Ostrowczanie na Final Four w Kolonii (zdjęcia, wideo)

353505489_693086129219153_2257485517829904390_n
354062934_230985419702083_1315491870037692021_n
354485568_1503550136843471_2715513590463017680_n
354513757_1003937031048501_5449441643376864905_n
355116147_490923573222242_7223049877149682899_n
355197145_266239275984984_3425808052890180798_n
355197281_780693247082394_8691736565695434655_n
355197284_1230103051042250_7991774479596395980_n
355230019_988209438984230_4721917684378890239_n
previous arrow
next arrow
353505489_693086129219153_2257485517829904390_n
354062934_230985419702083_1315491870037692021_n
354485568_1503550136843471_2715513590463017680_n
354513757_1003937031048501_5449441643376864905_n
355116147_490923573222242_7223049877149682899_n
355197145_266239275984984_3425808052890180798_n
355197281_780693247082394_8691736565695434655_n
355197284_1230103051042250_7991774479596395980_n
355230019_988209438984230_4721917684378890239_n
previous arrow
next arrow
 

Drużyna Barlinek Industria Kielce, której w Kolonii kibicowali wiceprezes KSZO Karol Szewczyk i trenerzy Tomasz Radowiecki i Maciej Cukierski oraz nasz szczypiornista Rafał Jagiełło, pokonała w sobotę Paris Saint-Germain HB (25:24) w półfinale Ligi Mistrzów sezonu 2022/2023. W niedzielnym finale żółto-biało-niebiescy zmierzyli się z SC Magdeburg. Ostrowczanie wykupili bilety już w lutym, wierząc że do najlepszej czwórki klubów europejskich w piłce ręcznej zakwalifikuje się siódemka z Kielc.

Od dwóch tygodni treningom Mistrzów Polski przyświecał wyłącznie jeden cel: zwycięstwo w półfinale Ligi Mistrzów przeciwko Paris Saint-Germain HB. Dzień przed meczem trener Talant Dujshebaev mówił wprost: -To koronacja sezonu i podsumowanie naszej pracy w ciągu ostatniego roku.

Pierwsza dobra wiadomość dotarła do kieleckich kibiców jeszcze przed pierwszym gwizdkiem czeskich arbitrów. Szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich mógł delegować do gry możliwie najsilniejszy skład, w meczowym protokole znaleźli się bowiem kontuzjowani ostatnio Igor Karacić, Michał Olejniczak i Artsem Karalek. To właśnie występ ostatniego z wymienionych najdłużej stał pod znakiem zapytania.

Rehabilitacja „Arcziego” przebiegła na tyle dobrze, że nie tylko wybiegł on w podstawowym składzie, ale zdobył także dla nas dwie pierwsze bramki! W tym samym czasie trafieniami dla paryżan popisali się Petar Nenadić i Luc Steins, a dobre interwencje między słupkami zanotowała para Andreasów – Wolff i Palicka. Do końca pierwszej połowy obaj golkiperzy szli łeb w łeb, odbijając po siedem piłek.

Podczas gdy podopieczni trenera Talanta Dujshebaeva upodobali sobie grę przez sam środek paryskiej defensywy, o poziomie ataku PSG decydował zaś bardzo zróżnicowany pod względem warunków fizycznych duet Luc Steins – Dainis Kristopans. Przez zdecydowaną większość pierwszej partii oglądaliśmy jednak konsekwentną wymianę gol za gol. Po około dwudziestu minutach na dystans dwóch “oczek” odskoczyli rywale (10:8), ale kielczanie bardzo szybko zniwelowali różnicę.

Mistrzowie Polski z podkręceniem tempa czekali do ostatnich chwil przed przerwą. W 25. minucie do remisu doprowadził Szymon Sićko (13:13), a chwilę później prowadzenie dla kielczan odzyskał Nicolas Tournat. Łącznie nasi zawodnicy zanotowali serię czterech trafień, bo kolejne dwie akcje po fantastycznych wrzutkach wykończyli Szymon Sićko oraz rozgrywający bardzo dobry mecz Alex Dujshebaev (16:13). Dla rywali bramkę do szatni zdążył zdobyć jeszcze Luc Steins. 

Po powrocie do gry ręce obu zespołów spętały nerwy. Dopiero po pięciu minutach drugiej połowy bramkę na 17:14 zdobył Alex Dujshebaev. Przez dłuższy czas Mistrzowie Polski utrzymywali wypracowaną w ten sposób przewagę, jednak z biegiem czasu rywale odrabiali straty. W 50. minucie – po serii czterech bramek paryżan – szalejący na parkiecie Luc Steins ponownie zapewnił PSG minimalne prowadzenie (21:20). Inicjatywa przeciwników nie trwała jednak zbyt długo, bo kolejne dwa trafienia padły łupem kielczan. Najpierw do siatki trafił Alex Dujshebaev, a z karnego poprawił Igor Karacić (22:21). Do końca meczu pozostało dziesięć minut.

