach 1990 -2002 współdecydował o losach naszej lokalnej ojczyzny – miasta Ostrowca Świętokrzyskiego. Zawodowo pracował w Hucie Ostrowiec oraz w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji w Ostrowcu Świętokrzyskim. Jako emeryt nadal pozostaje aktywny, służy radą i pomocą młodym, w tym osobom uzależnionym od alkoholu.

Urodził się w Ostrowcu Świętokrzyskim. Z wykształcenia jest kierowcą i mechanikiem.

-W wojsku zgłosiłem się na ochotnika do zasadniczej, długoterminowej służby wojskowej -mówi. Planowałem dla siebie karierę wojskową. Skierowano mnie do podoficerskiej szkoły, byłem na dobrej drodze do pozostania żołnierzem zawodowym. Jednak te moje plany legły w gruzach, gdy zachorował mój tata. Nie miał się kto nim zaopiekować, a on potrzebował stałej opieki.

W 1973 roku, po trzech latach służby, decyzją Ministra Obrony Narodowej został przeniesiony do cywila.

Poszedł w ślady ojca

W 1974 roku Ryszard Łojek rozpoczął pracę w Hucie im. M. Nowotki w Ostrowcu Świętokrzyskim. Była to Walcownia Uniwersalna blachy. W hucie pracował jego tata, a on poszedł w jego ślady.

-W 1981 roku przeszedłem do Spółdzielni Transportu Wiejskiego w Ostrowcu Świętokrzyskim mówi. Zakład ten mieścił się przy ulicy Zagłoby, gdzie pracowałem przez rok jako kierowca. Rozwoziłem artykuły spożywcze do ościennych gmin. Ale to nie była praca dla mnie. Szybko więc wróciłem do Matki –Huty, w której pracowałem do 1999 roku.

Pracował w tzw. systemie czterobrygadowym. Po latach przyznaje, że bardzo mu to odpowiadał i że do tego systemu dostosował swoje życie pozazawodowe. Dlatego kiedy na Walcowni Uniwersalnej przeszli na system trzyzmianowy, przeniósł się na Walcownię Drobną.

Bliżej miasta

Kolejnym miejscem jego pracy zawodowej był Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Ostrowcu Świętokrzyskim.

-Dyrektorem MOSiR-u był Leszek Mizielski, ja pracowałem jako brygadzista. Mieliśmy za zadanie każdorazowo przygotować ośrodek do sezonu letniego. Wykonywaliśmy też remonty na basenach odkrytych (odnawianie, malowanie).

W tym okresie na Rawszczyźnie powstała nowoczesna pływalnia, spełniająca wszystkie wymagania FINA 2000 (Światowej Federacji Pływackiej), stawiane obiektom ubiegającym się o organizację międzynarodowych zawodów pływackich. 50-metrowy basen dzieli na dwie części ruchomy pomost. Widownia jest w stanie pomieścić 1.480 osób. Przed obiektem znajdują się miejsca postojowe dla około 20 autokarów.

-Inicjatywa budowy basenu olimpijskiego nabrała rumieńców w okresie sprawowania funkcji przez prezydenta Jana Szostaka –mówi Ryszard Łojek. Nieoceniony wkład w realizację tej inwestycji wniósł poseł Zbigniew Pacelt, który pomógł zdobyć środki finansowe w Ministerstwie Sportu. Był to rok 1998.

Po trzynastu latach pracy w MOSiR-ze, w 2012 r. Ryszard Łojek przeszedł na emeryturę.

Na początek „Złota Jesień”

Ryszard Łojek to działacz rad samorządowych. Pełnił m.in. funkcję przewodniczącego Samorządowej Rady Osiedla „Złota Jesień”. Od 1983 roku był jednym z mieszkańców tego osiedla.

-Wybory do władz Rady Osiedla odbyły się w 1984 roku –mówi. Dla mnie był to swoisty poligon, na którym zdobyłem doświadczenie w pracy społecznej. Bezpośredni kontakt z mieszkańcami, świadczenie swoim sąsiadom pomocy, rozwiązywanie zwykłych ludzkich spraw, to wszystko wyrobiło we mnie umiejętności niezbędne do późniejsze pracy radnego, ale  także jeszcze bardziej wyczuliło mnie na biedę i niedolę ludzką.

Działalność w Radzie Osiedla „Złota Jesień” sprawiła, że Ryszard Łojek stał się znany wielu mieszkańcom. Wspólnie walczyli m.in. o zagospodarowanie terenu wokół ich bloku przy ulicy Radwana.

-Przez ten teren przebiegała droga o szerokości czterech i pół metra dla samochodów, a mieszkańcy domagali się jej likwidacji -mówi. Było to w czasie, kiedy prezydentem miasta był Włodzimierz Milcarz, a wiceprezydentem Tadeusz Kasza. Obaj ówcześni włodarze miasta przyjęli nas przychylnie i wysłuchali naszych argumentów. W rezultacie drogę zlikwidowano, a pozostawiono ciąg pieszy. Mieszkańcy natomiast własnymi siłami zagospodarowali place zabaw i gier dla dzieci.

Ryszard Łojek bardzo dobrze wspomina ten czas, bo wtedy nauczył się nie tylko słuchać swoich sąsiadów, ale też razem z nimi odnosić swe pierwsze sukcesy w roli działacza samorządowego.

-W bloku nr 14 zamieszkiwało wiele rodzin wielodzietnych, dlatego tak ważny był spokój i bezpieczeństwo mieszkańców –mówi.

Wspólnie wygospodarowali część suszarni na siedzibę Rady Osiedla. Członkowie rady pełnili tam dyżury, spotykali się z mieszkańcami. Siedziba Samorządowej Rady Osiedla „Złota Jesień” do dziś mieści się w tym samym pomieszczeniu.

Funkcję przewodniczącego pełnił do czasu wyboru na radnego miejskiego, co miało miejsce w 1990 roku.

Jak bańka mydlana

Do Rady Miejskiej startował z listy Ostrowieckiego Porozumienia Wyborczego Ludzi Pracy. Został wybrany z okręgu obejmującego osiedle Ogrody, ulicę Radwana, Szczyglą, Kruczą i Wronią. Z tej samej listy do Rady Miejskiej dostał się również Zdzisław Pietrzykowski.

-W tym czasie pracowałem na Starej Hucie na Walcowni Uniwersalnej blachy, gdzie szefem był Bogusław Wojsławski -mówi. Należałem do związków zawodowych branżowych (OPZZ). Mój związek zawodowy wspierał mnie we wszystkich kampaniach wyborczych do Rady Miejskiej Ostrowca Świętokrzyskiego. Dla mnie pełnienie funkcji radnego miejskiego było zawsze wielkim zaszczytem. Miasto mojego miejsca urodzenia było i pozostało dla mnie najważniejsze.

Ostatnia dekada XX wieku była dla Ostrowca Świętokrzyskiego niezwykle trudnym okresem. Jeszcze do niedawna prężnie rozwijające się miasto, w którym działało kilka dużych zakładów pracy, w tym Huta im. Marcelego Nowotki oraz Nowy Zakład, Ostrowieckie Zakłady Materiałów Ogniotrwałych, Wólczanka i wiele innych, liczące około 80 tysięcy mieszkańców, nagle zaczęło upadać. Wielu ostrowczan stanęło przed widmem osobistej i rodzinnej tragedii. Wielu musiało opuścić swój ukochany Ostrowiec w poszukiwaniu chleba.

-Huta zaczęła zalegać z płatnościami podatków, budżet miasta zaczął się w sposób drastyczny kurczyć –mówi Ryszard Łojek. Problemy zaczęły pojawiać się w funkcjonowaniu szkół, przedszkoli, żłobków. Mimo tych trudności dyskutowaliśmy o przyszłości ostrowieckiej oczyszczalni ścieków, która wydawała się zbyt mała.

Pierwsza kadencja ostrowieckiego samorządu to Lech Janiszewski na stanowisku prezydenta miasta oraz Romuald Mrugała na fotelu przewodniczącego Rady Miasta. W gronie czterdziestu radnych większość mieli członkowie Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”.

-Sprzeciwiałem się potępianiu wszystkiego w czambuł –mówi. Polska komunistyczna miała swoje liczne wady, ale były też rzeczy warte zachowania. W okresie PRL-u powstało wiele ważnych zakładów przemysłowych, osiedli mieszkaniowych, dróg. Nie należało się tego lekką ręką wyzbywać za bezcen. Dla mnie ważny był pokój społeczny, porozumienie i współpraca różnych środowisk. Lepiej bowiem budować nową Polskę przy w miarę szerokim poparciu społecznym, niż przy skrywanym sprzeciwie.

W 1994 roku, na Krzemionkach, podczas uroczystego podsumowania kadencji Rady Miasta, Ryszard Łojek został wyróżniony jako radny, który w czasie swej pierwszej kadencji zadał najwięcej interpelacji.

Mieszkanie na wagę złota

W kolejnej kadencji Rady Miejskiej, tj. w latach 1994 -1998, startował z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jako przedstawiciel związkowców Huty znalazł się na jednej liście z Henrykiem Rożnowskim. Ich okręgiem wyborczym było osiedle Ogrody, Radwana, Krucza, Szczygla i Wronia.

 -Przewodniczącym Rady Miejskiej został Jan Szostak, a prezydentem miasta Zdzisław Kałamaga –mówi. W składzie Rady Miejskiej znalazł się też mój kolega, Ryszard Binensztok. Ja pełniłem w tym czasie funkcję przewodniczącego Komisji Mieszkaniowej Rady Miejskiej w Ostrowcu Świętokrzyskim.

Ryszard Łojek mówi, że była to w pewnym sensie niewdzięczna rola, gdyż wolnych mieszkań praktycznie nie było, a potrzeby duże. Bezrobocie wciąż rosło, a ludzie biednieli. Liczył się dosłownie każdy kąt, bo na zakup nowego mieszkania stać było nie tak wielu mieszkańców.

-Sytuację podratował Kombinat Budowlany, który w ramach spłaty podatku od nieruchomości, wpłacanego do budżetu miastu, wybudował budynek socjalny przy ulicy Samsonowicza –mówi. W sumie było to około pięćdziesięciu mieszkań. Powstała możliwość przekwaterowania do tego bloku osób, które miały problem z płaceniem czynszu.

Myliłby się ten, kto by sądził, że problem mieszkaniowy można szybko rozwiązać. Ta sztuka nie udała się pod koniec ubiegłego wieku, na początku trzeciego tysiąclecia problem mieszkaniowy nie zniknął.

-Moja komisja mieszkaniowa, licząca czternaście osób (siedmiu radnych i siedem osób spoza Rady Miejskiej), ściśle współpracowała z ówczesną naczelnik Niną Krysą –mówi. Chodziliśmy od domu do domu i skrupulatnie sprawdzaliśmy warunki mieszkaniowe osób ubiegających się o lokale socjalne. Z każdej takiej wizyty był sporządzany protokół. Na jego podstawie zapadały decyzje o kolejności przyznawania lokali.

Lokale socjalne uratowały wiele osób przed bezdomnością i wykluczeniem społecznym. Bez mieszkania i pracy nie sposób mówić o założeniu, czy też utrzymaniu rodziny.

-Mimo, że żyjemy w kraju rozwijającym się, a nie w kraju trzeciego świata, to obszary biedy i niedostosowania społecznego, a nawet wykluczenia społecznego, były obecne po 1989 roku w wielu miejscach –mówi Ryszard Łojek.

Kolejną formą pomocy dla osób o niskich dochodach były prace interwencyjne.

-W tej dziedzinie także mieliśmy do czynienia z tzw. krótką kołdrą -mówi. Więcej było potrzebujących, aniżeli możliwości zaspokojenia potrzeb. Bardzo dobrze wspominam Jerzego Stupnickiego, dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Ostrowcu Świętokrzyskim, który zabiegał o środki dla wspierania bezrobotnych.

Szczególnie trudne momenty pojawiały się, kiedy likwidowane były kolejne, mniejsze lub większe, zakłady pracy i grono bezrobotnych powiększało się o kolejne setki osób. Nie wolno też zapominać o powodzi stulecia z 1997 roku, kiedy to dolna część miasta znalazła się pod wodą.

Upadek huty

W trakcie trzeciej kadencji w latach 1998 -2002 nowa Rada Miejska powierzyła Ryszardowi Łojkowi funkcję przewodniczącego komisji kultury fizycznej i sportu. Przewodniczącym Rady Miejskiej został Henryk Połoński, a prezydentem miasta Jan Szostak.

-Skupiliśmy się na obiektach sportowych, które w tym okresie były rozbudowywane –mówi. Na Rawszczyźnie powstały boiska i oświetlenie. Zabiegaliśmy o pozyskanie środków na przebudowę stadionu KSZO.

Zespół piłkarski KSZO wszedł do I ligi, kiedy prezydentem miasta był Zdzisław Kałamaga, a utrzymał się w I lidze za prezydentury Jana Szostaka. Były prezydent Zdzisław Kałamaga został posłem na Sejm. Dla kibiców były to niezapomniane czasy, które już chyba prędko nie wrócą.

Przełom wieków to także wielka batalia o przyszły los Huty Ostrowiec. Upadłość zakładu, zadłużonego na ponad 700 mln złotych, ogłosił Wydział Gospodarczy Sądu Rejonowego w Kielcach. Syndykiem masy upadłości został mecenas Henryk Szymczyk. W okresie przejściowym produkcja była kontynuowana. Ostatecznie ostrowiecką hutę kupiła hiszpańska Celsa.

-Celsa przedstawiła najlepsze warunki, stąd też Rada Miasta wyraziła zgodę na przejęcie zakładu przez hiszpańskiego inwestora strategicznego –mówi. A nie była to łatwa decyzja i nawet niektórzy radni musieli się z tego tłumaczyć przed organami ścigania. Ja zeznałem jako świadek, że na podstawie przedstawionych mi dokumentów przez prezydenta miasta, nie można było głosować inaczej, jak tylko na „tak”. Czas pokazał, że mieliśmy rację. Mój głos na „tak” przyczynił się do uratowania tego nowoczesnego dziś zakładu pracy, a co za tym idzie – wielu jakże cennych w tamtym czasie miejsc pracy.

Radny powinien mieć poczucie pełnionej misji. Po wyborze na funkcję radnego powinien pełnić dyżury, być blisko mieszkańców. Jeśli radny zaprzestaje swej aktywności, wtedy odlatuje tak naprawdę w niebyt.

Aktywny emeryt

Ryszard Łojek nadal jest aktywnym działaczem społecznym. Prezydent Jarosław Górczyński desygnował go do Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Wraz z innymi członkami komisji, zajmuje się problemami rodzin, dotkniętych alkoholizmem. Chodzi o członków rodzin – ojców, matek,  mężów, żony, synów, córki, którzy nadużywają alkoholu.

-Walka z alkoholizmem nie jest łatwa, gdyż nikogo nie można zmusić do podjęcia terapii antyalkoholowej –mówi. Osobom skierowanym na spotkanie z członkami komisji, proponujemy rozmowę z psychologiem lub terapeutą. Od tego, czy dana osoba ma wolę podjęcia walki ze swoim uzależnieniem, zależy sukces podejmowanych działań.

W skład komisji wchodzi piętnaście osób, które pracują w dwóch grupach. Tygodniowo na spotkania wzywanych jest po piętnaście osób mających problem z nadużywaniem alkoholu. Przychodzi pięć, siedem, a czasem dziewięć osób. Zdarzają się osoby, które kilkakrotnie przechodzą cały proces i ponownie – po zgłoszeniu przez członków swych rodzin - stają przed komisją, bo nadużywają alkoholu, wywołują awantury, nie pracują.

-Uważam, że dopóki osoba uzależniona od alkoholu, nie zdecyduje sama w swoim sercu, że chce się wyrwać z matni, w którą wpadła, to szansa na sukces wynosi praktycznie zero -mówi. Trzeba sobie postawić zadanie: albo dobro rodziny, co wiąże się z porzuceniem pijaństwa, albo dalsze picie z kumplami, co prowadzi czasem do rodzinnej tragedii lub nawet przedwczesnej śmierci.

Niektóre osoby, znane osobiście Ryszardowi Łojkowi, mają problem z alkoholem. Niektórym udało się pomóc, co napawa optymizmem. Wtedy praca społeczna, którą wykonuje, ma sens.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%