Wyrównany wynik utrzymywał się do ostatnich chwil. 120 sekund przed ostatnim gwizdkiem wciąż był remis (24:24). W emocjonującej końcówce więcej zimnej krwi zachowali jednak kielczanie, którzy zwyciężyli 25:24 po rzucie karnym wykorzystanym przez Arkadiusza Moryto.

W drugim półfinale SC Magdeburg pokonał Barcę po serii rzutów karnych 40:39. To właśnie Niemcy byli rywalem drużyny Barlinek Industria Kielce w wielkim finale, który rozegrano w niedzielę.

W wielkim finale Ligi Mistrzów żółto-biało-niebiescy musieli uznać wyższość niemieckiego SC Magdeburg po dogrywce (29:30) i drugi rok z rzędu odebrali srebrne medale Champions League.

Dwanaście miesięcy bez jednego dnia drużyna Barlinek Industria Kielce czekała na szansę rewanżu za przegrany w dramatycznych okolicznościach finał Ligi Mistrzów przeciwko hiszpańskiej Barcelonie. 19 czerwca 2022 roku Barca zwyciężyła 37:35. 18 czerwca 2023 roku kielczanie ponownie wybiegli na parkiet w najważniejszym klubowym meczu Europy. Po drugiej stronie boiska czekał niemiecki SC Magdeburg.

Trener Talant Dujshebaev wyszedł z założenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Przed finałem kielecki szkoleniowiec dokonał tylko jednej zmiany w składzie. Cezarego Surgiela w meczowym protokole zastąpił Szymon Wiaderny.

Wynik spotkania już przy pierwszej okazji otworzył Michael Damgaard. Po chwili odpowiedział mu Artsem Karalek, ale początkowy fragment zdecydowanie należał do rywali. Zawodnicy SC Magdeburg grali twardo w obronie, dzięki czemu nieco łatwiejsze rzuty zmierzały w kierunku Nikoli Portnera w bramce. W ataku zaś Niemcy grali szybko i bezpośrednio. Efektem seria trzech goli i prowadzenie niedzielnych gospodarzy 4:1 po sześciu minutach gry.

Na szczęście początkowa niemoc żółto-biało-niebieskich szybko została zażegnana. Impuls kolegom w ataku dał Andreas Wolff m.in. dzięki obronie rzutu karnego egzekwowanego przez Kaya Smitsa. Po drugiej stronie parkietu piłki z coraz większą łatwością znajdowały odpowiednich adresatów, dzięki czemu jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa najpierw stan meczu wyrównał Dylan Nahi, a następnie na pierwsze prowadzenie w meczu wyprowadził kielczan Benoit Kounkoud (7:6).

Od tego momentu trwała wymiana gol za gol. W barwach drużyny Barlinek Industria Kielce dobre zawody rozgrywali przede wszystkim Andreas Wolff i Alex Dujshebaev. Pierwszy tylko w trakcie pierwszego pół godziny odbił siedem piłek, drugi w tym samym czasie trafił do bramki rywali sześć razy. To właśnie kapitan Mistrzów Polski przerwał impas i zapewnił swojej ekipie pierwsze dwubramkowe prowadzenie (11:9, 24. min.). Identyczna różnica utrzymała się zresztą do końca pierwszej połowy (15:13).

Druga partia zaczęła się dla nas we wprost wymarzony sposób. Zaraz po powrocie do gry dystans powiększył Dylan Nahi (16:13), a kilka chwil później cztery “oczka” przewagi zapewnił kielczanom Benoit Kounkoud (18:14). W kolejnych minutach trwało przeciąganie liny, ale utrzymywała się kilkubramkowa różnica na korzyść kielczan.

W 48. min. – przy wyniku 22:20 dla nas – spotkanie zostało przerwane z powodu problemów zdrowotnych jednego z dziennikarzy. Po powrocie do gry Niemcy wyrównali stan gry. Na remis po 22 w 53. minucie trafił Gisli Kristjansson. Do końca regulaminowego czasu gry żadna z drużyn nie potrafiła już wypracować przewagi. 30 sekund przed końcem wciąż był remis (26:26). Na 16 sekund przed finałem o czas na żądanie poprosił trener Talant Dujshebaev, by zaplanować akcję na wagę tytułu, ale Magdeburg zdołał powstrzymać atak kielczan.

Jak finał Ligi Mistrzów z udziałem Barlinek Industria Kielce, to dogrywka. Tak było przeciwko Telekomowi Veszprem w 2016 roku, tak było przeciwko Barcelonie dwanaście miesięcy temu. Po pierwszych pięciu minutach doliczonego czasu rywale prowadzili najmniejszą z możliwych różnic (28:27).

W drugiej części dogrywki jako pierwsi szansę na atak otrzymali rywale. Michael Damgaard trafił na 29:27. Niestety, wypracowana przewaga wystarczyła rywalom, by ostatecznie zwyciężyć 30:29. Drużyna Barlinek Industria Kielce ponownie została drugą drużyną Europy.

Print Friendly, PDF & Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *